Pozwalam synowi nosić sukienkę do szkoły, a to było najtrudniejsze, co zrobiłem jako jego mama
Gdybym miał wybrać jeden cytat, by podsumować moje doświadczenia jako matki, to byłby to cytat Elizabeth Stone: "Podejmowanie decyzji o urodzeniu dziecka - jest doniosłe. Decyduje się na zawsze, aby twoje serce chowało się poza twoim ciałem. "I jak na razie stereotyp, na tym świecie nie ma nic bardziej bolesnego, niż boli cię twoje dziecko. Walczę z chęcią owinięcia moich dzieci w folię bąbelkową i codziennie policzam na nich kilkadziesiąt "uchwytów z ostrożnymi" naklejkami. Chcę, żeby byli sami, ale chcę, żeby byli chronieni. Chcę, żeby uciekali, ale ja też chcę być o krok od tyłu, z siecią bezpieczeństwa w ręce, na wypadek, gdyby ten świat był zbyt przytłaczający. Podobnie jak w zeszłym roku, na przykład, kiedy wysłałem mojego syna do szkoły w sukience.
Właśnie skończył 4 lata i tak samo lubił "rzeczy chłopięce" i "dziewczyny". (Odrzucam całą koncepcję płciowych zabawek, ale świat nie zawsze zgadza się ze mną w tej sprawie). Kochał samochody i balet, księżniczki i superbohaterów, lalki dla dzieci i pociągi. Kiedy chciał grać w przebieranki, często wybierał sukienki księżniczki nad kamizelką dla robotników budowlanych. Nie mogę powiedzieć, że go obwiniam: jeden jest jaskrawo zabarwionym ubraniem, drugi to iskrząca, twirly, wielowarstwowa, wzburzona mikstura. Zważywszy na szansę, dokonam tego samego wyboru.
W całym domu zawsze nosił "sukienki" - stare t-shirty wystarczały na sukienki na małej ramce. Zrobił to od około 2 ½ dnia. Teraz, w wieku 5 lat, nadal nosi moje koszule i koszulki nocne jako piżamy, niezależnie od tego, jak dziewczęce czy plisowane. Kilka razy wstrząsających nerwami, nosił swoją ulubioną sukienkę z domu. Był to "hand-me-down" przeznaczony dla jego siostry, ale pasowało to do niego. Miał małe kotki z kreskówek w beretach i kokardkach. Miała śliczne różowe lamówki. Po prostu uwielbiał tę sukienkę.
Przygotowałem się na to, że może być niezgodny z płcią. Sądzę, że już był, ale byłam przygotowana na to, że chce być dziewczyną w sposób, który wykracza poza ubierania się jak księżniczka. Zastanawiałem się: czy czuł się jak dziewczyna w środku? Czy czuł się bardziej komfortowo ubierający się jak dziewczyna? Czy on po prostu eksperymentował? I duża część mnie chciała go zapytać; Chciałem to powiedzieć na śmierć. Ale nie chciałem, żeby poczuł mój stres. Więc zamiast tego wszystkiego, miałem nadzieję, że te rzeczy ujawnią się na czas. Rozmawiałem o tym z moim partnerem, który usłyszał moje obawy, pytania i obawy, i spokojnie przypomniał mi, że nie ma sztywnych zasad, których musieliśmy przestrzegać jako rodzice, i że będziemy mogli brać rzeczy tak jak oni przyszli.
Wypuszczenie go z domu w sukience stanowiło precedens: sukienki były teraz czymś, co nosił. Nie tylko w łóżku. Nie tylko w grze. Ale podczas sprawdzania książek z biblioteki i popijania mleka waniliowego w naszej kawiarni.
Martwiłem się, jak zareagują inni i jak to z kolei wpłynie na niego. Osobiście nie dbałem o to, co nosił. Chciałem, żeby był szczęśliwy. Więc przygotowałem go na to, co ludzie mogą powiedzieć, na wszelki wypadek. "Jeśli nosisz sukienkę, " powiedziałem, "możliwe, że ludzie będą zastanawiać się, czy jesteś dziewczynką, czy chłopcem. Albo mogą po prostu myśleć, że jesteś dziewczyną. Wszystko w porządku? "W porządku, powiedział mi:" Powiem im tylko, że jestem chłopcem ". Rzeczy, które były dla mnie tak trudne i dla mnie trudne, były dla niego tak proste. Tak, to chłopiec w sukience. Cokolwiek . Tak długo jak był ze mną, mogłem go chronić. Gdyby ktokolwiek dał mu jakieś bzdury na temat jego sukienki, mógłbym stanąć po jego stronie. Mogłem wzorować na tolerancji, zaufaniu i bezwarunkowym wsparciu.
Ale nadszedł dzień, kiedy postanowił nosić sukienkę do przedszkola. To nie była prawdziwa suknia. Była to biała bluzka z koronkowym dekoltem, która wyglądała jak staroświecka suknia ślubna, kiedy ją nosił. I naprawdę chciał to założyć.
