Jestem Survivor ataku seksualnego i to ma wpływ na moje rodzicielstwo
Być może największym "błogosławieństwem", które wyszło z rodzicielstwa po przeżyciu mojego napaści seksualnej, jest to, że będąc matką, czułem ogromną czujność w tym, jak rozmawiam z moimi dziećmi o ich ciałach i seksie. Jestem głęboko przekonany, że nigdy nie jest za wcześnie, aby rozpocząć rozmowę na temat znaczenia zgody i posiadania własnego ciała, i to jest coś, co uważam za niezwykle ważne jako rodzic. Mówienie o seksie i przyzwoleniu były przerywnikami, których nie dorastałem, a ja nie miałem języka, by wyartykułować mój atak na kogokolwiek po tym wydarzeniu. Wszystko, co czułem po pierwszym ataku, było przytłaczającym wstydem, ponieważ tego właśnie nauczyłem się internalizować ze wszystkiego, co widziałem w mediach i otaczającym mnie świecie. Teraz mam własne dzieci i jak każdego innego rodzica, mam nadzieję i modlę się, że nigdy nie będą musieli przeżyć doświadczenia fizycznego znęcania się, ale mam także nadzieję, że jeśli kiedykolwiek to zrobią, zapewnię im odpowiedni rodzaj narzędzi i język, aby mogli czuć się pewni, że wystąpią naprzód i staną przeciwko kulturze gwałtu.
Miałem 18 lat, kiedy zostałem po raz pierwszy zgwałcony. Minęło wiele miesięcy po tym, jak po raz pierwszy uprawiałem seks z moim pierwszym chłopakiem. Pomimo faktu, że nie miałem żadnego punktu odniesienia dla seksu, myślałem, że jestem tak szczęśliwy, ponieważ mój partner w tym czasie był tak dobry i tak kochający, i upewniłem się, że czuję się komfortowo. Dorastałem w bardzo konserwatywnym gospodarstwie domowym i wychowałem się, aby uwierzyć, że seks powinien być zbawiony i zarezerwowany dla "prawdziwej miłości". Po seksie z moim chłopakiem otworzyłem mnie na cały świat, moi rodzice nigdy nie zadali sobie trudu, by mi pokazać. Po raz pierwszy uświadomiłem sobie, że seks może być piękny i dobry poza małżeństwem. Ale potem zostałem zgwałcony. I zdezorientowany. Winiłem siebie, choć wiedziałem, że to, co się ze mną stało, nie było moją winą, i nie mogłem się zmusić do rozmowy z moimi rodzicami na ten temat. Przez miesiące i miesiące byłam spowita wstydem i rozpaczą. Moja perspektywa na moim ciele przesunęła się i zacząłem pogardzać tak, jak wyglądałem. Tylko bardziej nienawidziłem siebie.
Uczenie się, że moje pierwsze dziecko było dziewczyną, napełniło mnie zarówno radością, jak i strachem. Co mogę jej przekazać, żeby lepiej przygotować ją na wszystko, co może jej się przydać? Co ja bym zrobił, gdyby to, co przeżyłem, przydarzyło jej się? Siadając i myśląc o tym, że pewnego dnia ktoś może skrzywdzić moje dziecko w seksualny sposób, był denerwujący. Pozostawiło mnie poczucie bezradności, ale od razu wiedziałem, że chcę zrobić wszystko, aby zwalczyć to uczucie. Wiedziałem, nawet wtedy, że nie będę w stanie ochronić mojej córki przed wszystkimi i wszystkimi. Wiedziałem, że nie zawsze będę w stanie naprawić krzywdę, jaką ktoś w końcu wywoła, ale wiedziałem, że chcę nauczyć ją tego, czego tak bardzo potrzebowałem. Chciałem dać jej wszystko, czego nie miałem, kiedy cierpiałem.
Kiedy po raz pierwszy zostałem zgwałcony, byłem na randce z kimś, kogo nie znałem zbyt dobrze i do dziś nie pamiętam jego imienia. Ale myślę, że mój mózg zrobił to celowo - zapomniał o pewnych rzeczach, które mi pomogą. Spytałem, czy to gwałt, czy nie, po tym, jak to się stało, bo słyszałem tylko o ludziach, którzy gwałcili ludzi. Nie wiedziałem, że ludzie, z którymi poszedłeś na randki, a na pewno nie ci bliscy, mogą cię zgwałcić. Pamiętam, że byłem przerażony, kiedy to się stało. Chciałem, żeby to się skończyło, ale nie miałem słów, by powiedzieć "nie" lub "przestań".
