To jest powód, dla którego nie chcemy się żenić
Razem z moim chłopakiem mieliśmy dziecko razem, zanim rozważaliśmy małżeństwo. Zaledwie kilka tygodni po tym, jak świętowaliśmy naszą rocznicę, pośpiesznie wybraliśmy domowy test ciążowy w aptece w rogu jeden ponury, niedzielny poranek. Dwie odważne linie pociemniały niemal natychmiast i potwierdziły nasz największy lęk: mieliśmy zostać rodzicami. Po ukończeniu szkoły średniej i zaledwie 22-letniej, oboje zaczęliśmy nasze pierwsze zajęcia zawodowe za granicą. Po starannym rozważeniu wszystkich naszych opcji, mój chłopak i ja podjęliśmy najrozsądniejszą decyzję, aby powrócić do ojczyzny i rozpocząć życie razem z naszym nowym dzieckiem. Niespodziewanie, ostatnią rzeczą, o jakiej myślimy, było "wesele strzeleckie" i zdecydowaliśmy się pozostać w stanie wolnym bezterminowo.
Posiadanie dziecka niespodziewanie wciągnęło nas w świat niepewności, a dodanie stresu i uwagi związanej z zawarciem małżeństwa było nieapetyczne dla nas obojga. Poza tym zaświadczenie o zawarciu małżeństwa nie może zagwarantować stabilności - to coś, nad czym musieliśmy pracować niezależnie. Chociaż nasza decyzja o nieślubieniu jest kontrkulturowa, jesteśmy częścią rosnącej kohorty par, które rozmnażają się i współżyją. Statystyki są sprzeczne z powodzeniem relacji naszego rodzaju; dane pokazują, że niezamężni rodzice są trzykrotnie bardziej narażeni na separację niż zamężni rodzice. The National Marriage Project twierdzi nawet, że z powodu naszego niezamężnego statusu jako rodzice, nasze dziecko jest bardziej podatne na problemy społeczne i emocjonalne, takie jak depresja, zażywanie narkotyków, a nawet porzucenie szkoły. Jednak po dwóch długich latach wspólnego spędzania wolnego czasu, dzieląc się finansami i obowiązkami wychowawczymi, mogę śmiało stwierdzić, że nasz stan cywilny prawie nie wpłynął na naszą zdolność bycia przyzwoitymi rodzicami.
Zrobiliśmy wielki ruch, by żyć razem, kiedy nasza córka miała zaledwie 2 miesiące, więc mogliśmy zapewnić jej spójne środowisko, w którym zarówno mama, jak i tata są obecni, coś, czego oboje pragnęliśmy. Przejście było surowe na wszystkie spodziewane sposoby. Zostałem w domu z naszym dzieckiem, podczas gdy mój partner pracował przez długie 10 do 12 godzin, a spory o to, czyją zmianę ma zmienić pieluszka, a kto potrzebował więcej snu, nieuchronnie nastąpił. Szybko zdaliśmy sobie sprawę, że życie z dzieckiem wymagało od nas obojga, więc znaleźliśmy sposoby na wypracowanie krętków, aby zrównoważyć pracę, rodzinę i nasz związek - walkę, której doświadcza większość rodziców.
Aby upewnić się, że oboje odgrywamy rolę w codziennym życiu naszych dzieci, dzielimy obowiązki wychowawcze i porządkowe od samego początku. Jak tylko mój chłopak wróci do domu, zmieniamy pieluchy na zmianę. Kiedy gotuję obiad, on kąpie małego. Kiedy kończymy obiad, wymieniamy się obowiązkami, a on myje naczynia, a ja przygotowujemy naszą córkę do łóżka. Troje z nas tuli się do łóżka, a ja i mój partner czytamy na zmianę historie i całujemy nasze dobranoc. Chcemy pokazać jej, że mama i tata chcą być obecni i angażować się z nią w każdy możliwy sposób.
W miarę, jak nasza córka się starzeje, spróbujemy najtrudniej, aby upewnić się, że nie ma ona słabych socjalnych i emocjonalnych umiejętności zarządzania, ponieważ badania mówią, że jest ona podatna na rozwój. W prawdziwym dziecinnym stylu, dostała się do powszechnego, choć niezaprzeczalnie nieprzyjemnego zwyczaju bicia ludzi, gdy jest sfrustrowana. Mój chłopak i ja często rozmawiamy o metodach dyscyplinowania i wspieramy się nawzajem w ich realizacji. Razem jesteśmy zespołem. Mimo że nie jesteśmy małżeństwem, mój chłopak i ja jesteśmy oddani naszemu związkowi i sprawiamy, że jest to wskazane, aby modelować życzliwość, aby nasza córka nauczyła się budować silne relacje.