Poszedłem na kompromis: nosił sukienkę, ale było chłodno, więc musiał założyć spodnie pod spodem. I na szczęście koszulka była nieco przezroczysta, więc musiał nosić podkoszulek. Powiedziałem mu, że może zmienić zdanie na temat noszenia go, ponieważ ludzie mogą reagować, i to było w porządku. Mógł go po prostu zdjąć i włożyć do plecaka. Zapakowałem mu na wszelki wypadek bluzę. Zrobiłem plany i przygody, bo tak właśnie robią kobiety z dziećmi: zawsze staram się zaplanować, co może się wydarzyć, nawet jeśli nie można tego wiedzieć. Miałem w tym dniu dwie ważne prace: chronić serce najlepiej jak potrafię i dać mu znać, że go kocham bezwarunkowo.
Moim planem było powiedzieć nauczycielowi, kiedy go zostawiłem, ale inny pracownik spotkał się z nim w samochodzie. Nie było czasu, bym "ostrzegał" ich - nie było czasu, aby prosić, aby chronili jego serce, aby go wspierali, aby go zachęcali, aby mnie wołali na wypadek, gdyby coś poszło nie tak, aby do mnie zadzwonili, gdyby wszystko poszło. dobrze. Więc wysłałem go z życzeniami na dobry dzień. Potem wróciłem do samochodu, wyjechałem z parkingu i płakałem.
Moje serce nie uspokoiło się przez całe cztery godziny, kiedy był w szkole. Nie martwiłem się o jego kolegów z klasy. Znałem ich. Ale był w programie przedszkolnym w szkole podstawowej, który był w szóstej klasie. Co powiedzieliby większe dzieci w salach? Co by pomyślał nauczyciel, gdy mój syn zdjął pelerynę i stanął w swoim pokoju w białej macierzyńskiej potworności? Nie wiedziała, że ma na sobie ubranie w domu. Modliłem się, żeby najpierw zmienił zdanie i zamienił suknię na swoją bluzę. Miałem nadzieję, że jego nauczyciel ochroni go w ten sam sposób, w jaki ja. Spędziłem ranek martwiąc się, czując, jak moje serce bije mi nieustannie w gardle.
Kiedy go podniosłem, wciąż miał na sobie sukienkę. Wciąż miał uśmiech. Zapytałem go, jak minął mu dzień, ale nie wspomniał o sukience. Wysłałem nauczycielowi e-mail, gdy tylko dotarliśmy do domu. Odpowiedziała prawie tak szybko; jego suknia nie była problemem. Mógł uzyskać kilka wyglądów od dużych dzieci, ale mój syn był szczęśliwie nieświadomy. Odpisałem, wyznając, jaki byłem nerwowy wrak. Kiedy pisałam na maszynie, zastanawiałam się: czy jesteśmy winni naszym dzieciom, aby ich chronić, ucząc ich dostosowywania się? Czy możemy im to pozwolić, aby sami podejmowali decyzje?
Jako mama próbowałem podążać śladami moich dzieci. Kiedy byli noworodkami, opiekowałem się nimi przy pierwszych sygnałach głodowych, nie zwracając uwagi na zegar. Kiedy chcieli spać tuż obok mnie podczas pierwszego, drugiego i trzeciego roku, wszystko było w porządku. Mój syn nie był gorszy od tego, jak nosił tę sukienkę do szkoły. Był jego szczęśliwym, wrażliwym, zabawnym, entuzjastycznym sobą.
Minęło ponad rok od dnia, w którym nosił sukienkę do szkoły i jestem przekonany, że podjąłem właściwą decyzję. Ale tak naprawdę to nie było moje. To była jego decyzja, którą poparłem. Zdałem sobie sprawę, że nie zawsze mogę tam być, aby go chronić, i chociaż strój był dla niego czymś wyjątkowym, to świadomość o macierzyństwie jest uniwersalna. Wszyscy mamy te momenty ściskające serce. Wszyscy mamy czasy, w których więcej niż odczuwanie bólu naszych dzieci, odczuwamy ból rzeczy, które jeszcze się nie zdarzyły. Czujemy ból rzeczy, które mogą się zdarzyć lub poczucie, że nie zrobiliśmy tego, co trzeba. Czujemy strach, że to nie wszystko w naszych rękach.
Mój syn każdego dnia staje się coraz bardziej pewny siebie. Pewnego razu po tym, jak namalowałem jego niebieskie paznokcie (wybrał je, ponieważ niebieski jest "kolorem chłopca"), powiedział chłopcu na placu zabaw, że niektórzy chłopcy lubią malować paznokcie. "Jak gwiazdy rocka" - powiedział. Innym razem powiedział dziecku, że jego ulubiony kolor jest różowy. Ten dzieciak powiedział, co prawie każde dziecko mówi: "Eww, to kolor dziewczyny".
"Nie, " mój syn poprawił go cierpliwie "To jest każdy kolor".
"Tak, " zadzwonił inny dzieciak. "Niektórzy chłopcy lubią róż. W porządku."
Mój syn jest teraz w przedszkolu i chociaż nie chce nosić sukienki od dłuższego czasu, nie wątpię, że pewnego dnia odkryje inny sposób, w jaki boleśnie różni się od swoich rówieśników (jak wszyscy), ale myślę, że może będzie w porządku. Być może, chociaż wtedy o tym nie rozmawialiśmy, przez swoje eksperymenty z ekspresją płci odebrał kilka dużych lekcji.
Nikt nie zna go lepiej, niż on sam. Wie, co jest dla niego dobre, i wie, że inne dzieci nie zawsze mają rację. Co najważniejsze, wie, że go kocham, prawdziwego, cokolwiek to znaczy w danym dniu.