Co to jest rodzicielstwo podczas epizodu depresyjnego
Są dni, kiedy się budzę i nie chcę nic robić. Nie chcę "dorosnąć", nie chcę nosić ubrań, jeść ani pić, myć włosów, nawet wstać z łóżka. Nie chcę żyć. Wydaje mi się to surowe, kiedy mówię, że są dni, a nawet tygodnie, kiedy chcę umrzeć, ale taka jest prawda. Nie idolizuję śmierci i nie sądzę, by w samobójstwie była chwała lub godność, ale są dni, kiedy ból jest tak wielki i tak przytłaczający, że nie mogę dłużej znieść życia. Czemu? Ponieważ żyję tą depresją. To rzeczywistość, z którą muszę się zmierzyć każdego dnia - rzeczywistość, z którą stykam się od 15 lat i liczę - i to jest rzeczywistość, z którą teraz stoję jako rodzic. Musiałem nauczyć się rodzić przez moją depresję i podczas epizodów depresyjnych, ponieważ poród nie magicznie "wyleczył mnie" z mojej depresji.
Po prostu chcę być normalny. Po prostu chcę być spokojny. Po prostu chcę to zatrzymać: irracjonalne myślenie, drażliwość, gniew, samotność, izolacja, łzy i wszystkie moje obawy. Bo taka właśnie jest depresja: przytłaczające, pochłaniające wszystko emocje końca świata i skrajne, wszystko lub nic myślące.
Przez wiele lat było w porządku. Mam na myśli, fizycznie i emocjonalnie, że jest wciągnięta, ale mogę się wycofać. Udało mi się wziąć czas wolny lub wolny od pracy. Mogłem pozostać w łóżku, z zasłoniętymi roletami i zasłoniętymi zasłonami, i mogłem "jeździć" (z pomocą lub bez pomocy lekarstw i mojego terapeuty). Ale kiedy zostałem mamą, wszystko się zmieniło. Nie było sposobu, żeby się ukryć. Nie sposób wyjaśnić mojemu maluczku, że nie chciałem grać w przebieranki; nie sposób jej wytłumaczyć, że nie mogłem - po prostu nie mogę - zaśpiewać kolejnego powtarzalnego jingle o szkolnych autobusach, pająkach czy dżumie.
Nie było czasu na leczenie.
Kiedy odpowiadasz za inne życie, nie ma limitów czasu. Niewiele jest czasu na medytację lub samoleczenie. Kiedy odpowiadasz za inne życie, nie ma spokojnych chwil. Brak momentów refleksyjnych. A kiedy jesteś odpowiedzialny za życie malucha, ledwie masz czas na jedzenie - nie wspominając już o czasie, w którym możesz napisać do przyjaciela za wsparcie lub zadzwonić do swojego terapeuty w sprawie kontynuacji lub porady. Więc co mam zrobić, gdy moja córka ma co grać, podczas gdy jej mama jest w trakcie epizodu depresyjnego? Co mam zrobić, gdy budzę się w trakcie epizodu depresyjnego, a moja córka budzi się równie nastrojowo i nerwowo jak ja? Jak poradzić sobie z małym dzieckiem, kiedy z trudem sobie poradzę?
Chciałbym powiedzieć, że miałem plan, że był konkretny sposób, w jaki planowałem walczyć z moją paraliżującą depresją, ale nie zrobiłem tego, a teraz nie. Czasami wstaję, bo chcę, bo jej uśmiech i śmiech są latarniami światła w tych mrocznych i samotnych czasach. Czasami wstaję, bo mój mąż nie potrafi, a ktoś musi ją zmusić, żeby przestała krzyczeć i przestać płakać, a kilka dni wstaję, bo muszę, bo mam 2-letniego, którego życie zależy od mnie.
Ostatnio odkryłem, że się załamuję podczas oglądania Sofii Pierwszej . Walczyłem przez tydzień, może dwa, ale do tego momentu przepychałem się. Pracowałem, gotowałem, sprzątałem i nadążałem za większością codziennych zadań. Ale coś mnie uderzyło tego ranka, a kiedy siedzieliśmy na kanapie - moja córka śpiewała i tańczyła do otwierającej piosenki - wszystko bolało. Byłem wyczerpany. Byłem pusty. Byłem odrętwiały. I chociaż nie miałem myśli samobójczych, nie miałem żadnych myśli ... w ogóle. Nie mogłem myśleć. Nie mogłem mówić. Wszystko, co mogłem zrobić, to płakać, długie nieme łzy w rękaw mojej szaty z lamparta.
