The One Thing You Get źle, gdy zbliża się do weekendów z dziećmi
Jako pracująca matka, moim dniom w pracy często towarzyszy szczególny rodzaj winy wynikający z czynników zewnętrznych, które sprawiają, że czuję się, jakbym nadawał pierwszeństwo moim zarobkom ponad moje dzieci, lub jakbym wybierał moją karierę ponad moją rodzinę. I podczas gdy większość pracujących matek zgodziłaby się, że koncepcja wyboru naszego zatrudnienia przed naszą rodziną jest całkowicie urojeniowa, to nadal jest tematem delikatnym.
Chciałbym móc powiedzieć, że łatwo jest nie mieć tyle czasu z moimi dziećmi, co chciałbym mieć, ale muszę wypełnić ten czas czymś, co wydaje się niezastąpione i istotne zarówno pod względem finansów rodzinnych, jak i mojej tożsamości. Ale, szczerze mówiąc, byłoby to grube kłamstwo - nigdy nie jest "łatwe". Są dni, w których poczucie mojej nieobecności pochłania mnie i, rzecz jasna, tęsknię za chwilą, kiedy mogę wyjść i powrócić do słodkich uścisków i maniakalnych załamań moich dzieci. Odliczam sekundy, dopóki nie przeczytam do nich tej samej książki siedem razy, zanim w końcu osiądą w łóżku i tęsknię za tymi niechlujnymi pocałunkami na dobranoc.
W czasach każdej matki nie zawsze jest wystarczająco dużo godzin, aby być wszystkim dla wszystkich przez cały czas. Kiedy weekendy to lśniący garnek złota pod koniec bardzo długiego, bardzo gorączkowego tygodnia, trudno nie traktować ich jako takich. Kiedy masz tylko dwa dni, aby zapracować na zabawę w tygodniu, presja na doskonalenie twojego rodzicielstwa w ciągu 48 godzin wystarczy, aby spowodować hiperwentylację w brązowe papierowe torby.
Oto problem z traktowaniem każdego weekendu jak wakacji: jeśli nie jesteś hybrydą Mary Poppins / Jackie Chan, jest to całkowicie nierealistyczne, a ty wolałbyś szaleć, niż skutecznie opanować stały stan zabawy. Muzea są edukacyjne, parki są rekreacyjne, a place zabaw promują eksplorację, ale prawda jest taka, że żadna z tych tzw. "Stref rozrywki" nie zapewni swoim dzieciom tego, czego naprawdę chcą, czego naprawdę potrzebują : czasu spędzonego z mamą.
Uczucie to dotyczy wszystkich matek, pracujących zarówno w domu, jak i w domu (ponieważ bycie mamą w domu jest tak samo, jeśli nie nawet bardziej psychicznie, niż bycie pracującą matką). Wątpię w to, że między dziewiątkami a piątkami, górami prania lub jakimś chaosem codziennego życia matki, które każdy z nas może uznać za wystarczająco nieokiełznaną, nieskrępowaną zabawę z naszymi dziećmi. Dzieje się tak, ponieważ bycie rodzicem jest pracą, a bycie mamą jest wykładniczo trudniejsze niż jakakolwiek książka opisana kiedykolwiek. Chwile prawdziwej spontaniczności zbyt często prześlizgują nasze niczego nie podejrzewające uściski; czasami jest ich tak mało, że odczuwamy ogromną potrzebę nadmiernej rekompensaty za nasze apatyczne wysiłki skierowane na przygodę i zabawę.
Niezależnie od tego, czy jest to cały weekend, czy tylko kilka chwil nieuzasadnionej uwagi, nasze dzieci po prostu pragną naszej obecności. Nie potrzebują zwierząt cyrkowych ani pokazów kukiełkowych; Mogą sobie poradzić bez egzotycznych ptaków w zoo i są bardziej niż w porządku, nie siedzieć spokojnie przez dwie godziny w kinie. Kocowe forty i herbacianie będą więcej niż wystarczające, a doktor Seuss prawie zawsze spełni swoje serce.
