Walczysz się z twoim dzieckiem? Nie jesteś sam
Nowe macierzyństwo powinno być czasem szczęścia i więzi. Dni spędzonych na ignorowaniu prania, ponieważ tulisz się do noworodka. Ale dla niektórych matek, szczególnie tych, które mają problemy zdrowotne lub problemy z karmieniem, ideał przytulnej błogości matki i dziecka z oksytocyną może nie być rzeczywistością - a to może spowodować ogromny wstyd. W rzeczywistości wiele nowych matek zmaga się z dziećmi - to kombinacja wyzwań, przed którymi stają nowe matki, gdy dostosowują się do poważnej zmiany życia, rażący brak opieki po porodzie i całkowicie normalne wzloty i upadki, gdy matka i dziecko łączą się ze sobą z biegiem czasu. Jak wspomina środkowo-zachodnia matka Amy, kiedy urodziła syna, była "bardziej pochłonięta możliwością śmierci niż budowaniem naszego związku" i była pod wpływem lęku przez około cztery miesiące po porodzie. Rozumiejąc niewiele o tym, czego można się spodziewać w okresie noworodkowym, była ślepa na jej uczucia.
Podczas gdy wielu spodziewa się, że niemowlę niemal natychmiast skontaktuje się z matką, PsyBlog poinformował, że "Tylko od około 3 do 7 miesiąca życia dzieci zaczynają wykazywać silną preferencję dla członków własnej rodziny", cytując badania opublikowane w pracy Jeffrey'a Simpsona, "Teoria przywiązania w nowoczesnym kontekście ewolucyjnym." Podobnie, matki często potrzebują czasu, aby związać się z niemowlętami. Jako antropolog z Cornell University, dr Meredith Small, powiedziała Jennifer Marguiles z Mothering: "Więź związana nie jest natychmiastowa, ale jest procesem - relacją, która rozwija się z bycia razem w czasie".
Różnica między naszymi oczekiwaniami a rzeczywistością może być szkodliwa. Psycholog reprodukcyjny Dr Alexandra Sacks wprowadziła do leksykonu koncepcję "macierzyństwa" (brzmiącego jak okres dorastania) jako sposób na zrozumienie głębokich zmian, jakich doświadczają kobiety wchodzące w rodzicielstwo. Wyjaśniła na panelu ostatnio obsługiwanym przez Plum Organics i uczęszczała na to, że prosta świadomość tego, przez co przechodzisz może pomóc złagodzić niepokój i rozpacz. "Wielu pacjentów przychodzi do mnie z pytaniem, czy mają depresję poporodową", powiedziała. "Kiedy wyjaśniam im, co rozumiem i doświadczam, są głównymi filarami matowienia, odczuwają ogromną ulgę, a objawy często znikają".
Z tego powodu bardzo ważne jest, abyśmy rozmawiali o zakresie doświadczeń związanych z wiązaniem i normalizowali wyzwania, przed jakimi stoją kobiety w społeczeństwie, które oferuje wsparcie po porodzie. Tak rozmawialiśmy z pięcioma matkami o ich doświadczeniach we wczesnych dniach macierzyństwa, kiedy więzi z ich dziećmi nie przychodziły naturalnie. Oto, co mieli do powiedzenia.
Amy
Mój syn przyszedł trzy tygodnie przed początkiem 2017 roku. Pierwszego dnia nie było zbyt wiele więzi z powodu moich komplikacji w dostawie i jego obecności w przedszkolu specjalnej opieki. Po powrocie do domu mieliśmy kilka poważnych problemów poporodowych. Mój syn miał refluks i inne problemy zdrowotne, ale było OK, dopóki mój mąż nie wrócił do pracy. Udało mi się utrzymać to razem przez pierwsze dwa dni w samotności, ale potem dosłownie zgubiłem moje gówno. Byłem przerażony, że mój syn umrze, i że nie mogę zrobić tego, co było mi potrzebne, aby mu pomóc. Pamiętam, jak wołałem mamo, płacząc, mówiąc jej: "Prawdopodobnie umrze." Nasza więź poniżyła się w tym czasie, bardziej pochłonęła mnie możliwość śmierci niż budowania naszego związku.
