Pozwalam maluchowi wypróbować Instagram i to się stało
Któregoś dnia błąkałem się z moją dwuletnią córką Stellą. Zaraz po banku i przed IKEA zjedliśmy razem lunch w naszym sąsiedztwie, ten z naprawdę kiepską obsługą i przeciętnym jedzeniem, którego nie możemy przestać odwiedzać. Stella siedziała na swoim cheeseburgerze jak mały bobry i była tak urocza, że musiałem wyciągnąć telefon i zrobić mini sesję zdjęciową. Gdy przewijałem zdjęcia, które właśnie warknąłem, Stella pochyliła się, trzymając w dłoniach burgera i spojrzała na mój telefon. "Czekać. Pozwól mi to zobaczyć - powiedziała, gdy jej tłusty mały palec wskazujący dotknął mojego ekranu. Odsunąłem się i zatrzymałem na zdjęciu. Wyciągnęła szyję i zatrzymała się. "Powinieneś zamieścić to na Instagramie", powiedziała nonszalancko, kiedy spoglądała na swój mały nos na zdjęcie, a następnie odchyliła się do tyłu, by pomóc sobie na narybku.
Siedziałem tam, palcem wciąż w pozycji przesunięcia, patrząc na nią z "czy naprawdę tak powiedziała?" Twarz. Byłem zakłopotany, a jednocześnie rozbawiony. Zaniepokojony, ale zachwycony. Kiedy patrzyłem, jak skubie swojego burgera, z zaciekawieniem przyglądając się zgiełkowi restauracji, jedna część mnie była jak "co do diabła, człowieku?", Ale inna część mnie była jak "oczywiście, że to zrobiła." starałem się podjąć świadomy wysiłek, aby nie być na moim telefonie, kiedy jestem z moimi dziećmi. Nie siedzę czytając artykułów ani nie poświęcam czasu na sprawdzanie Facebooka, kiedy jestem z nimi. Ale ja bloguję. Oznacza to, że robię mnóstwo zdjęć. I kilka razy dziennie umieszczam kilka na Instagramie. I najwyraźniej ktoś zauważa. Spojrzałem na telefon na zdjęcie, które wskazała Stella. Miała rację: to było dobre. Więc wiesz, co zrobiłem, prawda? Wysłałem to sh * t.
Stella wyciągnęła szyję, by zobaczyć, jak szybko jaśnieję, Clarendon filtruje obraz, hashtag, a potem wysyła. "Chcę to zrobić. Chcę mieć Instagram taki jak ty i Evan (jej 13-letni brat). Moja początkowa reakcja zawsze miała być nie. Ale potem, gdy kontynuowała z tysiącem "ale dlaczego nie?" Poświęciłem kilka sekund na przemyślenie tego. Jeśli zrobię to prywatnie i pozwolę tylko członkom naszej rodziny, aby poszli za nią, może to być zabawny projekt dla niej życie z ludźmi, których kocha, którzy mieszkają tak daleko. (Mieszkamy w Hongkongu.) Może byłoby ciekawie zobaczyć, co znalazła na Instagramie - pomyślałem.
Więc pozwoliłem jej. Ale najpierw ustaliliśmy podstawowe zasady. Mogła albo wybrać, albo wybrać zdjęcia, które następnie przesłałbym dla niej. Podyktowałaby podpis, a nawet dodała własne hashtagi (jak się okazało, wiedziała, co to jest), jeśli chciała. Ale mogliśmy przesyłać tylko raz dziennie, aby zapobiec uzależnieniu (tak jak ja) od Instagrama. I aby zapobiec jej rejestrowaniu zbyt wielu godzin ekranu.
