Mój OB-GYN zignorował mój plan urodzenia i postawił moje życie na ryzyko
Kiedy byłam w ciąży z moim pierwszym dzieckiem, wiedziałam, jakiego rodzaju porodu chciałem. Chciałem mieć szansę na naturalne, nielecznicze narodziny. Zaufałem swojemu ciału. Chciałem to zobaczyć w najbardziej niesamowitym, surowym stanie. A jednocześnie wiedziałem, że moja tolerancja na ból może nie być wszystkim, co do tej pory miałem. Byłem otwarty na ideę znieczulenia zewnątrzoponowego. Byłem otwarty na zmiany moich planów. Wiedziałem, że istnieją zmienne, których nie mogłem kontrolować, gdy dochodzi do dzikiej niewiadomej, która była narodzinami. Kiedy więc przygotowałem swój plan urodzenia, zrobiłem to z przymrużeniem oka. To był mój najlepszy scenariusz.
Na początku mojego trzeciego trymestru poruszyłem mój plan urodzenia z moim lekarzem. Powiedziałem mu, że chcę spróbować bez urodzenia, w szczególności bez Pitocinu lub znieczulenia zewnątrzoponowego, jeśli moglibyśmy tego uniknąć. Zapytałem, czy to pomoże mu zobaczyć mój plan porodu z wyprzedzeniem, czy może powinienem przynieść to na moje następne spotkanie, żebyśmy mogli przejść przez to. To było krótkie, powiedziałem mu, mniej niż strona. Powiedział, że to nie jest konieczne. Zapytał, dlaczego chcę spróbować naturalnego porodu. Nie przyjął mojej odpowiedzi i po prostu odpowiedział: "Zobaczymy, co się stanie".
Płakałem, krzyczałem i byłem wyczerpany. Nie uspokoiłem się, kiedy mi kazał, a on zdecydował się podać mi nacięcie krocza (wycięcie chirurgiczne) bez pytania o pozwolenie, a następnie wykorzystał ssanie próżniowe, by podważyć mojego na wpół wypalonego syna.
Powinienem był wówczas wiedzieć, że mój lekarz zignoruje mój plan porodu. Gdybym nie był tak daleko, mógłbym znaleźć czas na znalezienie nowego lekarza, takiego, którego oczy nie błyszczałyby, gdybym mówił o tym, co sobie wyobrażałem na moje urodziny. Byłem zbyt nieśmiały, by powtórzyć, jak ważne było to dla mnie. Ufałem, że w jego interesie leżą moje najlepsze intencje i doszedłem do wniosku, że gdy nadejdzie pora, będę miał ostatnie zdanie na temat tego, co się wydarzyło w sali porodowej.
Byłem taki, taki zły.
Jako pierwszy zegar nie byłem pewien, jak będzie wyglądać poród. Miałem skurcze Braxton Hicks przez tygodnie poprzedzające datę mojego porodu. Poszedłem na cztery tygodnie przed terminem, zaniepokojony intensywnością i częstotliwością tych "rozgrzewkowych" skurczów. Pielęgniarki zdawały się być zaskoczone intensywnością, kiedy podłączyły mnie do monitora, ale odkąd byłem tylko rozszerzony do 2 centymetrów, wysłali mnie do domu.
Kiedy wróciłem w 38 tygodniu ciąży, wciąż miałem skurcze Braxtona Hicksa. Nie byłem w prawdziwej pracy. Ale i tak ktoś postanowił mnie przyznać, ponieważ byłem rozszerzony do czterech centymetrów. Było późno i nie było mojego lekarza, więc do rana byłem na łasce personelu szpitala. Oni najwyraźniej też nie przejmowali się moim planem urodzenia i postanowili rozbić moją wodę. Dali mi opcję teraz albo później, a ja wybrałem później, ale kiedy doszło do tego, nie miałem wyboru.
Byłem zszokowany i nie mogłem przetworzyć tego, co się stało, ale czułem, że coś mi ukradziono.