Szczerze mówiąc, uczucie jest ostatnią rzeczą, o której myślę, gdy klejący się maluch przylgnął do mnie przez cały dzień. Jednak dowiedziałem się, że mój chłopak czuje się potwierdzony, gdy wraca do domu i wita się z pytaniami o jego dzień i pocałunek. Robi też zamierzone starania, by pożegnać się każdego ranka, nawet jeśli nasza córka i ja jeszcze śpimy. Kiedy mój partner lub ja jesteśmy chorzy, pokazujemy naszej córce, jak przedkładać czyjeś potrzeby przed naszą własną, "robiąc zupę tatusia" lub "dając uścisk mamusi". Jakkolwiek małe, nadały ton życzliwości.
Nasza córka podchwyciła nasze małe gesty uczucia i podążyła za nim, całując jej tatę, zanim poszedł do pracy i podekscytowany lgnąc do niego, kiedy wrócił. Ostatnio widziałem, jak rozwija się nasza empatia, kiedy przestaje pytać, dlaczego inne dzieci płaczą. Reaguje tak przejmująco na emocje innych, ofiarowując Band-Aids i całusy obcym, gdy zranią. Mój partner i ja cenimy sobie wielką troskę i cieszymy się, że możemy pokazać to naszej córce razem, nawet jeśli nie jesteśmy małżeństwem.
W wieku 2 lat nasza córka jest jeszcze zbyt młoda, aby zapytać o małżeństwo, pytanie, dlaczego mama i tata nie są małżeństwem, lub zastanawiamy się, kiedy to zrobimy. W oczach naszej córki widziała po prostu dwoje ludzi na co dzień, którzy kochają ją bezwarunkowo, którzy są gotowi (choć niechętnie) śpiewać z nią "Let It Go" przez milion czas i pocieszać ją w emocjonalnym i nieprzewidywalnym sezonie malucha. Gdybyśmy się pobrali, a nawet gdy się pobieramy, wątpię, by jedna rzecz zmieniła się w naszym rodzicu. Nie sądzę, że moglibyśmy zrobić lepiej, niż jesteśmy, ponieważ robimy już wszystko, co w naszej mocy.
Nie chcieliśmy cierpienia i potencjalnego żalu, aby tak szybko podjąć decyzję o ślubie, aby wspólnie prześladować naszą przyszłość. Do tej pory wybór, by nie żenić się, nie zaszkodzi nam. Zamiast tego, poważnie zastanowiliśmy się, jak sprawić, by związek i rodzina nie tylko trwały, ale i rozwijały się. Chcemy być najlepszymi rodzicami i zapewnić środowisko, które sprzyja przyszłemu sukcesowi naszej córki. Choć badania wskazują, że finanse, zdrowie i osiągnięcia edukacyjne są wskaźnikami przewidującymi wyniki życiowe dziecka, prawdą jest, że nie ma "doskonałej struktury rodzinnej", która zagwarantuje dziecku sukces w życiu. Ponieważ mój partner i ja staramy się o dalsze kształcenie i rozwój kariery (uzyskał tytuł magistra), stabilność finansową (podejmuję pracę na zlecenie, gdy czas na to pozwala) i egalitarne gospodarstwo domowe, w którym dzielimy większość obowiązków rodzicielskich, kiedy to możliwe, trudno w to uwierzyć że "szkodzimy" sukcesowi naszego dziecka, nie poślubiając. Nasz status cywilny nie jest jedynym zagrożeniem dla powodzenia przyszłości i dobrego samopoczucia: dochód rodziny i umiejętności rodzicielskie mają większy ogólny wpływ na to, jak dobrze nasze dziecko będzie się rozwijać, a my staramy się poprawić w obu obszarach.
Mamy nadzieję (może) wyjść za mąż pewnego dnia, ale co ważniejsze, już zobowiązaliśmy się do pracy nad ogromnymi trudnościami związanymi z budowaniem rodziny. Jeśli i kiedy będziemy się żenić, będziemy mieli rzadką przyjemność obecności naszej córki w dniu naszego ślubu. Być może będzie na tyle młoda, by nie pamiętać, że jej rodzice nigdy nie są małżeństwem. A może będzie na tyle dorosła, by zastanowić się nad podróżą, jaką zabrało jej rodziców, aby dostać się na ołtarz, będąc świadkiem głębokiej powagi małżeństwa. W międzyczasie walczymy z każdą tendencją do ulegania negatywnej samospełniającej się przepowiedni i nadal robimy to, co uważamy za słuszne: kochać nasze dziecko za wszystko, co mamy, tak jak zrobiłby to każdy rodzic, pojedynczy lub żonaty. .