Pamiętam, że odłączałem się od tego, co działo się z moim ciałem. Obserwowałem, co się dzieje, ale mnie tam nie było. Czułem wszystko, ale nic nie czułem. Nie znałem znaczenia zgody ani faktu, że miałem wybór. Teraz, jako matka, chcę, aby moja córka i mój syn wiedzieli, że zawsze mają wybór, jeśli chodzi o seks.
Nawet pozwalam moim dzieciom powiedzieć "nie", gdy pytam o uściski lub pocałunki. Kiedyś robiłem smutne miny i narzekałem na nie, żeby się poddali, ale zdałem sobie sprawę, że takiego zachowania nie chcę zachęcić. Jeśli nie chcą mi dać czegoś, o co pytam, mają do tego prawo. Z kolei szanuję i potwierdzam ich wybory.
Nie ograniczam rozmów wokół ciała i seksu tylko do mojej córki. Dzielę się tymi rozmowami z moim synem. Oba dzieci są jeszcze młode - odpowiednio 6 i 7 lat - więc właściwie nie rozmawiamy o tym, czym jest gwałt, ale mówimy o tym, dlaczego nie dotykamy innych bez pytania i bez wyraźnego "tak". Dużo rozmawiamy o tym, że "nie" w rzeczywistości oznacza "nie". Czasami kręcę się, gdy bawią się z innymi dziećmi, ponieważ staram się upewnić, że zadają właściwe pytania dotyczące przytulania, a nawet dzielenia się zabawkami. Ciągle poprawiam ich język, wskazując, dlaczego musimy szanować naszych przyjaciół, nawet tych, których nie lubimy tak bardzo. Czasami martwię się, że jestem apodyktyczny, ale kiedy widzę, jak wchodzą w interakcje z innymi, zdaję sobie sprawę, że jeśli nadal będę zachęcać do takiego zachowania, to ostatecznie zostanie zakorzenione. To będzie to, kim oni są. Chcę, żeby byli ludźmi, którzy rozumieją wagę szanowania samych siebie, a także ludzi wokół nich.
Byłem gwałcony i molestowany więcej niż jeden raz. Trauma, którą mi pozostawiam, jest przytłaczająca i zajmie mi całe życie. Ale ja chcę lepiej dla moich dzieci.
Nawet pozwalam moim dzieciom powiedzieć "nie", gdy pytam o uściski lub pocałunki. Kiedyś robiłem smutne miny i narzekałem na nie, żeby się poddali, ale zdałem sobie sprawę, że takiego zachowania nie chcę zachęcić. Jeśli nie chcą mi dać czegoś, o co pytam, mają do tego prawo. Z kolei szanuję i potwierdzam ich wybory. Wydaje się to proste, ale myślę, że zasila coś znacznie większego. Kiedy młode nastoletnie dziewczęta przedstawiają oskarżenia o molestowanie, gwałt i napaść, czasami uciekają z miast lub są zawstydzane. Obwinia się często kobiety i dziewczęta, aby być lepszymi, ubierać się inaczej, nie pić w ogóle, nigdy nie chodzić samotnie. Nieczęsto nakładamy tę odpowiedzialność na naszych synów, partnerów lub mężów. Z tego powodu nigdy nie będę wymagał, aby moja córka obejmowała kogokolwiek, podobnie jak mój syn. Nie poprę cyklu, w którym kobiety są zachęcane do uległości. Moje dzieci uwierzą w moc, którą niosą ich słowa, zwłaszcza gdy chodzi o słowo "nie". I zrobią to wszystko, ponieważ zostali wychowani w ten sposób.
Byłem gwałcony i molestowany więcej niż jeden raz. Trauma, którą mi pozostawiam, jest przytłaczająca i zajmie mi całe życie. Ale ja chcę lepiej dla moich dzieci. Chcę lepiej dla swoich rówieśników. Chcę lepiej dla ich przyszłości. Jako rodzic uważam, że jest to ważna część ich wychowywania w Ameryce w 2016 roku. W idealnym świecie moje dzieci pozostaną słodkie, niewinne i naiwne na zawsze, ale wiem, że lepiej niż nie uwierzyć, że moje dzieci pozostaną na dłużej. . Wiem, jak szybko się zmieniają i wkraczają w nowe etapy. Dla mnie ważne jest, że gdy dorastają, są uzbrojeni w dialog i podstawowe zrozumienie wokół zgody, szacunku, wokół własnego ciała. Będą mieć znacznie więcej niż ja i dla mnie to wszystko.