Zostałem podstępem zabrany do Demerola, powiedziałem, że to nic więcej niż "Tylenol w mojej IV", a nie potężny opiat. Mój plan urodzenia już się rozpadał. Ulżyło mi, kiedy w końcu zobaczyłem mojego doktora, który przyszedł do mojego pokoju, prawie 15 godzin po moim pierwszym przyjęciu. Zamiast przywrócić mnie do porządku, kazał Pitocinowi zwiększyć intensywność moich skurczy. Nienaturalny ból był tak intensywny, że potrzebowałem znieczulenia zewnątrzoponowego, które sprawiało, że wymiotowałem i znikałem, gdy moje tętno i dziecko spadły. Kiedy obudziłem się z mężem i matką, płacząc i pokojem pełnym nowych lekarzy, nikt nie chciał mi powiedzieć, co się stało i co mi zrobili. Rozmawiali o mnie, wokół mnie, ale mój głos nie był częścią rozmowy. Czułem się odczłowieczony i przestraszony. Chciałem, żeby to się skończyło.
Potem pracowałem tak długo, że znieczulenie zewnątrzoponowe uległo zużyciu. Płakałem, krzyczałem i byłem wyczerpany. Nie uspokoiłem się, kiedy mi kazał, a on zdecydował się podać mi nacięcie krocza (wycięcie chirurgiczne) bez pytania o pozwolenie, a następnie wykorzystał ssanie próżniowe, by podważyć mojego na wpół wypalonego syna.
Mój lekarz wyszedł z pokoju bez "dobrej pracy" po tym, jak przeżyłem 23 przerażające godziny pracy. Byłem zszokowany i nie mogłem przetworzyć tego, co się stało, ale czułem, że coś mi ukradziono. Moje narodziny nie musiały być takie. Ktoś, kto znał się lepiej niż ja, powinien był mnie zarekomendować. Mój plan urodzenia nie powinien był zostać zignorowany.
Nie mówię, że wszystko musiało iść dokładnie zgodnie z moim planem, ale zasługiwałem na szansę zrobienia rzeczy po swojemu, zamiast być zastraszanym od fałszywego początku do wyczerpanego zakończenia.
Potrzebowałem mojego lekarza, aby był tam dla mnie. Potrzebowałem kogoś, kto da mi jakąś twardą miłość, powie mi, że nie pracowałem ciężko i odesłał mnie do domu. Mój lekarz powinien się pokazać. Moje pielęgniarki powinny były wiedzieć lepiej. Mój brak postępu i fakt, że nie odczuwałem rozdzierającego bólu podczas moich skurczów, powinny wystarczyć, aby przyznać się do błędu w przyjęciu mnie, i pozwolić mi kontynuować we wczesnych porodach poza szpitalem, które mogły trwać dni lub tygodnie. Zasłużyłem na to.
Mógłbym mieć szansę na naturalną pracę, jakiej pragnąłem. Po interwencji nie było potrzeby interwencji, której kulminacją było dziecko, które urodziło się zbyt wcześnie. Nie mówię, że wszystko musiało iść dokładnie zgodnie z moim planem, ale zasługiwałem na szansę zrobienia rzeczy po swojemu, zamiast być zastraszanym od fałszywego początku do wyczerpanego zakończenia.
Narodziny mojego syna mogły i powinny być inne, ale brak szacunku mojego lekarza dla mojego ciała i moje doświadczenie pozbawił mnie tej szansy. Po odkurzeniu został pośpiesznie przewieziony na intensywną żółtaczkę, ponieważ jego wątroba nie funkcjonowała jeszcze w pełni. Na szczęście oboje przeżyliśmy.
Z powodu mojego strasznego doświadczenia nie ufałem już mojemu ciału i intuicji. Zgadywałem wszystko. Czułem, że to moja wina, że nie wiedziałem, że nie jestem w prawdziwej pracy. To była moja wina, że nie znałem się na lekach, których nie chciałem. Moja wina, że nie postarałem się bardziej stanowczo. Potrzebowałem czasu i dwóch kolejnych narodzin, aby dojść do wniosku, że moja wina była całkowicie nie na miejscu. Prawdą jest, że są rzeczy, które mógłbym zrobić lepiej, ale wina moich traumatycznych narodzin nie leży u mnie. To nie jest źle, że nie mogę tego zrobić, ponieważ zrobiłem wszystko, co wiedziałem. Niestety, mój lekarz nie zrobił tego samego.