Właściwie to Cieszę się, że nie urodziłem w domu, pomyślałem, że chcę
Kiedy po raz pierwszy pomyślałem o narodzinach domowych lub porodach szpitalnych, z jakiegoś powodu zdecydowałem, że chcę narodzić się w domu. Z pewnością nie było to normą w tamtym czasie, a narodziny w domu stały się w ostatnich latach coraz popularniejszym trendem w Ameryce, więc nie było tak, jakbym był na tyle, żeby chcieć. W rzeczywistości, kiedy zaszłam w ciążę, nie znałam nikogo wystarczająco blisko, kto urodziłby się w domu. Ale gdzieś w głębi duszy uważałem to za jedyny wyczyn w moim życiu, który uczynił mnie superwomanem i spełniłoby moje pragnienie zrobienia czegoś, co tylko "silna kobieta" mogłaby zrobić. Gdyby tysiące kobiet mogło rodzić w domu przez całą historię przed współczesną medycyną, to dlaczego nie mogłem? Pomysł wypróbowania go zachwycił mnie jak sportowca pragnącego największej świetności w swoim sporcie. Dla mnie narodziny w domu unieśmiertelniły mój umysł jako szczyt mojej kobiecości.
Ale wtedy zaszłam w ciążę. I rzeczywistość trafiła. To już nie był świetny pomysł w moim umyśle. Zamierzałam urodzić prawdziwe dziecko. Niemowlę miało przejść przez moją waginę w ciągu zaledwie kilku miesięcy. Po raz pierwszy. Więc kiedy wybrałem mojego lekarza, naprawdę przestałem myśleć o tym, co chciałem z tej pierwszej przygody. Nagle szpital nie wyglądał już tak źle. Miałem szczęście znaleźć w moim małym miasteczku lekarza, który pracowałby z moimi pragnieniami i który dostarczał dzieci w ośrodku porodowym w małym, lokalnym szpitalu. Kiedy wyruszyłem na wycieczkę po obiekcie, poczułem ulgę, że znalazłem centrum porodowe z zgrabnym, szczerym i troskliwym personelem. Miałbym całą uwagę, jakiej potrzebowałam, praca i dostawa odbywałyby się w tym samym dużym i wygodnym pokoju, i czułam się pewna, że personel uszanuje moje życzenia dotyczące moich planów urodzinowych, które miały moje dziecko jako narkotyk- jak najwięcej i, miejmy nadzieję, dopustowo.
Chociaż nie wiem, jak by się potoczyły, gdybym poszła z domowym porodem, cieszę się, że nie musiałem się zastanawiać.
W miarę jak zbliżał się termin mojego porodu i mijał go bez śladów pracy, byłem szczególnie zainteresowany kolejną wizytą. Chociaż nie wiem, jak by się potoczyły, gdybym poszła z domowym porodem, cieszę się, że nie musiałem się zastanawiać. Ponieważ na moim następnym cotygodniowym spotkaniu mój lekarz odkrył, że mam mało płynu owodniowego. Z tego powodu podjęliśmy wspólną decyzję, aby skłonić. Później, podczas porodu, mój lekarz zauważył, że moja córka była "słoneczną stroną do góry", co oznaczało, że jej głowa była opuszczona, ale jej twarz była podniesiona. Po ponad 30 godzinach porodu wszystko to doprowadziło mnie do najlepszego wyboru, jaki wiedziałem w tym momencie: mieć c-sekcję.
Wiem, że nie ma sposobu, by naprawdę powiedzieć, co by się stało, gdyby cała moja opieka przed narodzinami, która doprowadziła do narodzin, była z położną i intencją domowego porodu, ale myśląc o tym przez cały czas, zdałem sobie sprawę, że zamierzam mieć ufać jednej lub drugiej rzeczy: mojemu ciału, bez szybkiego dostępu do nowoczesnej technologii medycznej lub zespołowi personelu medycznego z całym niezbędnym sprzętem. Pomimo chęci ufania mojemu ciału w spokoju, po raz pierwszy robiłem to, a ja wywierałem na siebie taką presję, aby "robić to dobrze", tak jakby jedyny "właściwy" sposób na urodzenie dziecka był całkowicie niezależny. warunki. Chodzi o to, że mogłem zaufać mojemu ciału i mojemu umysłowi w ośrodku porodowym, który zmieniał dzień, tak jakbym kiedykolwiek był w jakimkolwiek miejscu. Możliwość przeżycia takiego spotkania nie ogranicza się do tego, jak, kiedy i gdzie postanowiłem dostarczyć moje dziecko.
I tak wiem, kiedy zastanawiam się nad moją pracą i dostarczaniem, że zyskałem także perspektywę, że było to tylko jedno doświadczenie narodzin z nadzieją, że jeszcze nadejdzie. Rozumiem, że żadna ciąża ani poród nie są dokładnie takie same, ale teraz doświadczyłem ogólnej idei i odkryłem, jak reaguję w takich okolicznościach. Biorę to pod uwagę następnym razem, gdzie mam nadzieję, że będzie kolejną okazją do porodu domowego, jeśli chcę. Poza tym rodzenie dzieci, jakkolwiek to się robi, jest tylko jednym aspektem mojej kobiecości. To nie jedyna rzecz, która czyni mnie kobietą zaciętą i zdolną.