Nie zachęcam do życia w towarzystwie kanapek. Nie chodzi o to, żebyś był leniwy ze swoimi dziećmi (również, tak, zrób to także); Chodzi po prostu o zwiększenie czasu spędzanego na byciu aktywnym uczestnikiem życia naszych dzieci. Czy to w naszej piżamie na podłodze w salonie, czy w uszach Myszki Miki przechodzących przez Disney World, po prostu musimy być obecni, fizycznie, psychicznie i emocjonalnie.
Nie będą pamiętać wszystkich 72 wycieczek do zoo, ale będą pamiętać czas spędzony z tobą. Jest mało prawdopodobne, że kiedykolwiek będą cierpieć z powodu braku tematycznych parad lub pikników, ale będą cierpieć z powodu naszej emocjonalnej nieobecności. Myślę, że to normalne, aby przez cały tydzień realizować ambitne plany, fantazjować o potencjale wolnego weekendu z naszymi dziećmi, ale ten rodzaj presji negatywnie wpływa na samopoczucie rodziców bardziej niż pozytywnie wpływa na opinie naszych dzieci o nas. Poza tym prawdą jest, że nie trzeba próbować zaimponować maluchowi. Wszystko robi na nich wrażenie. Dosłownie wszystko. Fakt, że możemy związać nasze buty i dotrzeć do słoika z ciasteczkami, jest dla nich niesamowity. Naprawdę nie potrzebują naszych źle zaplanowanych szantażystów, aby byli usatysfakcjonowani.
Nic z tego nie znaczy, że nie potrzebuję słyszeć tej rady od nikogo. Ja też przeceniam ducha weekendu. Stawiam zbyt dużą presję na siebie (na całą moją rodzinę), aby w niezapomniany sposób wykorzystać nasz wolny czas. Zawodzę się, gdy brakuje mi własnych realistycznych oczekiwań, by zadowolić moje dzieci.
Żałuję, że moje weekendy nie były prostymi reklamami w magazynach, w których wszyscy entuzjastycznie obejmują się nawzajem, paląc marshmellows przy ciepłym ogniu, wszyscy noszący szkocką kratę i opowiadający historie o duchach, ciesząc się każdą sekundą dzieloną z ich doskonałymi (na pewno nie nudnymi), żądnymi przygód rodzinami. Ale to nie jest prawdziwe życie.
Prawdziwe życie to spodnie dresowe i pokryte słodyczami maluchy, chichoczące, ponieważ właśnie zdały sobie sprawę, że Cheerios pasują do ich nosa, a ty też się śmiejesz, bo to naprawdę zabawne (ale nie, poważnie, zabierz to stąd). Prawdziwe życie buduje forty i robi odgłosy smoków, ponieważ twoje dziecko chce chronić swój wyimaginowany zamek. Prawdziwe życie przepływa przez 7 tryskaczy na twoim podwórku, podczas gdy twoi sąsiedzi osądzają cię za noszenie podłokietników i gogli. Prawdziwe życie to o wiele więcej niż skoordynowane stroje w parkach rozrywki; to o wiele więcej niż wymuszone zdjęcia lub drogie wakacje.
Życie z dziećmi dotyczy chwil, bez względu na to, jak pozornie nieistotne lub pojedyncze, które mogą się wydawać w tym czasie. Każda chwila spędzona na byciu częścią ich życia jest niezrozumiała. Wszystkie - dobre, złe, zasmarkane, niezręczne, okropne i niesamowite. Niezależnie od tego, czy jest na placu zabaw, podczas niezgrabnego huśtania się na małpich barach, czy w bębnach kuchennych bębniących na garnkach i patelniach, wystarczy, że jesteś obecny, że chcesz tam być. To więcej niż wystarczy.
W końcu plac zabaw to wszystko, co z niego robisz.