Czego nie brakuje mi w życiu przed dziećmi
Po urodzeniu mojej pierwszej córki, trzy lata temu, natychmiast upadłem i beznadziejnie się w niej zakochałem. Tak jak wszyscy mi mówili, że tak. Nie powiedziałem jednak, że nie będę już czuł się "ja". Pewnie, powiedziano mi, że będę tęsknił za nieprzerwanym snem, oglądając najnowsze filmy z premiery kina i romantyczne weekendowe wyjazdy. Ale byłem całkowicie przytłoczony tym dziwnym sposobem, jaki odczuwałem. Podczas gdy moja miłość do mojej córki rosła każdego dnia, zastanawiałem się, w jaki sposób dostosuję się do zmiany stylu życia, które były częścią pakietu.
Czując się wyjątkowo winnym i sprzecznym z moimi uczuciami, przetrząsnąłem internetowe fora poświęcone ciąży i stwierdziłem, że na pewno nie jestem sam. Fora były pełne po raz pierwszy mam narzekających na utratę ich przedszkolnego stylu życia. Były dyskusje, listy, ankiety i rady wszystkie poświęcone temu tematowi. Mimo że było to uspokajające, to, co pomogło mi najbardziej, było poradą uroczej i wyrozumiałej położnej. Roześmiała się i powiedziała mi: "nie pierwszy raz mama cieszy się przez pierwsze 6 tygodni, po prostu przez te tygodnie, jeden dzień na raz, a wkrótce zobaczysz, że mam rację. Zaczniesz kochać swoje nowe życie i tak ciężko, jak to sobie wyobrażasz, będziesz chciał zrobić to wszystko jeszcze raz. "Byłem sceptyczny. Szczególnie wątpiłem w jej ostatnią sugestię.
Trzy lata później przywitałem w naszej rodzinie kolejną wspaniałą córkę. Ta położna znała się na rzeczy. I jaką ulgą było znaleźć po drugim przybyciu, że wciąż czuję się jak "ja". Nowe "ja", oczywiście. Tym razem zamiast poczuć się winnym i potajemnie przeszukując fora poświęcone ciąży, myślę o rzeczach, których nie tęsknię za pre-baby me.
Bez szczególnej kolejności (ponieważ spójrzmy prawdzie w oczy, życie jest bardziej chaotyczne w przypadku dzieci), oto pięć rzeczy, których naprawdę nie brakuje w życiu przed dziećmi:
Wysokie obcasy
Po ogłoszeniu mojej pierwszej ciąży mojej Nan, pierwszą rzeczą, o którą zapytała, było to, czy porzucę "te głupie szpilki". Wiedziałem, że noszę szpilki wszędzie. Zanurzyłem je w rozgotowane trawniki, potknąłem się po nierównych, miejskich ścieżkach i jakoś znalazłem je konieczne podczas podróży do Egiptu.
Słyszałem wszystkie ostrzeżenia od podiatrów: niezdrowy nacisk na piłki stóp, skracanie mięśni łydek, negatywny wpływ na postawę i szkodliwe obciążenie stawów skokowych i kolanowych. Dopiero odkryłem niewygody ciąży, że w końcu zdecydowałem, że mam dość niewygody obcasów.
Nan miała rację. Teraz uwielbiam moją rosnącą kolekcję stylowych mieszkań.
Własne wątpliwości
Nie zdziwiło mnie to, że Cathy Freeman niedawno przyznała, że stawanie się matką było trudniejsze niż zdobycie olimpijskiego złota. Przed dziećmi spędziłem wiele lat na studiowaniu prawa i karierze w trudnym świecie prawniczej praktyki. Nie sugeruję, że jest to porównywalne z wygraną olimpijskiego złota (chociaż wydawało mi się, że zasługiwałem na medal po kilku długich dniach w biurze). Jednak podobnie jak Cathy, macierzyństwo było z pewnością najtrudniejszą rzeczą, jaką kiedykolwiek zrobiłem. Jeśli uda mi się przez to przejść, mogę zrobić wszystko. Macierzyństwo odnowiło moją pewność siebie i usunęło wiele brzydkich wątpliwości.
Wysokie oczekiwania
Moje życie zawsze było ukierunkowane na wyniki, ciągłe wędrówki w kierunku mojej idei doskonałości. Celowałem wysoko. Miałem długą listę codziennych zadań. Zbadałem i zaplanowałem najlepsze wakacje. Zawsze myślałem o szybszych sposobach wspinania się po drabinie kariery. Czy to nie był klucz do szczęścia?
Nic dziwnego, że szybko zrozumiałem, że mój sposób myślenia jest całkowicie niezgodny z macierzyństwem. Musiałem zwolnić, brać każdego dnia na raz i obniżać moje oczekiwania do realistycznego poziomu. Niemowlęta muszą być kochane i pielęgnowane każdego dnia. Gdybym mógł to zrobić, wszystko inne wydawało się premią. I wreszcie odkryłem, co wielu psychologów próbuje nam powiedzieć od lat: kluczem do szczęścia może być po prostu obniżenie oczekiwań.
Niechęć do mówienia "nie"
Zawsze trudno mi było odmówić zaproszeń, odrzucić prośby o pomoc i po prostu powiedzieć słowo "nie". Priorytety zmieniają się natychmiast po przybyciu dziecka. Po prostu nie masz czasu dla ludzi, którzy sprawiają, że twoje życie jest nieszczęśliwe, spotkań towarzyskich, na które naprawdę nie chcesz uczestniczyć i niezliczonych rzeczy, które wydają się stratą czasu. Kiedy masz małą osobę czekającą na ciebie w domu, czas jest cenny i łatwo jest po prostu powiedzieć "nie". Nie tęsknię za rzeczami, które pozostały w moim życiu, ponieważ nie miałem odwagi powiedzieć "nie".
Agonia decydowania o tym, czy chcę mieć dzieci
Przed urodzeniem dzieci bałem się, czy naprawdę chcę je mieć. Ponieważ czekałem aż do połowy lat 30. na podjęcie tej decyzji, widziałem, jak wielu ludzi dokonuje transformacji. Rozumiałem ogrom decyzji. Moje córki są teraz tutaj i ogarnia mnie zadowolenie, szczęście i duma, które odczuwam, gdy widzę ich małe twarze. Pomimo wszystkich trudności i utraty starej wersji "ja", jest to transformacja, którą tak się cieszę, że dokonałem. Nie żałuję. Nie spoglądam wstecz na "niemowlę" przedmowę z jakąkolwiek zazdrością. Okay, tęsknię za nieprzerwanym snem.