Mam pourazowe zaburzenia stresu i to ma wpływ na moje rodzicielstwo
Zajęło mi wiele lat, zanim zdiagnozowano u mnie PTSD; jeden z wielu trwałych afektów sprawił, że przeżyłem dzieciństwo pełne dzieci. Aż do 18 roku życia z dala od mojego domu, prawie nigdy (o ile w ogóle) nie mówiłem o toksycznym rodzicu, który rządził naszym domem gwałtowną, manipulacyjną i nieubłaganą pięścią. Żyliśmy pod sztandarem fikcji i unikania; zachowując fasadę "idealnej rodziny": chodziliśmy do kościoła w każdą niedzielę, działaliśmy w społeczności, a spoglądając z zewnątrz, wyglądało to tak, jakbyśmy mieli wszystko, czego moglibyśmy chcieć. Więc rozmawiając z kimś o chwilach mój ojciec uderzył mnie, zadusił lub uderzył mnie, albo popchnął, poczułem się nieswojo i groziło, i czułem się bezbronny, ale w końcu, rok po studiach, wszedłem do gabinetu lekarza psychiatrycznego, podzieliłem się historiami z dzieciństwa prześladuje mnie i zdiagnozowano u mnie Post Traumatic Stress Disorder (PTSD), mogłem wypełnić książkę wszystkimi rzeczami, których wtedy nie znałem, a to, w jaki sposób mój PTSD ostatecznie wpłynął na moje rodzicielstwo, było wymienione na pierwszej stronie.
Przez większość mojego życia zajmowałem się PTSD w takiej czy innej formie. Jeśli słyszę głośny trzask - upuszczoną patelnię lub potłuczone szkło lub źle dobraną płytę - zamarzam, skaczę lub mam dziwne połączenie obu. Moje ciało napina się, moje bicie serca się zwiększa i odczuwam intensywną potrzebę opuszczenia dowolnego środowiska, w którym się znajduję. Nawet jeśli nikt nie jest w pobliżu, czuję się dusi, jak ściany się zbliżają i nadchodzi niebezpieczeństwo i jestem bezsilny, by uciec. Kiedy ktoś idzie, by mnie przytulić, a nawet zbliżyć się do mnie lub dokonać nagłego ruchu - czy to nowy przyjaciel, czy długoletni kochanek - wzdrygam się. To druga natura, wyuczona reakcja na nieprzyjemne ruchy sprawcy przemocy i spowodowała, że wielu mężczyzn czuje się niekomfortowo i jest winnych działań, których nigdy nie popełnili.
A teraz, kiedy mam prawie 2-letniego syna, czuję się bardzo podobnie i raczej regularnie. Mój wytrzeszczony, brązowowłosy, piękny chłopak zaczął rzucać - zwykłą reakcję na stres lub frustrację, lub, szczerze, po prostu gra. Ale kiedy rzuca kubek i wydaje głośny dźwięk lub rzuca zabawkę w moją stronę albo rzuca i coś zepsuje przez przypadek, jestem przetransportowany do mojego pokoju dziecinnego lub sypialni lub kuchni. Widzę, jak mój ojciec rzuca komodę z szufladą po schodach, obserwuję, jak rzuca posiłek, którego nie znalazł szczególnie apetycznie na ścianie, słyszę, jak rzuca talerze i łamie meble, widzę, jak rzuca matką o ścianę. Muszę podjąć świadomy, czasem żmudny wysiłek, aby pamiętać, że mnie nie ma, a nie ma go tutaj i jestem w porządku, tak samo jak cenne życie, którym teraz rządzę.
Za każdym razem, kiedy mój syn uderzył mnie w twarz, uderzył mnie w ramię lub uderzył w klatkę piersiową, pogrążyłem się w sobie; zredukowana do przerażonej dziewczyny, która uciekłaby od gniewnego ojca albo leżała w pozycji płodowej, z zamkniętymi oczami, czekając, aż to wszystko się skończy.
Przez krótki czas mój syn upierał się, że mnie uderzy. Na szczęście była to krótkotrwała reakcja na jego maluchy i zmiany rozwojowe, które mu towarzyszą, ale ten etap nie był łatwy do zniesienia. Za każdym razem, kiedy mój syn uderzył mnie w twarz, uderzył mnie w ramię lub uderzył w klatkę piersiową, pogrążyłem się w sobie; zredukowana do przerażonej dziewczyny, która uciekłaby od gniewnego ojca albo leżała w pozycji płodowej, z zamkniętymi oczami, czekając, aż to wszystko się skończy. Uwewnętrzniłem każde małe, słabe uderzenie, niezdolne do rozpierania się lub złości, jak gdyby dłoń nad moimi ustami lub rozgniewany uścisk na mojej szyi. Wychodziłam z pokoju, zamykałam drzwi i płakałam. Powiem mojemu partnerowi, żeby przejął kontrolę, a potem wziąłbym kluczyki od samochodu i jechałem, aż przestałem się trząść.
Moje pierwsze wspomnienie to ból i przerażenie. Miałem 5 lat, uciekając przed moim ojcem, który w końcu dogonił mnie na drewnianych deskach naszego ganku i bił mnie, dopóki nie oddałem moczu w moich spodniach. To wspomnienie, którego nie mogę wymazać, wspomnienie, które czasami, nawet w wieku 29 lat, sprawia, że czuję się jak nieskuteczne, załamane dziecko. Ale to także wspomnienie, które zapewnię, że mój syn nigdy, przenigdy nie będzie.
I chociaż wielu może mnie krytykować za brak dyscypliny mojego dziecka i szybkie zakończenie jego "złego" zachowania, nie mogłem - i wciąż nie mogę - zmusić się, by zaatakować moje dziecko. Nie mogę dać mu klapsa ani uderzyć jego małej ręki, ani fizycznie go w jakikolwiek sposób ukarać. Wiem, jak to jest odczuwać ból z ręki rodzica, a nawet jeśli może to być korzystne (chociaż ostatnie badania potwierdziły, że klapsy nie działają), po prostu nie mogę. Jest blok mentalny, ściana w moim mózgu, umocniona przez lata domowych nadużyć, która powstrzymuje mnie przed robieniem tego, co wielu rodziców wydaje się robić z łatwością.
I, być może, to jest srebrna podszewka mojej diagnozy PTSD. Zdaję sobie doskonale sprawę z tego, jak długotrwała szkoda wyrządza krzywdę dzieciom. Moje pierwsze wspomnienie to ból i przerażenie. Miałem 5 lat, uciekając przed moim ojcem, który w końcu dogonił mnie na drewnianych deskach naszego ganku i bił mnie, dopóki nie oddałem moczu w moich spodniach. To wspomnienie, którego nie mogę wymazać, wspomnienie, które czasami, nawet w wieku 29 lat, sprawia, że czuję się jak nieskuteczne, załamane dziecko. Ale to także wspomnienie, które zapewnię, że mój syn nigdy, przenigdy nie będzie. Znaleźliśmy alternatywne metody dyscyplinowania i chociaż są one frustrujące i wymagają szalonej ilości cierpliwości, pomogły nam w nawigacji w dzieciństwie w sposób, który nam wszystkim odpowiada.
Moje diagnozy zapewniają, że mój syn nigdy nie doświadczy tego, co przeżyłem. Moje diagnozy przypominają mi, gdzie byłem, jak daleko się tu znalazłem i moją stałą obietnicą, że już nigdy tam nie wrócę.