Dlaczego cisza nie jest złota, jeśli chodzi o IVF

Zawartość:

{title}

Zawsze wyobrażałem sobie, że z wdziękiem wpadnę w ciążę; łabędź zanurza się w chłodnych, gościnnych wodach następnego etapu życia. Postanowiłabym, że jestem "gotowa" (ha!), Aby zostać rodzicem, że zajdę w ciążę dość szybko, naturalnie, tak jak wszyscy, których znałem, i zachwyciłbym się cudem życia, który rozkwitł we mnie. Dobrze?

Źle. Moje próby wejścia do tego ekskluzywnego klubu zbliżającego się macierzyństwa były jak powtórzenie bolesnego uderzenia w twarz, w kółko i znowu. Przez ponad dwa lata odbijałem się od powierzchni tego nieuchwytnego stanu bycia jak narciarz wodny uderzający w wodę, a płyn zamieniał się w cement, gdy upadłem. Testy zostały uruchomione. Odpowiedzi nam umykały. W końcu moja wina (co jest ze mną nie tak?), Panika (naprawdę, co jest ze mną nie tak?) I desperacja (poważnie, co jest ze mną nie tak?) Doprowadziły mnie, podobnie jak wiele innych, do IVF.

Prowadziłem pamiętnik tamtego czasu - jako pisarz, sądzę, że czułem, że może to jakoś pomóc zachować zapis tego, przez co przeszedłem. I szczerze mówiąc, byłem po prostu

samotny. Nie wiedziałem, z kim rozmawiam, ani jak powiedzieć, co czuję.

{title}

Mój niesamowity mąż był oczywiście przy mnie przez całą drogę; tak jak moja rodzina i niektórzy bliscy przyjaciele. Ale jest coś brutalnie i niesprawiedliwie wstydliwego w odczuciu, że zawodzisz w tak naturalnym celu: stworzeniu nowego życia. A wstyd - nawet niezasłużony wstyd - ma okropny sposób na ucieczkę w siebie, z dala od ludzi, których czujesz, że zawiedliście; z dala od ludzi, których odczuwasz, będzie ci żałować dobrymi szeptami; z dala od wszystkich, na których ci zależy.

Więc zapisałem to wszystko i zachowałem to głównie dla siebie.

Mój mąż i ja jesteśmy teraz dumnymi rodzicami naszego 18-miesięcznego syna. Oświetlił nasz świat w chwili, gdy weń wszedł i jestem mu wdzięczny każdego dnia. Jak na ironię, po tym wszystkim okazało się, że nie miałem problemów z płodnością; problem, który odkryłem dopiero po przygotowaniu jajka do implantacji (pomimo wcześniejszych testów), leżał po stronie mojego męża. Mieliśmy szczęście - zaszłam w ciążę w pierwszym cyklu i po kilku przerażeniach i czkaniach po drodze powitaliśmy naszego syna dziewięć miesięcy później. Ale ból, wstyd i dziwne poczucie tajemnicy, które czułem wokół całego pomysłu i procesu IVF, nigdy tak naprawdę nie zniknęły.

Kiedy następnego dnia natknąłem się na podkast z Leandra Medine - znanego również jako Man Repeller, bardzo fajny, dowcipny bloger znany z jej przyziemnej postawy - byłem zszokowany, gdy usłyszałem, że łzy spływają po mojemu Twarz, jak kilka piekielnie szczerych, po prostu wymawianych słów sprawiło, że wszystko wróciło z powrotem.

Może uczestniczyć w większej liczbie FROWS niż bliźniaczki Olsen i być jednym z najbardziej fotografowanych wpływowych stylów na świecie, ale w sercu tego wszystkiego, jest kobietą. Próbuje zajść w ciążę. Przechodzenie przez IVF. I czując wszystkie uczucia frustracji i wstydu i dlaczego - mnie i kiedy-będzie-to-koniec, które ja i bez wątpienia wielu innych odczuwałem.

Myślę, że to był ton jej głosu, który mnie przykuł: najpierw "Cześć", uduszona smutkiem, zanim zaczęła dzielić się tym, jak ona właśnie - tego dnia - dowiedziała się, że jej niedawne wszczepienie jaj nie zakończyło się sukcesem. Opisała, jak zatonęło jej serce i jak pozwoliła mu usiąść, podczas gdy ona badała swoje uczucia. Jak bardzo starała się przez to wszystko przezwyciężyć, znaleźć konstruktywny sposób przez ból.