Chcesz i chcesz to zrobić, a potem to się dzieje i myślisz, że WTF właśnie to zrobiłem?
Trwało to około czterech miesięcy iw tym czasie cały czas płakał. Mieliśmy do czynienia z jego problemami zdrowotnymi i ewentualną operacją. Przez to wszystko mój mąż był zdecydowanie moim największym wsparciem. Wziął czas wolny od pracy, zajął się noworodkiem, z którym nie miałem pojęcia, jak sobie poradzić, i znosił swoją półpsychotyczną żonę. Zasługuje na medal.
Dla tych matek, które czują się samotne w twoich myślach: urodzenie dziecka zmienia całe twoje życie. Chcesz i chcesz to zrobić, a potem to się dzieje i myślisz, że WTF właśnie to zrobiłem?
Leslie
Próbowaliśmy naszego drugiego dziecka, gdy moje pierwsze było prawie dwa, i stało się to prawie natychmiast. Byłem gotów zajść w ciążę jeszcze raz, ponieważ miałem już dwa poronienia. Powiedzenie, że byłem przerażony, było niedopowiedzeniem, aw 2013 r. Urodziła się moja córka. Walczyłem z żonglowaniem maluchem i noworodkiem, ponieważ byłem głównym rodzicem i miałem do czynienia z depresją poporodową i niepokojem. Nie miałem czasu, aby połączyć się z moim dzieckiem, ponieważ nie miałem żadnej pomocy z moim dzieckiem. Jej krzyki sprawiały wrażenie, jakby mogły przełamać szkło. Ciągle ją trzymałam, bo gdyby płakała, mój mąż krzyczałby na mnie, żeby ją zamknął. Resentyment był ogromny i nie dbałem o to, czy ona umrze. To trwało trzy lata.
Kiedy opuściłam mojego męża, zdałam sobie sprawę, że to on go nie uraził, a nie ona.
W 2015 roku zdiagnozowano depresję poporodową i niepokój i rozpoczęłam leczenie. Kiedy opuściłam mojego męża, zdałam sobie sprawę, że to on go nie uraził, a nie ona. Podczas gdy wciąż mam chwile, zdaję sobie sprawę, że lęk nadal będzie problemem. Nikt nie wiedział, co się dzieje, bo nie chciałem, żeby ktokolwiek się dowiedział. Nie chciałem pomocy.
Do innych mam walczących: Sięgnij. Nawet jeśli nie uważasz, że masz wsparcie, zawsze jest ktoś tam.
Vanessa
Mój syn urodził się w 2014 r. I spędził 20 dni na oddziale intensywnej terapii z powodu problemów z oddychaniem oraz rozszczepem wargi i podniebienia. Z tego powodu zacząłem mieć obsesję na punkcie tego, że jestem w stanie dostarczyć mu mleko matki, ponieważ jego chirurg powiedział, jak ważne było to. Wkrótce stało się wszystko, na co mogłem się skupić.
Nieustannie martwiłem się, że mój syn umrze, albo ja bym to zrobił.
Zawsze zmagałem się z pewnym niepokojem, ale stało się tak źle, że po prostu nie chciałem się nim zająć. Wszystko, co chciałem zrobić, to wyprodukować mleko, żeby go nakarmić. To była moja praca. Kochałem go bardziej niż cokolwiek innego, ale nie czułem takiego połączenia. Czułem, że mnie nie lubi, i nie mogłem się z nim związać, ponieważ myślę, że odczuwał mój strach. Zostałem popchnięty do konieczności opieki nad nim, gdy mój mąż wrócił do pracy i ciągle martwiłem się, że mój syn umrze, albo ja bym to zrobił.