Eksperyment
Według Amerykańskiej Akademii Pediatrii, dzieci spędzają przeciętnie siedem godzin dziennie oglądając ekrany - komputery, telefony, telewizory i inne urządzenia elektroniczne. AAP zaleca dzieciom ograniczenie czasu ekranowania do dwóch godzin lub mniej dziennie. Poza graniem w gry doktora Pandy, które uniemożliwiają jej występy w niektórych publicznych ustawieniach, i pozwoleniem jej oglądania kilku odcinków Świnki Peppa na YouTube, staram się, by ekran Stelli był pod kontrolą. Wydaje się jednak, że wszystko w dzisiejszych czasach wskazuje na czas projekcji, zmuszając nas do zaakceptowania tego, że żyjemy w społeczeństwie, w którym żyje się wyjątkowo. Czy muszę mieć konto na Instagramie od mojego 2-latka? Oczywiście nie. Ale pomyślałem, że potraktuję to bardziej jak eksperyment. Jak bacznie obserwowany i chroniony dziennik. A jeśli to naprawdę tylko Stella robią zdjęcia i mówią mi, które z nich chce zobaczyć jej rodzina, pomyślałem, cholera, czemu nie? Dziadkowie i kuzyni pokochają to. Chciałaby to. I byłoby fajnie zobaczyć to wszystko z jej perspektywy. Spojrzałem na jej jadalną twarz i powiedziałem: OK, Stella. Możesz mieć swoje własne konto na Instagramie. I cholera, czy była dobra.
Oto, co się stało, kiedy pozwoliłem mojemu dwulatkowi zrobić to za "gram".
Zawsze chciała uchwycić naszą głupotę razem
"Zróbmy z nas selfie, mamo", mówi mi Stella. "A potem możemy to opublikować, a babcia i dziadek to widzą." Więc zrobiłem zdjęcie i pokazałem jej. "Ha ha. Zabawne. I trochę dziwne. "Zawsze jestem szczęśliwy i podekscytowany, że mogę zrobić zdjęcie z moimi dziećmi. I uwielbiam to, że mój 2-latek jest zawsze głupi, by zrobić sobie głupie zdjęcie. Większość naszych dni spędziliśmy razem na totalnych kombinacjach i dla mnie było wyjątkowe, że chciała uchwycić jedną z tych chwil.
Ponadto: Wiesz, że żyjemy w świecie zdominowanym przez media społecznościowe, gdy 2-latek swobodnie używa terminu "selfie", a ty nawet o tym nie myślisz.
Była sumienna wobec swoich "wyznawców"
Pewnego dnia Stella wrzasnęła: "Spójrz na ziemniaki, mamo!" Mój tata jest farmerem ziemniaków, więc widząc ziemniaki, zawsze myśli o swoim dziadku. "Czy możemy zrobić zdjęcie ziemniaków i pokazać je dziadkowi? I czy możesz to opublikować? Ciocia Jenny chce to zobaczyć. Czy będziesz "ashtagiem"?
Po obejrzeniu tego zdjęcia pomyślałem: "Czy ona ma oko na takie zdjęcia? Czy widziała już wystarczająco Insta, że właśnie ją dostała? "Być może mógłbym, być może, wziąć to pod uwagę, gdyby nie miała 2 lat, ale nie, to całkowicie godne Instagram zdjęcie pięknych świeżych, kolorowych produktów zostało zrobione w całości jako krzyk - do jej dziadka.
Dzieci, stary.
Jak, do diabła, wie, co to jest Hashtag?
Stella poprosiła o to zdjęcie, mówiąc: "Zanim pójdę do szkoły, zrobię słodką pozę. Może mogę pokazać to pani Bettinie. "Pani Bettina jest jej nauczycielką. "Czy możesz powiedzieć, że pójdę teraz do szkoły?"
Nie wiem dokładnie, jak to zrobić, ale Stella całkowicie nie tylko dostaje napisy, ale także rodzaj ogólnie rozumianych hashtagów, co jest zaskakujące / imponujące / niepokojące? To szalone, jak dzieci uczą się wcześniej i tak szybko w dzisiejszych czasach. Stella może znaleźć się w YouTube na dowolnym telefonie w gorącej sekundzie, a nawet udało mi się znaleźć hasło mojego iPhone'a po prostu obserwując mnie raz za razem.
I wiem, że to nie tylko ona. Inne dzieci w jej wieku mogą zrobić to samo. Zdałam sobie sprawę, że musiała właśnie zdobyć podstawową wiedzę na temat hashtagów, po prostu obserwując i słysząc, jak jej brat (OK, i ja) mówił o tym.
Zrobiła zdjęcia rzeczy, które lubi, tak jak dorośli
Stella uwielbia psy i nieustannie o nie prosi. Nic więc dziwnego, że zabrała mnóstwo zdjęć przypadkowych psów na ulicach. I złamało mi serce, że chciała schwytać tego słodkiego, ulicznego szczenięcia, abyśmy "nigdy o nim nie zapomnieli".
