To, co utrata wagi dziecka nauczyło mnie o mojej pozytywności własnego ciała
Chciałbym móc powiedzieć, że czułam się komfortowo w każdym calu i krzywiznie i szczelinie mego ciała bezpośrednio po urodzeniu mojego syna. Ale to byłoby kłamstwo. Pamiętam, jak brałem prysznic dzień po jego porodzie. Byłem obolały, a obieranie bielizny szpitalnej z dolnej części ciała podczas usuwania zalanej krwią podkładki, która uratowała go przed poplamieniem, nie było bolesne. Ostrożnie weszłam pod prysznic, każdy ruch był skrupulatny i pracowity. Pamiętam, że spoglądałem w dół na brzuch po porodzie, obwisły i nadal duży, i nic takiego, jak sobie wyobrażałem (lub miałem nadzieję). Nie wiedziałem dokładnie, jak być pozytywnym ciałem po urodzeniu dziecka, kiedy moje ciało nigdy nie było podobne do mojego.
Zajęło mi dużo czasu, bym czuł się dobrze w moim ciele po porodzie. Wybrałem (i odniosłem sukces) w karmieniu piersią mojego syna, i chociaż ta decyzja pomogła mi nieco stracić na wadze, to pomogło również mojemu ciału utrzymać trochę wagi. Nie wiedziałem, że moje ciało będzie się trzymało tłuszczu, aby mogło produkować mleko potrzebne do karmienia i utrzymania mojego dziecka, więc wszystkie zdrowe odżywianie i ćwiczenia, które świadomie znajdowałem czas, sprawiły, że byłem sfrustrowany, zamiast lżejszego o kilka funtów.
To nie była próżność ani presja społeczna, a to wcale nie było, ponieważ odczuwałem potrzebę uszczęśliwienia mojego partnera fizycznie zmieniając sposób, w jaki wyglądałem. Chciałem stracić wagę dziecka, ponieważ było - proste i proste - coś, co mogłem zrobić dla siebie.
Kiedy podzieliłem mój cel utraty wagi, gdy tylko miałem mojego syna z przyjaciółmi i członkami rodziny, niektórzy zrozumieli, a inni przewracali oczami. Obie reakcje wskazują na kulturę, która wymaga od kobiet pewnych, zazwyczaj nieosiągalnych, standardów postrzegania piękna. Zazwyczaj mężczyźni odpowiadali: "Oczywiście, że chcesz stracić wagę po urodzeniu dziecka." Ciężar dziecka "ma zostać utracony." I częściej kobiety z dziećmi, które twierdziły, że próbuję stracić na wadze, uczyniły ze mnie trybik w maszynie, gdy przychodziło do nierealistycznych oczekiwań społeczeństwa co do tego, jak powinny wyglądać kobiety. Ale szczerze, chciałem schudnąć, bo chciałem znów poczuć się sobą.
Nie rozpoznałem mojego ciała w ciąży ani ciała poporodowego i odczułem oderwanie od tego, kim byłam prawdopodobnie jedną z najtrudniejszych części ciąży dla mnie. Nie chciałem już dłużej czuć się obcą osobą, a utrata wagi była jednym ze sposobów, w jaki wiedziałem, aby przejąć kontrolę nad formą, której nie będę w stanie kontrolować (dzięki kopaniu, czknięciu płodu) przez 40 tygodni. To nie była próżność ani presja społeczna, a to wcale nie było, ponieważ odczuwałem potrzebę uszczęśliwienia mojego partnera fizycznie zmieniając sposób, w jaki wyglądałem. Chciałem stracić wagę dziecka, ponieważ było - proste i proste - coś, co mogłem zrobić dla siebie.
W istocie, dokonanie wyboru, aby aktywnie schudnąć, nie znaczyło, że jestem negatywnie nastawiony do mojego ciała lub że go nienawidziłem. Oznaczało to coś przeciwnego. Poród dał mi zupełnie nowe uznanie dla wszystkiego, czym jest moje ciało i co może zrobić. To nie powinno wymagać godzin pracy i bolesnego porodu, aby to ujawnić, ale tak się stało, a teraz bardziej doceniam moje ciało, że jestem doskonale świadomy wszystkich cudownych rzeczy, które może on osiągnąć. Może nie czułem się dobrze w swoim ciele w określonych momentach lub przy pewnych ciężarach, ale nie przestałem go kochać. Zastrzegłem sobie prawo do utraty kilku kilogramów i dopasowania do moich starych dżinsów, wciąż kochając moje ciało, nawet (a zwłaszcza), gdy te dżinsy nie pasowały i waga nie spadła w cudowny sposób. Dla mnie utrata wagi, jaką uzyskałem ze względu na trudną ciążę bliźniaczą, nie oznaczała, że nienawidziłem siebie lub ciała, które próbowałem wyrzeźbić i zdefiniować.
