Nie umieszczam moich dzieci na pierwszym miejscu i nie wstydzę się tego
Opowiadanie, w którym dziecko Toni Morrison, z brzuszkiem na środku żołądka, rzuciło wszystkie strony, które pisała jej matka. Przyszły zwycięzca Nobla, Morrison, powiedział NPR, że po prostu pisała wokół wymiotów, aż osiągnęła punkt zatrzymania. Potem zaopiekowała się swoim dzieckiem. Jako osoba niebędąca rodzicem, na długo zanim miałem własne dzieci, usłyszałem tę opowieść z przerażeniem. Osądziłem i osądziłem mocno. Zastanawiałem się, jak Morrison może zignorować potrzebującego dzieciaka. Rażąco umieszczała swoją pracę przed swoim dzieckiem - coś, co dziecko na pewno sobie uświadomiło i nigdy nie zapomni. Był to, moim zdaniem, antyteza złego rodzicielstwa. Ale teraz jestem rodzicem. I wiem lepiej. To nie najgorsze rodzice piszą wokół wymiotów. To ci rozsądni. Moje dzieci nie są centrum mojego życia. I nie chcę się tego wstydzić.
Zdałem sobie z tego sprawę, częściowo, poprzez własne pisanie. Chociaż moje dzieci nie rzucają się na mój laptop, patrzą szeroko otwartymi oczami na Octonauts, podczas gdy ja dziobam klucze. Mój 2-letni syn często podchodzi i skomla, ale opanowałem niezręczną sztukę pielęgniarstwa podczas pisania (jest tu coś z kąta, podniesiona ręka na kanapie i trochę palcowania). Proszę dzieci, aby wpuściły i wysunęły psy. Proszę, żeby poszli zobaczyć, co robi dziecko. Częściowo radzą sobie same, ponieważ jestem w połowie w moim własnym świecie, w połowie w ich własnym. I myślę, że to dobrze.
Zrezygnowałem z doktoratu z nauczania pisania, a także z magisterki, aby zostać w domu z moim najstarszym synem. A potem przyszło jeszcze dwóch. Mój mąż kontynuował naukę, tak jak ja to robiłem, gdy szorowałem twarze, wygrzebałem Legos i podstawiłem kawę. Ja gramoliłem jajka. Nadzorowałem czas znacznika. Pomogłem uruchomić lokalną grupę noszącą niemowlęta i otoczyłem się innymi rodzicami przywiązania. Moje kryteria przyjaźni zmniejszyły się do laktacyjnych cycków i nosidełka dla niemowląt.
Nie miałem nic dla siebie. Zamiast tego miałem dzieci, dzieci, które stały się słońcem mojej ciągle kurczącej się orbity. Wybrałem moje stroje na podstawie ich plam. Zaplanowałem swoje dni zgodnie z ich kaprysami. Gdzieś pomiędzy ich playdatesami i ich zajęciami na siłowni, zatraciłem się.
Przestałem czytać CNN. Nie wiedziałem o polityce, którą tak głęboko interesowałem. Nie słuchałem muzyki, nie oglądałem telewizji, a filmy nie wchodziły w rachubę. Nigdy więcej gier wideo dla mnie. Nie czytałem o pedagogice, literaturze czy piśmie. Moja szydercza szafa na ubrania składała się z dżinsów, czarnych koszul i sandałów. Naprawdę, szaleńczo, głęboko kochałem moich synów. Uwielbiałem zostawać z nimi w domu: więź uczuciowa, lekcje gotowania, nauczanie w domu. Odkąd jako ich nauczyciel, nauczyłem się nazwy i wymowy wszystkich dinozaurów. Uznałem, że po cenach dumpingowych Legos to niewielka cena, którą trzeba zapłacić za nie razem.
Ale to mi nie wystarczało. I nigdy nie powinno być. Potrzebowałem więcej niż moje dzieci, aby znaleźć pełnię.
Każdy ubrany dino bin nosił mnie, wiedziałem, że potrzebuję wyjść. Nie byłem szczęśliwy. A raczej nie byłem wystarczająco szczęśliwy. Nie miałem nic dla siebie. Zamiast tego miałem dzieci, dzieci, które stały się słońcem mojej ciągle kurczącej się orbity. Wybrałem moje stroje na podstawie ich plam. Zaplanowałem swoje dni zgodnie z ich kaprysami. Gdzieś pomiędzy ich playdatesami i ich zajęciami na siłowni, zatraciłem się. Mój mąż zauważył. Wiedział, że jestem szczęśliwszy, kiedy piszę (lub robię meble, lub obijam krzesła, lub cokolwiek robiłem, to nie tylko dzieci). Więc zachęcił mnie do napisania.
