"Jestem dawcą spermy"

Zawartość:

{title}

Nigdy nie pamiętam, że chciałem mieć dzieci. Nigdy nie miałem presji ze strony mojej rodziny, aby mieć dzieci. Ale tutaj jestem z sześciorgiem dzieci, o których wiem, a może nawet o tuzinie, o których nic nie wiem ... przez prywatną darowiznę spermy.

Pierwsza darowizna była najprostsza. Dianne i ja byliśmy w związku wiele lat wcześniej; Na początku tej relacji było jasne, że heteroseksualizm nie jest dla mnie. Pozostaliśmy przyjaciółmi i zgodziliśmy się, że kiedy Diane chce mieć dziecko, może poprosić mnie o bycie ojcem. Kiedy to zrobiła, byłem w długotrwałym związku gejów, a uprawianie seksu byłoby niepotrzebnie skomplikowane. Więc podarowałem. Dziecko z tego, Maryja, zawsze mnie znało i odnosi się do mnie jako biologicznego ojca. Widzę ją i odnosimy się do niej jako do mojej córki. We wczesnych latach Maryja brałem aktywny udział w wychowywaniu jej.

  • Kobieta oskarżona o zapładnianie służącej spermą męża
  • Wideo: przemytnicy plemników
  • Wkrótce po tym, jak zacząłem przekazywać darowiznę na rzecz Dianne, poproszono mnie Louise i Margaret, małżeństwo lesbijek, które znałem, gdybym był ich dawcą. W tym czasie lesbijki nie mogły uzyskać dostępu do klinik inseminacji dawców. Byłem politycznie aktywnym gejem i uważałem to za złe, więc zgodziłem się przekazać darowiznę. Postanowili, że chcą, aby dziecko poznało i nawiązało kontakt z ojcem, i zgodziłem się.

    {title}

    Dianne również chciała, aby Mary poznała swojego brata, Raj, i tak rozpoczęła się nasza dalsza rodzina.

    Kilka lat później Louise i Margaret poprosiły mnie, żebym znowu ofiarowała, a ja to zrobiłem. Jesse jest synem numer dwa. Obaj postrzegają mnie jako swojego ojca i nazywają mnie "tatą", a ja widzę ich jako moich synów, chociaż nie miałem praktycznie żadnego udziału w ich codziennym rodzicielstwie.

    Pomiędzy Rajem i Jessem, moi przyjaciele z pracy, Kerry i Simon, poprosili mnie, bym był ich dawcą, ponieważ Simon był niepłodny. Nie chcieli też przejść przez klinikę. W tym czasie urosłem do miłości Mary i Raj, a posiadanie dzieci stało się niespodziewanie satysfakcjonujące. Tak więc zgodziłem się. Alexis zawsze znała mnie jako swojego dawcę spermy, a nie jej ojca. Nie brałem udziału w jej rodzicielstwie. Ona jednak widzi moje pozostałe dzieci jako swoje siostry i braci.

    Wiele lat później Bronwyn, jedyna kobieta, z którą się zaprzyjaźniłem, także chciała mieć dziecko. Zawarła układ z przyjacielem, więc podarowałem w zamian. Arlo jest ostatnim z moich dzieci. Widzę wielu z niego, tak jak ja z Mary. Nazywa mnie "tatą".

    Myślę, że rodzina wielodzietna, którą ja, moje znane dzieci i ich rodzice (rodzice) odniosły sukces, ponieważ wszyscy zdecydowaliśmy się być otwarci od początku na temat naszych złożonych i różnych relacji jako biologiczni i społeczni rodzice, robiąc to krok na czas; chroniąc je, gdy było to potrzebne, ale nigdy nie ukrywając przed nimi informacji o ich pochodzeniu. Dzieciom pozwolono uformować ze mną związek, jaki chcą, gdy dorastały, czasem zbliżały się, czasem były mniej bliskie.

    Kiedy dawałem pieniądze Margaret i Louise, przekazywałem też wiele innych lesbijek i samotnych heteroseksualnych kobiet. We wszystkich poza jednym z tych ustaleń moja rola polegała wyłącznie na dawcy. Czy wszystkie dzieci urodzone z innych darowizn mają prawo wiedzieć, kim jestem i skontaktować się ze mną?

    Nie wiem, czy ich matki powiedziały im, że są dziećmi-dawcami. Mam nadzieję, że tak. Mam nadzieję, że dzieci zostały wychowane w kochających rodzinach wspierających, które dały im wystarczająco silne poczucie własnej wartości, aby nie musieć niczego wiedzieć o człowieku, który dawno temu dał matkom ich plemniki, przez które zostały poczęte.

    Ale czy oni mają prawo mnie znać, choć to nigdy nie było częścią porozumienia o ich poczęciu? Należy zadać pytanie, ponieważ obecnie toczą się dyskusje na temat tego, czy dzieci urodzone z anonimowych darowizn przekazywanych do klinik płodności powinny mieć prawo wiedzieć, kto był ich dawcą. Dyskusja pojawia się, ponieważ nastąpiła radykalna zmiana w sposobie, w jaki postrzegamy prawa adoptowanych dzieci i dzieci skradzionego pokolenia. Absolutnie popieram prawo tych dzieci do poznawania i poszukiwania swoich rodziców. W ich przypadku oddzielenie od rodzica (rodziców) było pod przymusem lub przymusem, a nie poprzez porozumienie dobrowolnie i przejrzyście.

    Mój przypadek jest inny - podobnie jest w przypadku mężczyzn, którzy ofiarowali kliniki płodności. Nie mam problemów z dziećmi urodzonymi z anonimowych darowizn, znającymi informacje o ich biologicznym męskim rodzicu. Mam problem z tym, że jest to prawo do informacji kontaktowych tego mężczyzny. To kwestia zrównoważenia prawa dziecka i prawa dawcy, który, mówiąc szczerze, był jedynie dostawcą usług.

    Paul van Reyk był gościem programu SBS's Insight . Zobacz odcinek online tutaj.

    Artykuł pierwotnie pojawił się w Daily Life.

    Poprzedni Artykuł Następny Artykuł

    Zalecenia Dla Moms.‼