Jak moja obsesja na punkcie zdrowia prawie mnie zabiła
Moja 5-stopowa, 9-calowa ramka spadła do 103 funtów, zanim koledzy z klasy potwierdzili, że wystąpił problem. Ta sugestia była dla mnie absurdalna. Przez miesiące poprzedzające ten moment czułem się jak obraz zdrowego życia. Moja dieta była pozbawiona czegokolwiek, co usłyszałem, nie była pożywna, pracowałem codziennie i nawet napisałem kolumnę do mojej uniwersyteckiej gazety "Pogoń za zdrowością". Ale ponieważ nigdy nie osiągnąłem skali i moje nawyki zostały zebrane z artykułów o tym, "jak być zdrowym", nie zdawałem sobie sprawy, że przeszedłem na obsesję-ziemię. Innymi słowy, cierpiałem na ortoreksję.
Termin ortoreksja oznacza "fiksację na prawe jedzenie" i został ukuty w 1997 roku przez dr Steven Bratman. "Ortoreksja zaczyna się niewinnie, jako pragnienie przezwyciężenia przewlekłej choroby lub poprawy ogólnego stanu zdrowia" - powiedział dr Bratman w swoim eseju, który wprowadził ten termin do publicznej wiadomości. On kontynuował:
Ortoreksja w końcu osiąga punkt, w którym cierpiący spędza większość swojego czasu, planowania, zakupu i jedzenia posiłków. Wewnętrzne życie ortoreksji zdominowane jest przez wysiłki, by oprzeć się pokusie, potępieniu za błędy, pochwałom za sukces w przestrzeganiu samostanowionego reżimu i uczuciu wyższości nad innymi, mniej czystymi w swoich nawykach żywieniowych.
Standardowy dzień składał się z jednej czwartej szklanki płatków owsianych z jedną łyżką masła migdałowego na śniadanie, sałatki z domowym dressingiem i zwykłego jogurtu na lunch, i pewnego rodzaju pieczonego warzywa na obiad. Ponieważ "nie pozbawiam się siebie", nocowałem z odrobiną ciemnej czekolady.
Według National Nutrition Association (NEDA), jest to potencjalnie równie niebezpieczne, jak jakiekolwiek formalnie uznane zaburzenie odżywiania, ponieważ skutki uboczne ortoreksji mogą obejmować niedobory żywieniowe, utratę wagi, niemożność jedzenia intuicyjnie i nienawiść do samego siebie. Jest to szczególnie przerażające, biorąc pod uwagę statystyki samobójstw związane z zaburzeniami odżywiania, które zostały zgłoszone przez NEDA.
Plan nigdy nie narażał mojego życia na ryzyko dzięki mojej diecie "to jest styl życia, a nie dieta". Moje zejście zaczęło się dość subtelnie podczas drugiego semestru college'u, kiedy przyrzekłem, że kontroluję wagę i poziom lęku poprzez ćwiczenia i dobre odżywianie. Czytam te same wskazówki z czasopism i artykułów dla kobiet, jak moi przyjaciele. W przeciwieństwie do nich, przyjąłem każdą sugestię. Słyszałem gdzieś, że wszystko inne niż całe ziarna były złe, więc skrobie były proste. Dowiedziałem się o różnych rodzajach tłuszczów, więc stało się dla mnie tylko "dobrym" tłuszczem. Rafinowane cukry, przetworzona żywność i mięso nie miały miejsca w mojej diecie. Zgodnie z dziennikiem żywności, który pieczołowicie utrzymywałem w tamtych dniach, standardowy dzień składał się z jednej czwartej szklanki płatków owsianych z jedną łyżką masła migdałowego na śniadanie, sałatki z domowym dressingiem i jogurtu na lunch oraz jakiegoś rodzaju pieczonego warzywa na obiad. Ponieważ "nie pozbawiam się siebie", nocowałem z odrobiną ciemnej czekolady.
Kiedy wróciłem do domu na lato, moi rodzice uważali, że moje nowe zobowiązanie do pracy i jedzenia było wspaniałe, jak każdy inny. Biegłem lub jeździłem na rowerze codziennie, ale nie daleko. Rozróżniam to, co zjadłem, ale miałem nową pasję do pieczenia zdrowych smakołyków i zdecydowanie nadal utrzymywałem silny apetyt. Nadal wydawało się, że robię naprawdę pozytywne zmiany. Ale prywatnie moja fiksacja rosła z dnia na dzień. Z czasem na czytanie w czasie wolnym, sprawdziłem wszystkie książki z biblioteki o uważnych praktykach żywieniowych, które mogłem znaleźć. Wraz z nimi pojawiły się nowe, coraz bardziej arbitralne ograniczenia: każdy kęs był mierzony; Musiałem poczekać cztery godziny po posiłku, zanim mogłem coś przekąsić; i nie jadłabym kolacji przed 7. Po każdej regule powstały sugestie, które gdzieś przeczytałem - znalazłem sposoby na uczynienie ich jeszcze bardziej ekstremalnymi, co według mnie uczyniłoby mnie jeszcze zdrowszym.
Kiedy po raz pierwszy przeprowadziłem się do własnego mieszkania i udało mi się uzyskać całkowitą kontrolę nad tym, kiedy i co zjadłem, moja obsesja zintensyfikowała się do tego stopnia, że nie mogłem zasnąć bez planowania każdego posiłku na następny dzień. I było więcej zasad: brak żółtek, brak soli i nie spożywanie danie w mniej niż 20 minut. Byłem 19-letni 19-latkiem z nieskazitelną dokumentacją medyczną, ale zrobiłem każdą z tych rzeczy z proaktywnej troski o mój cholesterol, spożycie sodu lub całkowite spożycie pokarmu.