Tak więc na początku mojej podróży po odchudzaniu, pomyślałem, że bycie wrednym dla siebie było świetnym sposobem na utrzymanie motywacji i zaangażowania. Tak się myliłem.
To oznaczało kochanie mojego ciała i pozwolenie sobie na poczucie komfortu, na ile mogłem, bo na to zasługiwałem. Oznaczało to jedzenie hamburgerów, które chciałem i lody, kiedy tego pragnąłem, ponieważ moje ciało (i mój umysł) zasługiwało na rozkoszowanie się i cieszenie. Chcąc schudnąć będąc jednocześnie dumnym z mojego ciała, mogłem zarówno nagrodzić jego wysiłki, jak i rzucić wyzwanie, aby być zdrowszym i silniejszym.
Nie mogę powiedzieć, że się nie zawahałem. Podobnie jak wszystko inne w moim życiu, utrata pewnej wagi, której moje ciało nigdy wcześniej nie nosiło - w zdrowy, pozytywny dla ciała sposób - była procesem uczenia się. Kiedy zacząłem ćwiczyć i jadłem zdrowszą, lepiej zaokrągloną dietę, podjąłem decyzję o naklejeniu karteczek Post-it do lustra w łazience i były one wyjątkowo nieuprzejme. Napisałem jeden, który powiedział: "Jesteś gruby" i inny, który powiedział: "Stracić wagę TERAZ", a jeszcze jeden, który miał jedno słowo: "Obrzydliwe." Gdy wpatrywałem się w różowy, żółty, i pomarańczowe nuty, zdałem sobie sprawę z tego, co robię, i zdjąłem je mniej niż dzień później.
Tak bardzo przyzwyczaiłem się wierzyć, że muszę nienawidzić siebie, aby trafić konkretną liczbę na określoną skalę lub stać się określonej wielkości. Zacząłem przypisywać ćwiczenia i odchudzanie jako oznaki, że jestem niezadowolony z mojego ciała. Czyniąc to, czułem się godzien wstydu i sądu. Tak więc na początku mojej podróży po odchudzaniu, pomyślałem, że bycie wrednym dla siebie było świetnym sposobem na utrzymanie motywacji i zaangażowania. Tak się myliłem.
Nigdy nie chodziło o rozmiar moich spodni ani o to, czy moja koszula była zbyt ciasna. Chodziło raczej o to, by po raz pierwszy przejąć kontrolę nad moim ciałem po niewiarygodnej podróży, którą mogła zapewnić tylko ciąża, poród, poród i połóg.
Nie mogłem (i nadal nie mogę) nienawidzić ciała, które sprowadziło mojego syna na świat. Nie mogłem nienawidzić ciała, które przetrwało bolesną, emocjonalnie uciążliwą i trudną ciążę bliźniaczą, w wyniku której jedno z moich dzieci umierało, a drugie żyło. To ciało rosło, rodziło się i podtrzymywało i karmiło żywą, oddychającą część mojego partnera i mnie. Aby powiedzieć mojemu ciału, że to było obrzydliwe, a wulgarne i nieatrakcyjne byłoby atakiem na mojego syna - i na całe życie moje ciało pracował tak niestrudzenie, aby tworzyć.
Ale co najważniejsze, nie mogłem nienawidzić ciała, które w końcu czułem, że wiedziałem. Nawet gdy czułem się nieswojo - dzięki kilku dodatkowym kilogramom i gigantycznym, produkującym mleko biustowi - po raz pierwszy w życiu poczułem się zsynchronizowany z moim ciałem, szczerze mówiąc, nigdy. I pomimo tego, że czuję się w ten sposób, wciąż mogłem odkurzyć moje ciało w zapomnienie, gdybym był tak pochłonięty. Nadal mam trochę "woreczka" na brzuchu, a moje piersi są obwisłe od urodzenia i zakończenia karmienia piersią. Znam długości, które mogę wepchnąć moje ciało, i głębokości, które mogę rozciągnąć.
Utrata wagi nigdy nie dotyczyła liczby na skali. Chodziło o to, jak się czułem, w umyśle i ciele, po tym, jak urodziłem. Dla mnie nigdy nie chodziło o rozmiar moich spodni ani o to, czy moja koszula była zbyt ciasna. Chodziło raczej o to, by po raz pierwszy przejąć kontrolę nad moim ciałem po niewiarygodnej podróży, którą mogła zapewnić tylko ciąża, poród, poród i połóg. Kiedy stałem się mamą, mogłem beztrosko cieszyć się ciałem, które po raz pierwszy poczułem całkowicie i całkowicie moje. I to była jedna z najważniejszych lekcji ze wszystkich.