Mój największy strach przed byciem przybranym rodzicem to nie dzieci, to ja
W ubiegłym tygodniu usiadłem i zaplanowałem pierwszą wizytę u naszego domu z pracownikiem socjalnym, który pomaga nam rozpocząć proces stawania się rodzicami zastępczymi. Tydzień wcześniej mój mąż i ja pobraliśmy odciski palców do kontroli. Wszystko było rutyną i przez książkę. Jedyną niespodzianką było to, że kiedy poszłam nacisnąć "wyślij", zawahałam się.
To było tylko na sekundę, ale mi to przeszkadzało. W łóżku tej nocy, po tym, jak mój mąż już dawno zasnął, zacząłem szukać przyczyny w umyśle. Dlaczego byłem zdenerwowany? Rozmawialiśmy o tym długo i długo, zanim w końcu się zanurzyliśmy. Ważyliśmy wady i zalety i omawialiśmy wiele najgorszych scenariuszy. Byliśmy gotowi.
Wiedziałem, co mnie nie przeraża.
Zrobiłem wystarczająco dużo badań, aby wiedzieć lepiej, niż bać się dzieci, które w końcu wprowadzimy do naszego domu. Oczywiście, mogą mieć trudne zachowania lub niepokojące emocje, a dostosowanie się do rodziny zajmie trochę czasu. Ale tak naprawdę to są to głównie przerażone dzieci, których życie zostało rozdarte. Są to dzieci, które potrzebują bezpiecznego miejsca, aby zadzwonić do domu na długo, jak długo są z nami.
Nie boję się pożegnać wiele razy z dziećmi, które pokochaliśmy. Podstawowym celem opieki zastępczej jest zapewnienie dzieciom bezpiecznego miejsca, dopóki nie będą mogły połączyć się ze swoimi rodzinami. Będzie ciężko, odpuszczając, ale najlepiej dla nich, być w zdrowej rodzinie z biologicznymi krewnymi. Chociaż prawdą jest, że dzieci w systemie opieki zastępczej mogą zostać ostatecznie adoptowane, jeśli nie można ich pogodzić z rodziną, adopcja nie jest celem opieki zastępczej. W rzeczywistości, powiedziano mi, że adopcja jest uważana przez niektórych za porażkę systemu - ponieważ system jest gotowy do ponownego połączenia rodzin.
Ludzie często rodzą duże rodziny. Mimo to, kłamałbym, gdybym powiedział, że praktyczna logistyka posiadania większej liczby dzieci w naszym domu nie jest trochę zniechęcająca. Ale to też nie jest to. Dowiemy się, jak zarządzać karmieniem, kąpielą i ubieraniem kolejnych ciał.
Więc, co takiego było w wychowaniu zastępczym, które nagle spowodowało, że się zatrzymałem? Czego się boję?
Zdaję sobie teraz sprawę, obawiam się, że nie mam tego, co trzeba.
W ten wtorek miałam wyjątkowo ciężki dzień w domu z moimi dwiema dziewczynami. Zakończyłem dzień, czując się tak, jakbym był najbardziej nieadekwatną matką świata. Byłem sfrustrowany i rozczarowany brakiem cierpliwości. Byłem pewien, że zbyt długo byłem na telefonie, zbyt często podnosiłem głos i pozwalałem, by praca przeszkadzała w moim rodzicielstwie.
W tym dniu, po tym, jak uporałem się z moimi licznymi niepowodzeniami jako matki dla moich własnych dzieci, byłem zmuszony ponownie ocenić naszą decyzję, by zostać przybranymi rodzicami. Musiałem uczciwie spojrzeć na to, co będzie wymagane ode mnie, emocjonalnie, przez inne dziecko (lub dwa). Ponieważ to nie jest żadne dziecko; to będzie ktoś z wyjątkową potrzebą. A wraz z tym potrzeba będzie regularnych wizyt z ich biologiczną rodziną lub przybranymi rodzicami.
Chcę wierzyć, że mogę być cierpliwy, kiedy to dziecko działa lub odmawia przyjęcia go osobiście, jeśli nie odwzajemni moich uczuć. Chcę wierzyć, że odpowiem optymistycznie i życzliwie, jeśli sprawy będą niestabilne, przerażające i podczas wizyt u ich rodziny. Ale tak na prawdę, nie wiem na pewno.
Prawda jest taka, że przed nami jest wiele niewiadomych, kiedy zaczynamy ten nowy sezon w naszej podróży jako rodzice. Czy wiem ponad wszelką wątpliwość, że wspieranie rodzicielstwa pójdzie dobrze dla nas? Czy mogę obiecać sobie, że będę cierpliwy? Czy wiem, że nie będę się wypalał, pielęgnując cenne życie, które przenosi się do naszego domu? Nie mogę, dlatego obawiam się za każdym razem, gdy robimy kolejny krok w tym procesie i zbliżamy się do otwarcia naszego domu - i naszych serc.
Nie jesteśmy najbardziej wyposażonymi rodzicami w systemie. Nie ma sposobu, bym wiedział, że będę wystarczająco cierpliwy lub wystarczająco rozumny. W rzeczywistości jestem w 100% pozytywny, że będę bałagan w kółko podczas każdego dziecka w naszym domu.
Ciągle jednak idziemy naprzód.
Zaplanowaliśmy naszą pierwszą wizytę domową. Po tym zajmiemy dziewięć tygodni zajęć przed złożeniem wniosku o licencję, a my już zaczęliśmy rozmawiać z naszymi rodzinami o naszym wyborze. Mój mąż i ja omawiamy, w jaki sposób przygotujemy nasze dzieci, które są zbyt młode, aby zrozumieć opiekę zastępczą, ale na pewno będą dotknięte naszym wyborem.
Nasz osobisty system wierzeń w rzeczywistości zmusza nas do opieki nad sierotami i ciemiężonymi w naszym świecie i tak postanowiliśmy iść naprzód z tym powołaniem. Chciałbym jednak jasno powiedzieć: nie podejmujemy tych kroków z dala od obowiązku. Nasze serca przyciągają te dzieci. Kiedy słyszymy historie od naszych przyjaciół, którzy opowiadają lub opowiadają o rodzicielstwie zastępczym, czujemy niewytłumaczalne poruszenie. Po prostu wiemy, że to jest to, co chcemy robić. Dlatego nadal odpowiadamy na wiadomości e-mail, zapisujemy się na zajęcia i zadajemy pytania, ponieważ nie możemy przestać chcieć być częścią ich życia.
Dlatego stawiamy czoła naszym lękom. Zaoferujemy nasz dom, naszą miłość i wszystkie nasze niedoskonałości, i będziemy mieć nadzieję, że może wystarczy, że zmieni się ich życie.
I mam nadzieję, że wystarczy, że wypełnię "Mamo", choćby tylko na krótki czas.