Okres ten trwał sześć miesięcy, ale zmagałem się z depresją poporodową przez następne półtora roku, zanim w końcu zacząłem przyjmować leki. Nie miałem zbyt dużego poparcia, ponieważ nikomu nie przyznawałem niczego.
Jest tak wiele rzeczy, które chcę wam powiedzieć, mamusie również odczuwające napięcie, ale najważniejsze jest, aby się nie wstydzić. Depresja poporodowa zdarza się tak wielu osobom.
Beth
Moja córka urodziła się w 2015 roku, a jej narodziny to najdłuższe 36 godzin mojego życia. Czułem, że pielęgniarki są uważne, ale brakowało instrukcji dotyczących karmienia piersią.
Miałem sześciotygodniowe spotkanie i kiedy mój lekarz zapytał, jak się czuję, zalałem się łzami.
Po powrocie do domu zmagałem się. Ledwo spałam, bo bałam się, że coś się stanie mojej córce, jeśli mnie nie będzie w pobliżu. Nie miałem pojęcia, co robię, ale byłbym przeklęty, gdyby ktoś inny zabrał ją ode mnie. Najgorszy był moment, kiedy pewnego wieczoru płakała godzinami i nic by jej nie uspokoiło. Pamiętam, że myślałem, że tak właśnie kobiety krzywdzą swoje dzieci. Następnego dnia miałem sześciotygodniową wizytę, a kiedy mój lekarz zapytał, jak się czuję, wybuchłem płaczem. Powiedziałem mu, że nienawidzę bycia matką, że moja córka mnie nienawidzi i nie byłem pewien, czy mógłbym to zrobić. Zacząłem tego dnia w Zoloft.
W tym wszystkim miałem przyjaciół, którzy ciągle mi mówili: "Będziesz ją kochać, zakochasz się". Ale naprawdę potrzebowałem kogoś, kto powie mi, że ciemność, w której żyłem, była normalna - że nie byłem ". t jedyna mama, która tak się czuje.
Dla innych mam: etap dziecięcy jest trudny, a regulacja jest trudna. Jeśli czujesz, że potrzebujesz leków, nie ma w tym wstydu.
Sabrina
To było nierealne, aby mieć naszego syna po tym, co go potrzebowało, aby go wyobrazić. Kiedy miał zaledwie trzy dni, pediatra w szpitalu wezwał nas, abyśmy wrócili, ponieważ poziom żółtaczki mojego syna gwałtownie wzrósł i potrzebował leczenia. Ponieważ miał też więzy na języku i wargi, pompowałem i karmiłem butelką, aby uzyskać składniki odżywcze. Myślę, że te wyzwania przyczyniły się do mojej walki o więź z moim dzieckiem.
Właśnie wtedy, gdy zaczął się uśmiechać, czułem, że naprawdę mnie kocha i docenia się nieskończone oddawanie mu siebie.
Poza tym mój mąż wrócił do pracy, gdy miałem dwa tygodnie po porodzie, więc sam przechodziłam wiele regulacji. Ciągle martwiłem się o najgorszy scenariusz i czasami nie czułem, że jest moim dzieckiem.
Właśnie wtedy, gdy zaczął się uśmiechać, czułem, że naprawdę mnie kocha i docenia się nieskończone oddawanie mu siebie. Pielęgniarstwo nie działało dla nas i czułem się niezwykle winny. Ale w końcu zacząłem się z nim wiązać, bo mogłem się cieszyć karmieniem go butelką mojego mleka, a nas oboje płaczą, kiedy próbowaliśmy piersią.
Do matek walczących: Każdy dzień to nowy dzień. Weź głęboki oddech, zacznij od początku i wiedz, że wszystko będzie w porządku.
Dzięki kobietom, które podzieliły się swoimi historiami. Jeśli uważasz, że cierpisz na depresję poporodową, możesz zadzwonić do działu wsparcia poporodowego na numer 1-800-944-4773 lub porozmawiać z ekspertem online w środy.