Pisanie jest również trudne, ponieważ muszę poświęcić na to czas. Muszę znaleźć sliver, kiedy dzieci nie są zbyt hiper, kiedy albo mój mąż może je oglądać lub mogę je plop przed telewizorem. Muszę przyznać, że pewne złe zachowanie się skończy (mój sześciolatek, obecnie skacze na kanapie) i że go zignoruje.
Wybrałem stronę. Opowiedziałem im artykuł o dzieleniu się mlekiem i zaakceptowali. Dołączyłem do grup blogujących; Zacząłem pisać na inne strony. Wkrótce miałem stałą pracę i ćwiczenia dla części mózgu - te, które nie strzelają, gdy czytam M, są dla Mammotha .
Dobrze było mieć coś własnego. Zawsze byłem pisarzem: Wygrałem nagrodę Creative Writing piątej klasy. Zawsze odwracałem się do tego: jako fan fiction w liceum jako coś do bawienia moich przyjaciół (powiedzieli, że napisałem najlepsze sceny seksu); w college'u jako katharsis i jako performance na LiveJournal. Napisałem w szkole podstawowej jako ćwiczenie akademickie, jako zadania, ponieważ pracowałem nad magisterską sztuk pięknych w literaturze. Skończyłem powieść, ale nigdy jej nie opublikowałem. Wygrałem nagrody. Ponowne odkrywanie pisma było jak powrót do domu dla siebie.
Pisanie jest trudne. I tak, pisanie jest trudne ze wszystkich powodów, dla których autorzy lubią ci mówić, że to trudne. Potrzebujesz czasu; potrzebujesz izolacji. Dostajesz blok pisarza; wątpisz w siebie. Ale dla mnie pisanie jest również trudne, ponieważ muszę poświęcić na to czas. Muszę znaleźć sliver, kiedy dzieci nie są zbyt hiper, kiedy albo mój mąż może je oglądać lub mogę je plop przed telewizorem. Muszę przyznać, że pewne złe zachowanie się skończy (mój sześciolatek, obecnie skacze na kanapie) i że go zignoruje. Akceptuję te rzeczy, ponieważ potrzebuję mojej własnej umowy. Jestem mamą, owszem, ale muszę być kimś więcej niż mamą, żeby oferować świat więcej niż tylko trzem okazjonalnie grzecznym dzieciom. Moje dzieci nie mogą być moim życiem. Potrzebuję własnego.
Moja przyjaciółka Rachael szydełkuje piękne ubranka dla dzieci. Moja przyjaciółka Becky dzierguje jak diabeł i warzy własną kombuchę. Steph przygotowuje własne pikle. Mój kuzyn biegnie z dwójką dzieci w bestii z podwójnym wózkiem. Brian tworzy muzykę - i ją sprzedaje. Jedna mama w mojej lokalnej spółdzielni odmalowuje meble; inna dba o swojego starzejącego się dziadka. Becky i Rachael uczą nowe matki, jak bezpiecznie i wygodnie nosić swoje dzieci. Wszystkie te kobiety robią więcej niż zamiatają Legos. Wszyscy znajdują to samo spełnienie, które znalazłem w moim piśmie. A my wszyscy jesteśmy szczęśliwszymi rodzicami.
Przynajmniej jestem szczęśliwszym rodzicem. Mój 4-latek nawet o tym wie. Pewnego marnego popołudnia spojrzał na mnie i powiedział: "Mamo, wiem, co musisz zrobić. Musisz pisać". Może to powiedział, ponieważ musiał iść obserwować Octonautów . Ale nadal potrzebowałem trochę czasu z dala od dzieci, jakiś czas sam. Więc wziąłem to. I z tego powodu wyszedłem lepszym rodzicem.
Pisanie mnie uratowało. To sprawiło, że jestem kimś więcej niż tylko mamą. Nie ma absolutnie nic złego w byciu "po prostu mamą", jeśli jesteś taki szczęśliwy. Ale nie byłem. Są ludzie, którzy mogą uważać, że moje dzieci powinny wystarczyć dla mnie i że potrzebuję czegoś własnego, nie kocham ich wystarczająco. Ale są w błędzie. Gdybym dał moim dzieciom wszystko, co miałem, to nie byłbym sobie wierny. Nie byłbym wierny mojej sztuce. A będąc wiernym tym rzeczom, jestem wierny moim dzieciom. I myślę, że z tego powodu wszyscy jesteśmy lepsi.