Jedyny powód, dla którego podnoszę moje dzieci, aby były feministkami

Zawartość:

Kiedy byłam w ciąży z moim pierwszym dzieckiem, życzyłam sobie syna. Wiedziałem, bez względu na to, w jaki sposób wychowałbym moje dzieci, aby były feministkami, ale nie mogłem się skupić na emocjonalnej sieci wychowywania córki. Wciąż nie wiedziałem, jak poruszać się w moich skomplikowanych uczuciach dotyczących mojej własnej córczości i nadgryźnej niepewności, która wciąż od czasu do czasu podnosi ich brzydkie głowy. Obawiałem się z córką, że nie będę miał właściwych słów, by leczyć rany z nieostrożnych słów innych. Nie chciałem się martwić o jej bezpieczeństwo za każdym razem, gdy wsiadała do samochodu z chłopcem. Nie chciałem, żeby czasopisma dla nastolatków sprawiały, że czuła się, jakby nie była wystarczająca we własnej wyjątkowości. Martwię się o rzeczy zbyt okropne, żeby głośno mówić. Wychowywanie syna wydawało się łatwiejsze, mniej przesiąknięte bólem serca.

Mój mąż i ja poszliśmy na badanie USG po tygodniach agonalizacji nad rzeczami, nad którymi nie mogłem zapanować. Odetchnąłem z ulgą, zanim technik ultradźwiękowy powiedział to głośno. Dzień był jasny. To był chłopiec. Ale dwa lata później i znowu w ciąży, była to dziewczynka. Córka. To było dokładnie to, na co miałem nadzieję tym razem, aż te myśli znów zalały mój umysł.

Wszystkie obawy związane z wychowaniem mojej córki w patriarchalnym społeczeństwie to te, o których już wiedziałem aż za dobrze. Przypomniałem sobie, że byłem tak młody jak nastolatek. Przypomniałem sobie w college'u, jak chodziłem nocą do samochodu z ręką owiniętą szczelnie wokół gazowanego pieprzu w kieszeni płaszcza. Pamiętam, jak byłem zniechęcony, kiedy uświadomiłem sobie, że moje marzenie o zostaniu autorem przyszło z pokładem mocno ułożonym przeciwko mnie. Znałem na własne oczy wszystkie małe, skomplikowane sposoby, w jakie świat byłby nieco trudniejszy i że będzie musiała być wystarczająco silna, aby pokonać te przeszkody. Musiałbym jej ją nauczyć.

Matkowanie córki było jak wysoki i zniechęcający rozkaz. Ale to także dało mi wyjątkową okazję: wychowywać mojego syna i moją córkę na równych prawach. Uczyć ich więcej o ich podobieństwach niż różnicach. Wznieść je do roli feministek, stanowczych w walce o siebie nawzajem i równości.

Szczerze mówiąc, nigdy nie brałem pod uwagę możliwości wychowania moich dzieci w świecie, w którym czuliby się nierówno. Nie mogłem się doczekać dnia, w którym ktoś zainicjuje rozmowę na temat zainteresowań mojego syna i hobby, a następnie zwróci się do mojej córki, by powiedzieć jej, że jest ładna. Chciałem, aby mieli niezachwiane zrozumienie, że oboje zasługują na szacunek i prawdziwe zainteresowanie i sukces w oparciu o ich zasługi.

To dlatego wychowuję moje dzieci, aby były feministkami. Chcę, aby wiedzieli, że są równie godni, pomimo tego, co społeczeństwo może im powiedzieć. Nie chcę, aby działały w oparciu o strach lub przywilej. Chcę, aby wiedzieli, że mogą podążać każdą ścieżką, którą wybiorą, i będę tam, aby ich wspierać i umożliwić. Nie ma znaczenia, która z płci dominuje w wybranym przez nich obszarze, ich marzenia nie muszą wpasowywać się w jakąś bezsensowną boksację.

Podnoszenie feministek oznacza również, że nie muszą oni wykraczać poza normy płci. Jeśli pasują do tego rodzaju pudełka, które społeczeństwo lubi, to jest cudowne, o ile czyni je szczęśliwymi. A jeśli chcą sprzeciwić się normom, będę obok nich. Chcę je wychować jako feministki, aby miały możliwość życia w taki sposób, który będzie dla nich odpowiedni. Jeśli moja córka zdecyduje, że chce zostać w domu i założyć rodzinę, to jest w porządku. Jeśli mój syn zdecyduje, że bycie drwalem i wyrastanie potężnej, eleganckiej brody nie jest dla niego dobre, to dla niego większa moc. Powinni podążać za swoimi pasjami, bez względu na to, w jakim kierunku prowadzą.

Chcę, żeby zrozumieli prawdziwe znaczenie feminizmu, a nie zawiłe błędne interpretacje tak wielu. Kiedy dorastałem, myślałem, że feminizm jest z natury zły i szalony wobec każdego, kto pasuje do tradycyjnych ról. Myślałem, że nie jestem feministką z powodu takich zainteresowań jak pieczenie i taniec oraz chłopców. Chcę, aby moje dzieci wiedziały, że dopóki kochają i szanują kobiety jako równe istoty ludzkie, są feministkami.

Chcę, aby mój syn wiedział, że feminizm jest dla niego, a nie przeciwko niemu. To da mu równe szanse z rówieśnikami. Daje mu wolność od przestarzałych ideałów męskości i pozwala mu być bardziej autentyczną osobą. Chcę, aby moja córka wiedziała, że ​​feminizm honoruje swoją kobiecość i wszystkie jej cechy, dając jej wybór bycia tym, kim pragnie być. Pomoże jej to zachęcić ją, by wstała z innymi kobietami, a nie konkurowała z nimi. (A jeśli chce konkurować, chcę, żeby pamiętała, że ​​jest przeciwko wszystkim, nie tylko ludziom, którzy sprawdzają "kobiece" pudełko.)

Na tym etapie nadal jest to proste. Ustanawiamy podstawy równości dla naszych dzieci. Jeśli mój syn chce pomalować paznokcie, kiedy zrobi to jego siostra, my mu pozwolimy. Kiedy moja córka chce grać z chłopcami w superbohaterów, pozwalamy jej. Kiedy pytają, czy zabawka jest dla dziewcząt lub dla chłopców, mówimy im, że jest to dla każdego, kto chce się nią bawić. Równość jest prosta. Ma to dla nich sens.

Wierzę, że feminizm pomoże im je rozwijać, ucząc je walczyć o to, co słuszne, i wypowiadać się przeciwko temu, co złe. Pomoże im mądrze wybierać przyjaciół i partnerów. Nauczy ich, o co warto walczyć. Oczywiście chcę wychować feministki. Nie chciałbym, żeby dorastali w jakikolwiek inny sposób.

Poprzedni Artykuł Następny Artykuł

Zalecenia Dla Moms.‼