Nie wiem, dlaczego mnie wtedy uderzyło - nie wiedziałem, że kreskówki i cuddles mogą działać jak katalizator mojej depresji - ale "kiedy" pogorszyło to. Czemu? Ponieważ powinienem być wdzięczny. Ponieważ musiałem być lepszy, być dobrym rodzicem. Ponieważ chciałem być szczęśliwy. Ale nie mogłem sobie poradzić z pomysłem wysiadania z sofy i uśmiechania się do mojej córki. Nie mogłem sobie poradzić z pomysłem zejścia z sofy i szlochania przed moją córką. Nie mogłem sobie poradzić z pomysłem opieki nad moją córką - samą - przez kolejną minutę ... i to mnie przeraziło.
Krzyknąłem ze strachu. Krzyknąłem ze złości. Wołałem z poczucia winy. A ja płakałem, bo płakałem. Ponieważ czułem się, jakbym była złą mamą. Ponieważ nie mogłem tego zebrać razem.
Moja córka nie zauważyła. (Kiedy ogląda telewizję, naprawdę ogląda telewizję.) I przestałem próbować z tym walczyć. Pozwoliłem sobie poczuć szerokość moich emocji. Pozwoliłem sobie po prostu poczuć, w końcu mój umysł uspokoił się i moje ciało uspokoiło się. W końcu łzy się zatrzymały. Ale wyczerpanie pozostało. Pustka pozostała.
Teraz, kiedy jestem rodzicem, muszę zmierzyć się z rzeczywistością, że moja córka zobaczy rzeczy, których żałuję, że nie zrobi tego, aby dowiedzieć się zbyt młodo o sprawach, których nie powinna. Muszę zmagać się z poczuciem winy i smutkiem, że nie jestem - i nigdy nie być - taką matką, jaką chcę być. I walczę ze wstydem, że mogę zniszczyć jej młodość; Obawiam się, że moja depresja bezpośrednio (i negatywnie) wpłynie na nią. Ale wiem też, że mimo wszystko nadal jestem jej mamą. Jestem obecny, kiedy mogę: celebruję każde nowe słowo, które wypowiada, każdą piosenkę, którą śpiewa, i każdy jej bezczelny komentarz. (Poważnie, moja córka ma dwóch.) Nie popełnijcie błędu: rodzicielstwo w epizodzie depresyjnym jest trudne. Ale dzięki mojej depresji moja córka uczy się mocy przeprosin. Uczy się odpowiedzialności, uczy się empatii, a ona uczy się przebaczenia.
Uczy się, że poprosić o pomoc, i płakać.
Szacuje się, że 350 milionów ludzi cierpi na depresję a około 19 milionów cierpiących to Amerykanie. Oznacza to, że blisko 10 procent populacji USA boryka się z depresją, a ponieważ wskaźniki depresji są dwukrotnie częstsze u kobiet niż u mężczyzn, oznacza to, że istnieje wiele, wiele matek, które czują się w ten sam sposób; którzy każdego dnia stają wobec tej rzeczywistości.
Więc co robimy?
Mam szczęście, w pewnym sensie. Mam wspaniałą, wychodzącą małą dziewczynkę i wspierającego małżonka, który próbuje pomóc nawet wtedy, gdy nie wie, jak. Mam rzeczy, za które mogę być wdzięczny i za które można być wdzięcznym. I podczas gdy te "rzeczy" nie uleczą mojej depresji - podczas gdy są dni, kiedy mam plum moją córkę przed telewizorem, aby się wymknąć i płakać lub kiedy zostawiam męża przy kuchennym stole, abym mógł krzyczeć na papier toaletowy jak łzy płyną po mojej twarzy - bez mojej rodziny byłbym gorszy. Dużo gorsze. To moja skała, moja kotwica i mój spokój w tej chaotycznej burzy.
Biorę więc jeden oddech, jedną chwilę i jedną minutę naraz.