Prawdziwe powody, dla których pozwalam, by moje dziecko się żywiło
Czytam tonę o dzieciach, kiedy byłam w ciąży, i mam na myśli tonę. Pomyślałem, że mam całkiem niezły dostęp do wszystkich informacji, ale okazuje się, że w mojej wiedzy są ogromne luki. Wiedząc, że planowałem karmić piersią, tak naprawdę nie miałem do czynienia z różnymi strategiami żywienia niemowląt, które istniały, a stałe jedzenie wydawało się absurdalnie długie. Patrząc wstecz na to, przypuszczam, że założyłem, że zrobimy własne, hipisowskie jedzenie dla dzieci, ale nie zastanawialiśmy się nad tym dalej. Byłem więc zaskoczony i zaskoczony, gdy na trzy miesiące kontroli mojego drogiego dziecka, nasz pediatra powiedział. "Wiesz, kiedy zacząć płatki zbożowe i takie tam, prawda?" Moja żona i ja patrzyliśmy na nią jak para bezmyślnych idiotów. Po powrocie do domu, przeprowadzeniu badań i rozmowie z moją niesamowitą położną i kilkoma niesamowitymi przyjaciółmi, zdecydowaliśmy się na odstawienie dziecka od piersi, co oznacza, że nigdy wcześniej nie karmiłem łyżeczką mojego dziecka, ponieważ zawsze był sam. Jest tak wiele korzyści dla naszego wyboru, ale jedynym powodem, dla którego pozwalamy naszemu synowi karmić się, jest to, że umożliwia mu on dokonywanie własnych wyborów żywieniowych nawet w tak młodym wieku.
Zamiast mnie lub mojej żony, siedząc przed nim, karmiąc go z jedzenia z łyżeczką, wszyscy jemy razem. Ustawiliśmy go na jego wysokim krześle, włożyliśmy trochę tego, co mamy na jego tacę, a potem siadamy do jedzenia. Zawsze wyobrażałem sobie, że gdy będę miał dzieci, kolacja będzie dla rodziny społeczną aktywnością. Ale nigdy nie wyobrażałem sobie, że rodzinne obiady moich marzeń zaczną się, zanim moje dziecko skończy 1 rok! To naprawdę było niesamowite. Nie jest to system całkowicie bezbłędny i nie idealnie pasuje do każdego posiłku - czasami rzuca całe jedzenie na podłogę i krzyczy na całe płuca, ponieważ nie ma żadnego jedzenia - ale w przeważającej części kolacja dla dzieci jest stosunkowo wolna od rąk.
Mogę być spiętą, a czasem nawet kontrolującą osobą. Oczywiście przyprowadzam to do mojego rodzicielstwa. A ponieważ bycie spętanym rzeczami, takimi jak bezpieczeństwo, może być atutem, moje dziecko nie potrzebuje mnie obsesji na punkcie tego, ile je codziennie.
Patrzy, jak jemy, i wesoło chrupie na swój posiłek, od czasu do czasu śmiejąc się z nas lub wymachując rękami w powietrzu, by wyrazić swój entuzjazm dotyczący szczególnego smaku lub tekstury. Daje mi i mojemu małżonkowi szansę porozmawiania przy obiedzie (rzadki cud!) I jest ważnym czasem rodzinnym dla nas wszystkich.
A kiedy wycina tłuczone ziemniaki między palcami, zbiera całą czarną fasolę i śliniące liście szpinaku, uczy się. Mój syn musi nauczyć się robić wszystko po raz pierwszy . Rozwój umiejętności ruchowych jest ogromny, a coś tak prostego, jak podbicie obiektu i umieszczenie go tam, gdzie chcesz, wymaga czasu i praktyki do opanowania. Pewnie, moje dziecko może pracować nad tymi rzeczami, bawiąc się klockami na podłodze (i wierz mi, on robi), ale dlaczego nie w czasie posiłków też? Jedzenie jest dla niego ekscytujące i motywujące. To zabawne i satysfakcjonujące oglądać go z dumą podnoszącego coś małego i unieść go do ust, i zobaczyć wygląd triumfu na jego twarzy, gdy zarządza manewrem. Ma 9 miesięcy i był w stanie użyć łyżki sam przez co najmniej dwa miesiące. Uwielbiam to, że uczy się takich rzeczy trochę po "wczesnej" stronie. I czuje się niezależny i ważny, więc to naprawdę wygrana.
Chodzi o ufanie dzieciom i pozwalanie im poznać własne wskazówki głodowe.
