Dlaczego odmawiam dołączenia do grupy mam
Niedługo po tym, jak urodziłem się i stałem się matką, inne kobiety z dziećmi szybko mi powiedziały, że muszę szukać, zaprzyjaźnić się i otaczać się moimi przyjaciółmi. Zaprawieni rodzice ostrzegali mnie, że trudno mi będzie połączyć się z kobietami, które nie są matkami teraz, gdy mam własne dziecko, wyłącznie ponieważ nie mogli zrozumieć, jak bardzo byłem zmęczony lub przytłoczony, czy potrzebowałem, by był to maleńki, ciągle rufowy i wyczerpujący ludzki człowiek. Nawet w szpitalu, tuż przed zabraniem noworodka do jego fotelika i zabrania go do domu, moje pielęgniarki i lekarze przekazali mi broszury o grupach mam w Seattle i okolicach (gdzie mieszkamy), abym mógł znaleźć wsparcie i "być zrozumianym" przez kobiety, które wiedziały, jak to jest być matką. Ale odmówiłem przyłączenia się do grupy matek, a ja nadal nie.
W Seattle są grupy matek, które są ulubieńcami moich przyjaciół z dziećmi. Są sposobem na nawiązanie kontaktu z lokalnymi kobietami, które również mają dzieci. Zaraz po narodzinach mojego syna szukałem grup w mojej okolicy i znalazłem więcej niż sprawiedliwy udział w opcjach. Takie grupy oferują mentoring, przywództwo, uczciwą rozmowę, nauczanie, kreatywne działania i opiekę nad dziećmi dla wielu matek w całym kraju.
Wkrótce uświadomiłem sobie, że tego typu społeczności zdecydowanie nie są dla mnie.
Nie chodzi o to, że jestem przeciwny uczeniu się od innych matek lub przeciwko odrzucaniu pomysłów od siebie nawzajem i mówieniu o tym, co zadziałało, a co nie (bo jestem) i nie jest tak, że nie cenię przyjaźni, którą zawarłem z inne kobiety, które mają dzieci (bo ja), ale po urodzeniu mojego syna szukałem przyjaciół, którzy dadzą mi coś poza moim dzieckiem, które przypomniałoby mi, że macierzyństwo nie było jedyną cechą, która mnie określała. Po urodzeniu mojego syna, chciałem przypomnieć sobie fakt, że całe moje życie było i jest czymś więcej niż moją zdolnością do prokreacji, narodzin i wychowania innej ludzkiej istoty.
Oczywiście, moi przyjaciele bez dzieci mogą mieć trudny czas, by całkowicie zrozumieć, jakie jest życie z dzieckiem, ale cenię sobie przyjaźnie bardziej niż kiedykolwiek. Nie tylko byli dla mnie od początku - od imprezowania do rodzicielstwa i każdej chwili pomiędzy nimi - ale ciągle przypominają mi kim byłem i kim jeszcze jestem, nie są dziećmi i nie rodzą obowiązków rodzicielskich.
To oczywiście niesprawiedliwe zakładać, że jedynymi tematami na tego typu spotkaniach są niemowlęta i butelki oraz wydmuchiwane pieluchy. Tak wiele kobiet, które poznałem i zaprzyjaźniłem się z członkami grup matek, i ciągle mi mówią, jak wdzięczne są za możliwość nawiązania kontaktu z innymi kobietami, nawiązania długotrwałych przyjaźni i wsparcia we wszystkich aspektach ich życia - nie tylko macierzyństwo. Nie mam wątpliwości, że wszyscy oferują kobietom więcej niż godzinę, żeby porozmawiać z dzieckiem, ale kiedy przeczytałem informacje i przeprowadziłem dodatkowe badania, wiedziałem, że nawet jeśli grupy matek prawdopodobnie mogłyby zaoferować mi więcej, nie byłem zainteresowany dowiedzieć się, co to było.
Oczywiście, moi przyjaciele bez dzieci mogą mieć trudny czas, by całkowicie zrozumieć, jakie jest życie z dzieckiem, ale cenię sobie przyjaźnie bardziej niż kiedykolwiek. Nie tylko byli dla mnie od początku - od imprezowania do rodzicielstwa i każdej chwili pomiędzy nimi - ale ciągle przypominają mi kim byłem i kim jeszcze jestem, nie są dziećmi i nie rodzą obowiązków rodzicielskich. To moje połączenie z rzeczywistością, moja stopa w ziemi, przypomnienie, że moje życie to nie tylko niesamowita rzecz, którą zrobił mój dzieciak, ani mała liczba godzin, w których spałam, ani jak ciężki jest umysłowy trening nocny. Pomagają mi widzieć rzeczy poza sobą, moim dzieckiem i moim nowym życiem jako pracującej matki.
Moi przyjaciele bez dzieci są po to, by mi powiedzieć, że mnie kochają, popierajcie mnie i absolutnie nie osądzajcie mnie. Nie muszę się martwić o glosowanie nad brzydką stroną rodzicielstwa, aby wyglądało ładniej. Nie martwię się, że moje wybory w zakresie rodzicielstwa są krojone i rozcięte na każdym kroku.