Wiedziała, jak zrobić klasyczny shot na Instagramie
"Zawsze robisz zdjęcia ciasteczek" - powiedziała mi Stella. "Chcę zrobić zdjęcie moich babeczek jak ty. Nie, zrób zdjęcie z góry. "Och, mój; w co ja się wpakowałem?
Wydaje mi się, że widziała mnie, podobnie jak większość ludzi, którzy jedzą w restauracji w tych dniach, odepchnęłam moje krzesło i podniosłam słuchawkę telefonu, żeby uzyskać pieniądze przypominające drona, aby wiedzieć, że to stwarza to, co sprawia, że zdjęcie wygląda dobrze. Spróbowałem przypomnieć, że dzieci zawsze nas obserwują. Ma rację co do moich plików cookie.
Nawet Maluch nie może przejść na #Selfie
OK, zanim przejdziemy dalej, powinieneś wiedzieć, że Stella spędziła około pięciu minut, robiąc serię selfies. Po obejrzeniu wszystkich 750 zdjęć, wybrała tę jako pierwszą do opublikowania. "Czy możesz opublikować to selfie, mamo? I powiedz: "Będę cię całować ciasteczkiem z kruszonką".
Tak. To się naprawdę stało.
Posłuchaj, #selfie stało się częścią naszej kultury. Jest uniwersalny. Kiedy moja córka zrobiła serię zdjęć z siebie, uczciwie zapisałem ją do 2-latka, bawiąc się twarzą w obiektyw. Pamiętam, że robiłem to z moim rodzeństwem w młodym wieku. Ale dziwne i smutne jest to, że moja córka robi bułeczki z "bułeczkami" sprawia, że zastanawiam się, czy to naprawdę tylko kaczy wargi w przebraniu.
Czy konto na Instagramie dla mojego malucha to dobry pomysł?
Stella wiedziała dokładnie, co chciała za każdym razem wysyłać. Ponieważ powiedziałem jej, że członkowie jej rodziny w USA i Wielkiej Brytanii będą widzieli jej konto na Instagramie, wszyscy zostali zwolnieni, aby wziąć i opublikować zdjęcia, aby mogli je zobaczyć. To właśnie zainspirowało jej posty. To i niewielki wpływ na moje i inne konta na Instagramie. Nalegała też, aby każdy napis był dokładnie tym, co mi dyktował. Gdybym zmieniła zdanie nawet jednym słowem, byłaby wkurzona. A hashtagi? Jakimś cudem wszystko się zgadzało, co było trochę przerażające. Były proste, ale istotne, przez większość czasu. Pewnego razu chciała hashtagować #MichaelJackson, ale potem schowała go po tym, jak myślała o tym przez kilka sekund. Przyznam, że poczułem ulgę.
Albo zrobiła sobie zdjęcia, albo poprosiła mnie, żebym je z nich wyrwał. I kiedy zdjęcie zostało zrobione, lubiła przewijać filtry i wypróbować każde z nich. Wydawało się, że w końcu woli Clarendona, ponieważ naprawdę to lubiła lub po prostu dlatego, że był to pierwszy filtr w składzie. A może to był jedyny, który wydawał się najlepiej działać dla uwaga 2-latka. Na szczęście nie stała się obsesją. Była w porządku, robiąc jeden pic dziennie, a szczerze mówiąc straciła zainteresowanie po około 10 dniach. Jej jedynymi naśladowcami byli jej dziadkowie i bliscy członkowie rodziny, którzy wyrzucili z tego wszystko.
Ponieważ nie dbała o normalne, dziwne pułapki na Instagramie - jak wiele ma lajków lub ilu jej zwolenników - to był po prostu zabawny mały projekt, który moglibyśmy zrobić wspólnie. Po tym wszystkim, co zostało powiedziane i zrobione, jestem w pełni przekonany, że Stella mogłaby sama sobie z tym poradzić. Jasne, zdjęcia nie miałyby napisanych napisów, ale na pewno piekielnie miałyby swoje ulubione emoji - kupę kupy emoji - wszędzie.