Jestem córką imigrantów, a to jest sposób, w jaki czuję się zamykając granice USA
Moi rodzice dorastali w Nikaragui, drugim najbiedniejszym kraju w obu Amerykach; kraj o złożonej historii niepokojów politycznych. Żadne z nich nigdy nie miało żadnych marzeń ani aspiracji, by przybyć do Stanów Zjednoczonych, aby rozpocząć nowe życie. Potem wybuchła wojna w ich kraju i sprawy zaczęły powoli wymykać się spod kontroli. Tak jak moi rodzice tak dawno temu, miliony Syryjczyków żyją obecnie koszmarnym snem. Niedawne ataki w Bagdadzie, Bejrucie i Paryżu - oraz ataki powietrzne w Syrii prowadzone przez Francję, Rosję i Stany Zjednoczone - tylko pogłębiły ich obawy: czy USA zamkną swoje granice? Czy USA powinny zamknąć granice ?
W latach 70. i 80. Moi rodzice początkowo wierzyli w rewolucję sandinistyczną, wierzyli w obietnice przywódców ruchu, jak Daniel Ortega, który przysiągł obalić prezydenta i dyktatora Anastazio Somozę Debayle i cały reżim Somozy i przywrócić władzę ludziom.
Kiedy moja matka zaczęła karierę nauczycielską, mój ojciec rozpoczął wojnę. Reżim Somozy zgromadził młodych mężczyzn, których bali się, by walczyć z nimi i ich stracił. Przez przyjaciółkę moja matka znalazła nazwisko mojego ojca na liście. Dostała wiadomość od niego i, obawiając się o swoje życie (i dla mojej matki przez stowarzyszenie), uciekł z kraju i uciekł do Ameryki. W tym czasie moja matka była w ciąży z moim bratem i postanowiła zostać z tyłu, w obawie przed utratą dziecka. Miną trzy lata, zanim zjednoczą się moi rodzice.
Historia moich rodziców nie jest wyjątkowa. Takie historie pojawiają się w każdej populacji imigrantów i uchodźców. Większość uchodźców to po prostu ludzie, którzy otrzymali złe karty dzięki siłom zewnętrznym, albo z powodu niepokojów politycznych, albo uogólnionej przemocy w ich ojczyźnie. Są to ludzie, tacy jak moi rodzice, którzy często nie chcą opuszczać swoich domów, ale po prostu muszą, aby przetrwać lub zapewnić lepsze życie swoim rodzinom, lub jedno i drugie.
Ucieczka do Ameryki nigdy nie była ich marzeniem. To była ich jedyna nadzieja.
Przewodniczący parlamentu Paul Ryan spotkał się już z Republikanami, aby zaplanować sposób na powstrzymanie planu prezydenta Obamy w sprawie azylu dla tysięcy przesiedlonych syryjskich rodzin. Ryan powiedział reporterom, że nasz kraj "... nie może pozwolić terrorystom wykorzystać naszego współczucia, jest to moment, w którym lepiej być bezpiecznym niż żałować".
Ale Marszałek Ryan się myli. Uchodźcy uciekający przed trwającą wojną domową w Syrii nie są, jako całość, agresywnymi ludźmi ani terrorystami. Są to jednostki, jak moi rodzice, którzy znaleźli się w strasznym bałaganie. To ludzie, którzy wszystko stracili. Przyjaciele. Ukochani. Ich domy. Ich najbardziej ukochane posiadłości. Ich szkoły. Ich ulice. Bardzo ubrania na plecach. Są to ludzie, którzy potrzebują pomocy. Uchodźca jest z definicji kimś, kto został zmuszony do opuszczenia kraju, aby uniknąć przemocy i prześladowań. Zamknięcie naszych drzwi dla tych osób nie uczyni nas bezpieczniejszymi.
Około czterech milionów osób uciekło w ciągu ostatnich czterech lat z Syrii i sąsiednich krajów. To nie liczy siedmiu milionów osób, które zostały przesiedlone i pozostają w Syrii, które mogą stanowić kolejną falę uchodźców. Ci ludzie, podobnie jak w Paryżu, Kenii i Beruicie, cierpią. Oni także stracili przyjaciół i członków rodziny, swoje domy, kariery i miejsca prowadzenia interesów, i pukają do naszych drzwi, prosząc o litość. Jako naród możemy im to zaoferować.
Moja rodzina miała szczęście trafić do Miami w latach 80-tych. Prezydent Reagan (po początkowym zaangażowaniu w skandal Iran-Contra) podpisał ustawę o reformie imigracyjnej z 1986 r., Która przyznała amnestię nielegalnym imigrantom, którzy przybyli przed 1 stycznia 1982 r.
Jest rok 2015, a moi rodzice to ciężko pracujący biznes i właściciele nieruchomości, uczciwi obywatele, którzy głosują i płacą podatki, oraz osoby, które są dumne ze swojego statusu Obywateli Amerykańskich.