Moi przyjaciele bez dzieci są moim wspierającym przypomnieniem, że kobiety nie są i nie powinny być podzielone przez swoje wybory reprodukcyjne. Czasami czułem się zmuszony do wyboru "my kontra oni", z matkami po jednej stronie i nie-matkami po drugiej. Ale moi przyjaciele, którzy albo nie mieli jeszcze dzieci, albo dokonali wyboru, aby ich nie mieć, często dają mi perspektywę, wskazówki i rady, których inna matka po prostu nie może. Nasze życie to perspektywa, a ich zdrowie jest równie wartościowe jak u innych. Niezależnie od tego, czy nazywam je sfrustrowanymi, desperackimi, by dać upust najnowszym napadom mojego syna, czy to ja udałem się z butelką wina, desperacko potrzebującą interakcji międzyludzkiej, która nie dotyczy pieluszek, moi przyjaciele bez dzieci są tam, by powiedzieć mi, że mnie kochają wspierajcie mnie i absolutnie nie osądzajcie mnie. Nie muszę się martwić o glosowanie nad brzydką stroną rodzicielstwa, aby wyglądało ładniej. Nie martwię się, że moje wybory w zakresie rodzicielstwa są krojone i rozcięte na każdym kroku. Wycinanie ich z mojego życia, lub poleganie na nich mniej, po prostu dlatego, że miałem dziecko, a oni tego nie robili, to odmawiać sobie ważnych, kochających, troskliwych i żywych związków.
Nigdy nie wyobrażałem sobie macierzyństwa jako podróży, która dotyczyła wyłącznie mojego dziecka. Nie wyobrażałem sobie, że mówię o nim - i tylko on - od dnia, w którym się urodził, aż do końca czasu. I co najważniejsze, nie chciałem, aby moje rodzicielstwo i moja matka były na scenie. Chociaż wiem, że nie każdy rodzic jest niegrzeczny lub protekcjonalny, lub tak niezłomny w swoich własnych przekonaniach, że nie chcą widzieć, że inne wybory działają dla innych matek, wciąż nieufnie podchodziłem do przyjaźni opartej wyłącznie na moim dziecku i wszystkim, co mu towarzyszy.
Nigdy nie czułem, że brakuje mi połączenia z innymi matkami. Mam już grupę - trochę bliską, trochę daleko, i kilka osób, z którymi się spotkałem i zaprzyjaźniałem w Internecie - którzy wspierają mnie, nie osądzą mnie i są równie uczciwi w kwestii macierzyństwa jak ja.
Plus, mam już kilku fantastycznych przyjaciół mamy. Bez względu na to, czy byli moim przyjacielem od lat i rozmawiali w tym samym czasie, co ja (lub wcześniej), czy poznałem ich organicznie przez przyjaciół znajomych, przez pracę, a nawet w sklepie spożywczym, przyjaźnie z innymi kobietami dzieci są cenne, święte i ważne dla mnie. Nigdy nie czułem, że brakuje mi połączenia z innymi matkami. Mam już grupę - trochę bliską, trochę daleko, i kilka osób, z którymi się spotkałem i zaprzyjaźniałem w Internecie - którzy wspierają mnie, nie osądzą mnie i są równie uczciwi w kwestii macierzyństwa jak ja. Nie ma subtelnych dźgnięć, żadnych ukrytych tonów zazdrości, żadnych namacalnych uczuć niewypowiedzianej konkurencji. Zamiast tego jest koleżeństwo i zrozumienie i, szczerze mówiąc, to wszystko, czego kiedykolwiek pragnąłem. Nigdy nie chodziło o bycie przeciwko grupom matek. Po prostu już znalazłem i jestem z tego zadowolony.
Słyszałem przerażające historie o grupach matek i o tym, jak znajomi opowiadali mi, w jaki sposób, czasami, ocena mom-na-matce i wstyd zwiększają się i sprzyjają w spotkaniach i wizytach. Z tego powodu nigdy nie czułem potrzeby szukania jednego. Oczywiście nie zawstydzam żadnej kobiety, która się spotkała iw ten sposób zaprzyjaźniła na całe życie. To jej wybór i myślę, że to wspaniałe. To po prostu mi nie pasowało. Bycie matką - piekło, bycie kobietą - jest wystarczająco trudne, aw moim nieskończenie bardziej bezbronnym stanie, jak nowa mama (która jest zawsze och, taka zmęczona i całkowicie przytłoczona), nie chciałem ryzykować znalezienia siebie w jednej z tych rzadkich grup, które są bardziej szkodliwe niż pomocne. Dla mnie, osobiście, to poczucie zmuszania przyjaźni w imię macierzyństwa nigdy nie mogłoby się równać ze spotkaniem z kimś i autentycznym pragnieniem bycia wokół nich.