Patrząc wstecz, widzę, że było wyraźnie pewne dysocjowanie. Ponieważ moje ograniczenia doprowadziły do tego, że spożywałem mniej kalorii i otrzymywałem mniej substancji odżywczych, opracowywałem coraz więcej. Nie zdawałem sobie sprawy, że intensywne skurcze stóp, które regularnie budzą mnie w środku nocy, wynikały z mojego surowego poziomu sodu. Przeoczyłem moje kruche włosy i paznokcie. Zastanawiałem się, dlaczego inni ludzie regularnie nie szczypią nerwów i chwilowo tracą czucie w nogach siedząc na twardych krzesłach w klasie. (Świetnie sobie z tym poradziłem, nosząc ze sobą podpuchniętą kamizelkę, by użyć jej jako poduszki, która rozwiązała ten problem i pozwoliła mi biec dalej bez bezwładnej stopy.)
Zacząłem od dobrych intencji, więc dokąd się pomyliłem? Czy to było, gdy zakazałem niesuszonych ziaren? Czy to było, kiedy zakazałem przetworzonej żywności? A może to moja natura skazała mnie na niebezpieczną fiksację?
Mimo to był to dla mnie szok, gdy otrzymałem wiadomość e-mail zatytułowaną "Concern" od znajomego ze szkoły. "Jestem bardzo zaniepokojony Twoją wagą. Nie wiem, czy ktoś o tym wspomniał - powiedziała, wyjaśniając, że była w podobnej sytuacji rok wcześniej. "Wiem, że po prostu robisz wszystko, co jest związane z" byciem zdrowym ", ale ekstremalne jest to niebezpieczne." Próbując udowodnić jej zło, umówiłem się z dietetykiem, który z pewnością poparłby, brawami, mój oczyszczona dieta. Zamiast tego dietetyk z kampusu spotkał się ze zmartwionymi oczami i zasugerował, żebym zrobił ocenę "Czy jesteś ortoreksją?", Która określała ilościowo, jak obsesyjnie byłem z jedzeniem. Pomimo wszystkich lat szkolnych i pism o zdrowiu, wtedy dowiedziałem się po raz pierwszy, czym jest ortoreksja. Zdobyłem maksymalny poziom punktów w quizie.
Gdyby nie interwencja i pomoc od kogoś, kto był już zaznajomiony z ortoreksją, mógłbym nie zająć się moim problemem, dopóki nie było za późno. To jednak nie oznacza, że było to szybkie rozwiązanie. Przez kolejne miesiące opierałem się na tym specjalistą od żywienia, lekarzu i doradcy, który pomógł mi wymyślić, jak używać wskazówek zdrowego odżywiania jako wytycznych, a nie stanowczych reguł - co, o dziwo, nie przyszło mi do głowy. Musiałam również rozwiązać moje problemy z lękiem i depresją, aby porzucić pragnienie kontrolowania wszystkiego, co zjadłem.
Mówi się nam, że zaburzenia jedzenia charakteryzują się przerażającymi zachowaniami, takimi jak głód czy przeczyszczenie. W przeciwieństwie do tego, wiele z moich nawyków było zdrowych na papierze - ale ich skumulowana, ekstremalna praktyka nie była. Mimo to byłem jednym ze szczęściarzy, ponieważ ktoś zauważył i odezwał się. Względne wczesne wykrycie mojego zaburzenia odżywiania się poprawiło moje szanse na wyzdrowienie i zminimalizowało szkody wyrządzone mojemu ciału: Gdy powoli odzyskałem wagę, moje ryzyko wystąpienia problemu z sercem zniknęło, mój okres powrócił, i straciłem tę niezbyt atrakcyjną warstwę puszyste włosy, które moje ciało wytworzyło, żeby się zaizolować. Często jednak objawy ortoreksji mogą palić latami, cicho wyrządzając szkody i nawyki.
Moje doświadczenie mówi mi, że dzieje się tak z powodu mglistej linii między dokonywaniem zdrowych zmian a posuwaniem się zbyt daleko. Zacząłem od dobrych intencji, więc dokąd się pomyliłem? Czy to było, gdy zakazałem niesuszonych ziaren? Czy to było, kiedy zakazałem przetworzonej żywności? A może to moja natura skazała mnie na niebezpieczną fiksację? Teraz, kiedy czytam kobiece magazyny lub artykuły, które głoszą "właściwe" lub "niewłaściwe" sposoby jedzenia, martwię się o innych ludzi, którzy mogą trzymać się tych fałszywych absolutów, tak jak kiedyś.
W dzisiejszych czasach moim zaangażowaniem nie jest unikanie białego chleba lub dodawania cukrów za wszelką cenę, ale raczej modelowanie pozytywnego związku z jedzeniem dla mojego syna. Chcę, żeby wiedział, że żadne jedzenie nie jest złe, żadne jedzenie samo w sobie nie jest doskonałe, a jedzenie odżywcze przez cały czas nie rozwiązuje problemów życiowych. Lepszymi celami są dobre jedzenie i aktywność, ale także akceptacja nieprzewidywalności i możliwość świętowania dzięki ciastu i jedzeniu.