"Mamy pokój w naszych sercach": Rodzina adoptuje chińskie dziecko z rakiem

Zawartość:

{title} Ryan z Myą ... "Kiedy dowiedziałem się, że ma raka, właśnie to sprawiło, że chcę ją adoptować"

Już rodzice do czwórki dzieci, Shelly i Hal White uważali, że ich rodzina jest skończona. Nie wiedzieli, że mała dziewczynka z rakiem, przebywająca w chińskim sierocińcu oddalonym o 11 000 km, jest przeznaczona do przyłączenia się do ich życia.

Wszystko zaczęło się od 10-letniej córki, Ryana Elizabeth, która zainteresowała się adopcją po tym, jak dowiedziała się o sierotach trzęsienia ziemi w Haiti z 2010 roku.

  • Najpiękniejsza historia adopcji, jaką kiedykolwiek przeczytałeś
  • Słodka sesja "nowonarodzona" dla adoptowanego nastolatka
  • Błagała swoich rodziców, aby przyjęli potrzebujące dziecko, ale Shelly, 38 i Hal, 41, byli zniechęceni kosztami adopcji. Podczas kryzysu finansowego para wyczerpała swoje oszczędności i została zmuszona do sprzedania swojego "wiecznego domu", domu z pięcioma sypialniami w Louisville w stanie Kentucky, zamiast tego wynajmuje dom z trzema sypialniami.

    "Płakała w nocy i powiedziałabym:" Kochanie, możemy się za nich modlić "- powiedziała Shelly na stronie Today.com. "Powiedzieliśmy:" To nie jest coś, co możemy teraz zrobić, ponieważ kosztuje dużo pieniędzy ". A ona mówi: "Oto moja skarbonka. Weź to.'"

    Ale Ryan nie poddał się, prosząc o adoptowane rodzeństwo zamiast prezentów na Boże Narodzenie i Wielkanoc. Sprzedała ręcznie bransoletki i ostatecznie zebrała 450 dolarów.

    Rodzina postanowiła zobaczyć, co mogą zrobić, aby przekazać darowiznę potrzebującym dzieciom, znajdując chrześcijańską stronę internetową o nazwie Show Hope. Tam trafili na zdjęcie Myi, osieroconego dziecka, które miało raka miednicy w stopniu 4.

    "Myślałem, że była naprawdę urocza, kiedy ją zobaczyłem", powiedział Ryan The Courier-Journal. "Kiedy dowiedziałem się, że ma raka, właśnie to sprawiło, że chciałem ją adoptować."

    Rodzina modliła się codziennie o córeczkę, ale Ryan i jej rodzeństwo kontynuowali kampanię, aby ją adoptować. Wkrótce Shelly poczuła to samo.

    "Od razu miałem miłość matki do niej", powiedziała. "Naprawdę nie mogę tego wyjaśnić. Nie mogłem przestać o niej myśleć. Nie mogłem jej zrzucić z serca. "

    Podczas gdy kwestie finansowe nigdy nie były daleko od niej, Shelly powiedziała, że ​​to mądre słowa od jej sześciolatka, które ostatecznie ją przekonały.

    "Mój sześciolatek powiedział:" Mamy miejsce w naszych sercach, mamo ". Powiedziałem: "Robimy. Masz rację.' Odpowiadaliśmy logicznie i odpowiadali z miłością ".

    W ciągu kilku dni rodzina zdecydowała się zabrać Myę do domu. Ich kościół zebrał 15 000 $ z 25 000 USD opłaty za adopcję i pomógł zapłacić roczną wizę medyczną. Starszy kościół zorganizował miejscowy szpital, aby zapewnić bezpłatne leczenie.

    I Mya będzie tego potrzebować. Zdiagnozowana z mięśniakiem prążkowanokomórkowym, rakiem tkanki łącznej, w miednicy, uważano, że Mya nie przetrwa kolejnego roku bez chemioterapii i operacji.

    Leczenie opóźniło się po jej przybyciu - maluch dostał ospy wietrznej, gdy był jeszcze w sierocińcu - ale teraz ma 20 miesięcy, zaczęła leczenie. Ona dostanie chemię co dwa tygodnie, aby zmniejszyć guz wystający z jej pochwy, i ostatecznie będzie miała operację. Uważa się, że leczenie może zająć około dziewięciu miesięcy do roku.

    Zabranie chorego dziecka do ich domu oznaczało, że Biali musieli przedyskutować, jak sobie poradzą, jeśli stanie się najgorsze. Ale, jak Hal zauważył: "Co zrobi naszym dzieciom, jeśli się odwrócimy? Możemy zapewnić miłość i możemy zapewnić dom, choćby tak długo. "

    Na razie jednak patrzy się na Myę. Dyrektor szpitala powiedział, że jest bardzo zadowolony z reakcji guza na chemię i ma duże nadzieje na przyszłość.

    Jak maluch pasuje do jej nowego życia w Ameryce? Shelly mówi, że jej dzieci uwielbiają Myę i są tak szczęśliwe, że jest z nimi. Rozwój Myi zaczął nabierać tempa, a ona zaczęła chodzić trzymając meble.

    Ona też się uśmiecha. "Teraz ona zawsze ma na sobie tę twarz" - powiedział Ryan, uśmiechając się. "Czuję, że jest bardziej szczęśliwa."

    Podczas gdy pieniądze są nadal napięte, a rodzina nadal korzysta z darowizn przekazywanych przez członków kościoła, aby pomóc im wychować Myę, nie mają wątpliwości, że dokonali właściwego wyboru, kierując się wezwaniem Ryana, by udzielić pomocy potrzebującym dzieciom.

    "Dorośli mogą wymyślić powody, dla których rzeczy nie powinny się zdarzyć. Ryan pomógł uporządkować nasze priorytety "- powiedział Hal.

    "Możemy nie być bogaci według amerykańskich standardów" - powiedziała Shelly. "Ale w wielkim porządku rzeczy, jesteśmy tak błogosławieni, mamy rodzinę, mamy dom, mamy tak wiele do dzielenia się."

    {title}

    Poprzedni Artykuł Następny Artykuł

    Zalecenia Dla Moms.‼