Opisała ten surowy smutek, który pokonuje ciało, gdy dowiesz się, że nie jesteś w ciąży. Jak się czuła jako "przegrana". Jak była zła. Zmęczony. Ile ona była gotów zrezygnować z posiadania dziecka.

Czułem, że to wszystko znowu zalewa moje ciało: też byłem wtedy zły. U lekarzy, którzy mieli na to wszystko odpowiedzieć; nawet u mojego męża, ponieważ kiedy on był tym, który trzymał mnie za rękę, byłem tym, który był szturchany i popychany, a krew i ciało w zasadzie całkowicie i całkowicie najechali. Byłem zły na to, że wszyscy wokół mnie naturalnie zajdą w ciążę, bez szukania zimnego, naukowego rozwiązania nieuchwytnego, ludzkiego problemu. Nie gniewa się na żadnego z tych ludzi, ale mimo to był prawdziwy.

Kiedy Medine nadal mówiła, jej słowa przewracały się na wszystkie strony i przerywane pękami, w których łzy zagrażały przejęciem, zabrała mnie z powrotem do kolejki nadziei i rozczarowania; nerwowego optymizmu i desperackiej determinacji.

Ale tym razem byłem na tej przejażdżce z kimś innym, przechodzącym przez to samo, i to było zarówno konfrontacyjne, jak i oczyszczające. Jest odważniejszą kobietą niż ja: w późniejszym podkaście zastanawia się nad procesem dzielenia się swoim bólem, gdy jest surowy i nieedytowany - nie jest napisany, skasowany i ponownie napisany, jak moje słowa.

Jak pisze Medine w swoim wstępie do podcastu, inspirujące opowieści o zwycięstwie nad tymi wszystkimi przeciwnościami są dobre i dobre, ale ważne jest również szukanie sposobów radzenia sobie z teraźniejszością; Mętna część.

Tak więc, podczas gdy chciałbym móc powiedzieć każdemu, kto przechodzi przez te zmagania, aby zignorować ludzi, którzy powiedzą ci "po prostu odpocznij, a zajdziesz w ciążę"; albo że chociaż nie ma żadnych gwarancji, teraz mamy lepsze szanse na ciążę niż moglibyśmy mieć pokolenia wcześniej, dzięki tym naukowym postępom; albo, że może czuć się zimno i zbytnie medyczne, ale to wszystko odpada, jeśli masz szczęście trzymać dziecko w ramionach na końcu tego wszystkiego - myślę, że to poza tym punktem.

Każdy, kto nigdy nie przeszedł przez to wszystko, może zastanowić się nad mądrością "mieszkania" nad tymi uczuciami - i oczywiście, niektórzy ludzie zajmujący się kwestiami płodności mogą nie chcieć w ogóle dzielić się swoimi doświadczeniami. Ale dla tych, którzy to robią, powiedziałbym, że jest komfort dzielenia się prawdziwymi, smutnymi, okropnymi emocjami i po prostu rozpoznawanie ich takimi, jakimi są. W wielu komentarzach zwolenników Medine'a jest pocieszenie, chwaląc jej szczerość i poszukiwanie empatii; jej odmowa zablokowania wszystkiego i udawania, że ​​to nie boli, albo że nie powinna o tym rozmawiać. Kilka tygodni później odkryła, że ​​dzielenie się pomogło, nawet jeśli sytuacja się nie zmieniła.

Więc jeśli przechodzisz przez problemy z płodnością, albo zapoczątkowałeś IVF i nie wiesz, co przyniesie twoja przyszłość i wszystko boli, zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz, proszę, wiedz, że nie jesteś sam. Może nie wszyscy o tym rozmawiamy, ale jeśli szukasz opowieści o innych ludziach, którzy przeszli przez to, są tam. Nie rozwiążą twojego bólu, ani nie rozwiążą twojej ścieżki, i nie będą dokładnie takie same jak twoje - ale będą trzymać twoją rękę po drodze.

Poprzedni Artykuł Następny Artykuł

Zalecenia Dla Moms.‼