Od najmłodszych lat uczyłem się przestrzegać zasad i ciężko pracować, aby nigdy nie kraść i zawsze traktować innych tak, jak bym chciał być traktowany i zawsze, zawsze będę wdzięczny. Moi rodzice nigdy nie zepsowali mnie monetarnie, ponieważ nigdy nie mogli. Nigdy nie wpadłem w napady złości, gdy chciałem nową zabawkę, ponieważ wiedziałem, na co moi rodzice mogli i na co nie stać. Przez większość mojego dzieciństwa dorastaliśmy w dwupoziomowym apartamencie z jedną sypialnią. Nie było rodzinnych wakacji, rocznych wycieczek do Disney World, żadnych wymyślnych przyjęć urodzinowych z domami odskoczni i magami. Było jednak dużo miłości i szacunku, zarówno dla siebie nawzajem, jak i dla kraju, w którym wszyscy teraz mieszkaliśmy. Zawsze wiedziałem, jakie mieliśmy szczęście i teraz żyjemy w wolnym narodzie, gdzie nigdy nie musiałem czekać w kolejce na moją tygodniową rację chleba i mleka, gdzie miałem zagwarantowane wykształcenie, gdzie miałem szansę na lepsze życie. Mogę sobie tylko wyobrazić, że to samo dotyczy każdego uchodźcy, który przybył do naszego kraju.
A jednak są tacy (jak niektórzy kandydaci na prezydenta), którzy chcieliby, abyście wierzyli, że wszyscy imigranci to gwałciciele, kłamcy i złodzieje. Są to ci sami ludzie, którzy również chcieliby, abyście wierzyli, że otwarcie naszych drzwi dla uchodźców przyniesie jedynie ekstremalnych dżihadystów do naszego kraju, lub co gorsza, które będą sprzyjać mowie nienawiści, zrównującej wszystkich muzułmanów z terrorystami.
Są tacy, którzy sugerowaliby, że zamiast zapewnić bezpieczną przystań cierpiącym rodzinom, które są głodne i zmęczone, których dzieci straciły miesiące (jeśli nie lata) bez odpowiedniego wykształcenia, znacznie mniej zabawek lub jakiegokolwiek prawdziwego pozoru powinno być dzieciństwo, powinniśmy raczej zaostrzyć bezpieczeństwo i zwiększyć inwigilację, taktyki, które nie tylko dotkną uchodźców, ale wszystkich żyjących w Stanach Zjednoczonych. Już mamy gubernatorów (w Alabamie i Michigan), którzy twierdzą, że nie dopuszczą do uchodźców w swoich stanach, powołując się na "bezpieczeństwo" ich mieszkańców.
Te postawy nie tylko ranią uchodźców, ale też wszystkich. Jako córka imigrantów, którzy zostali zmuszeni do ucieczki z domu (najpierw do przeżycia, a następnie, tak jak moja matka), do przyłączenia się do męża w nadziei na lepsze życie) i jako przyjaciel wielu, którzy odbyli tę podróż w własnego życia, zdaję sobie sprawę z tego, jak wielkim wyzwaniem jest rozpoczęcie pracy w kraju, w którym nie mówią oni językiem, a ich wyższe stopnie nie mają znaczenia, gdzie często są znienawidzeni za zwykłe istnienie.
Mój własny ojciec uczył się języka i pracował przez wiele godzin pod słońcem w budownictwie, jedynym polu, na którym mógł zarabiać na życie. Moja matka musiała zrezygnować ze znakomitej kariery zawodowej w dziedzinie edukacji, w której miała zostać awansowana na stanowisko dyrektora, aby tylko od czasu do czasu wykonywać pracę w placówkach handlu detalicznego i przedszkola (po tym, jak musiała płacić za certyfikaty, pomimo całego swojego doświadczenia). Każdy, kto twierdzi, że imigranci i uchodźcy są leniwi albo że po prostu spychają ich z rządu, nie nauczył się jeszcze, że to, co mówią, jest bezdyskusyjnym kłamstwem.
To z powodu mojej własnej historii i moich rodziców, tak mocno odczuwam, że zezwalam na więcej syryjskich uchodźców w naszym kraju. Do tej pory mniej niż 2000 uchodźców syryjskich znalazło nowy dom w Stanach Zjednoczonych. To około 0, 05 procent wszystkich uchodźców, z których większość jest obecnie pakowana jak sardynki w krajach takich jak Turcja, Liban i Jordania. Jeszcze inni znaleźli azyl w całej Unii Europejskiej. Uważaj, że od 2012 roku Niemcy dają schronienie ponad 92 000 Syryjczyków i możesz zacząć rozumieć, dlaczego to haniebne, jak niewiele pomogliśmy. Jakby tego było mało, abyśmy mogli rozpoznać błąd naszych dróg, 10 tysięcy islandzkich mieszkańców otworzyło niedawno swoje domy dla uchodźców po prostu z dobroci serca.
Jako naród powinniśmy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby domagać się, aby nasz rząd zezwolił na więcej uchodźców do naszego narodu, abyśmy nie powtarzali tych samych błędów przeszłości, abyśmy nie odwrócili się od tych, którzy najbardziej nas potrzebowali. Prezydent Obama oświadczył, że w przyszłym roku pozwoli na przyjęcie do 10 000 syryjskich uchodźców, ale tylko czas pokaże, co stanie się dalej - a nawet, kiedy to się stanie dalej - zwłaszcza po atakach w Paryżu, które mocno rezonowały z Amerykanami.
Być może jednak z napływem syryjskich uchodźców zaczniemy wreszcie widzieć tych ludzi za to, kim naprawdę są: ludźmi, takimi jak my, którzy chcą bezpiecznego miejsca, w którym dorastają ich dzieci, pragnąc świeżej żywności i czystej wody pitnej oraz dostęp do właściwej opieki medycznej, możliwość budowania dobrze prosperujących społeczności. Pragnienie pokoju ponad wszystko.