Ponadto pozwalamy mu wypróbować prawie wszystko, co jemy. Nie dzielimy się z nami naszą cenną kawą, nie pokrywamy jego jedzenia w ostrym sosie, nie dajemy mu naprawdę słodkich słodkich rzeczy lub rzeczy, które są dla niego niebezpieczne w jego wieku (jak jaja miód). Ale poza tym, to wszystko dzieje się w naszym domu. Jeśli mamy pizzę, on ma pizzę. Jeśli mamy pikantne indyjskie jedzenie, on też je ma. Zupa? Podaj mu swoją łyżkę! Sałatka? To dziecko kocha zielenie.
Pozwalając mu przejąć inicjatywę i dając mu więcej opcji, pozwolił mu rozgałęzić się i spróbować różnorodnych smaków i tekstur. Odciąga mnie presja, jako rodzic, aby spróbować "polubić" pewne rzeczy i pozwolić mu rozwinąć podniebienie, gdy jest ono najbardziej ekspansywne. Nie mówię, że brokuły będą jego ulubionym jedzeniem na zawsze, ale miło jest wiedzieć, że zaczynamy od dobrej bazy. Nie chodzi o to, że z dumą myślę, że ten styl karmienia niemowląt oznacza, że nasze dziecko nigdy nie będzie wybrednym zjadaczem. Co więcej, nawet jeśli zdecyduje, że nie lubi pewnych potraw, kiedy jest starszy, to przynajmniej nie będzie dlatego, że są obcy i zastraszają.
Nie chcę, aby moje dziecko kiedykolwiek czuła, że jedzenie jest obowiązkiem, lub że jego wartość jest związana z okruchami pozostawionymi na jego talerzu.
Jestem również mocno zwolennikiem Działu Odpowiedzialności Elly'ego Sattlera w żywieniu. Podstawową ideą (i nieco się zmienia wraz z rozwojem dzieci) jest to, że rodzice są odpowiedzialni za zapewnienie dzieciom różnych pożywnych pokarmów, a dzieci odpowiadają za to, czy jedzą i ile. Uwielbiam podział odpowiedzialności po części dlatego, że chodzi przede wszystkim o zaufanie do dzieci i umożliwienie im poznania własnych wskazówek dotyczących głodu (co pomaga im wiedzieć, kiedy są w pełni sprawne), ale także z głęboko osobistych powodów.
Byłem przerażająco wybrednym dzieciakiem i pamiętam dużo mojego dzieciństwa jako ciągłe pole bitwy wokół jedzenia z wszystkimi "trzema kolejnymi kęsami!" I "nie możesz wstać od stołu, aż coś zjesz" i " lubiłeś tacos! "argumenty, które możesz sobie wyobrazić. Rodzice radzili sobie z tym najlepiej, jak potrafili, ale było to brutalne i bolesne i frustrujące ze wszystkich stron. Więc posiadanie informacji - ugruntowanej w nauce, nie mniej - to znaczy, że mogę ufać mojemu dziecku i że czas obiadu nie musi być grą wysokoprężną kurczęcia, to naprawdę wielka ulga.
A dla mnie pozwolenie, by moje dziecko się wyżywało, jest ogromną częścią zaufania do niego. Mogę być spiętą, a czasem nawet kontrolującą osobą. Oczywiście przyprowadzam to do mojego rodzicielstwa. A ponieważ bycie spętanym rzeczami, takimi jak bezpieczeństwo, może być atutem, moje dziecko nie potrzebuje mnie obsesji na punkcie tego, ile je codziennie. Fakt, że nigdy nie byłem odpowiedzialny za to, ile moje dziecko spożywa, oznacza, że nie jest to coś, co w końcu pozwolę odejść. On może jeść to, co chce i lekceważyć to, czego nie chce. Nie chcę, aby moje dziecko kiedykolwiek czuła, że jedzenie jest obowiązkiem, lub że jego wartość jest związana z okruchami pozostawionymi na jego talerzu. Chcę, żeby wiedział, że jedzenie napędza jego ciało i daje siłę mięśni. Jak dotąd lubi wszystko, co jest świetne, ale wiem, że nie zawsze tak będzie. Mam nadzieję, że kiedy przejdzie przez trudne okresy jedzenia jako maluch, będę mógł odejść. Rozumiem, że on zna swoje ciało i że nie muszę zmagać się z nim "tylko odrobinę". A te wczesne miesiące patrzenia na niego - z radością, podekscytowaniem i zdumieniem - zdecydowanie pomagają mi w tym czuć. Zawsze jest też karmiony piersią na żądanie, więc ma dla mnie sens, że będzie miał kontrolę nad wszystkim innym jego spożywaniem.
Mam to 9-miesięczne dziecko, tę malutką maleńką osobę, która jest niezmiernie niezależna i podekscytowana światem - i uwielbiam to w stosunku do niego. Nigdy nie był karmiony przez nikogo innego niż on sam, i to jest absolutną radością obserwować go, jak odkrywa wiele cudów jedzenia bez rozłączania się i problemów. Tak, może być naprawdę, naprawdę brudny, ale wiesz co? Nadal warto.