Moje dziecko ma 18 miesięcy, ale wciąż walczę z depresją poporodową
Nie chciałem przyznać, że był problem. To było moje trzecie doświadczenie z kolczastym dzieckiem i moim zdaniem normalne było poczucie przygnębienia, biorąc pod uwagę okoliczności. Ale potem urodziło się moje dziecko. Uderzył w trzymiesięczny znacznik, gdy kolczaste dzieci często zmieniały się w niemowlęta Gerbera, na które zawsze liczyłeś, a on był szczęśliwszy niż kiedykolwiek. Teraz miałem jeszcze więcej złych dni niż dobrych. Powiedziałem sobie, że nie zawsze tak się czuję. Powiedziałem sobie, że jutro będzie lepiej. Ale było tak, jakby wszystko zmieniło się na szare. Wkrótce stało się rzadkością dobry dzień. Dręczy mnie nieustanny głos, który burzy mój umysł myślami o beznadziejności, wyrzutach sumienia i przytłaczającym poczuciu nieadekwatności. Nie mogłem uciec. Nawet teraz, nawet 15 miesięcy po zakończeniu kolki, mimo że moje dziecko jest teraz małym dzieckiem, wciąż zmagam się z depresją poporodową.
Wiedziałem, że coś się zmieniło wkrótce po tym, jak urodziłem trzecie dziecko. Doświadczyłem "dziecięcego bluesa" z moimi innymi dwójką dzieci, a także pewnej depresji, ale to zawsze ustępowało, gdy zacząłem więcej spać. Zawsze chodziło o to, by zadbać o kolczaste niemowlę, ale kiedy ten etap w końcu nas ominie, znajdę wielką radość w macierzyństwie. Tym razem jednak moje doświadczenie różniło się od samego początku. Zniosłem traumatyczne narodziny i chociaż moje ciało zostało uleczone, mój umysł był zepsuty. Nie rozumiałem, dlaczego po tych kilku pierwszych tygodniach nie czułem się lepiej; dlaczego straciłem radość. W mojej głowie pojawił się głos, który mówił mi, że na każdym kroku, w którym zawodzę w macierzyństwie, moja rodzina byłaby lepsza beze mnie. Spałem niespokojnie i straciłem zainteresowanie czynnościami, które kiedyś kochałem; nawet jedzenie smakowało nijakie. Wszystko wydawało się nudne, nudne. Nudny.
Wstydzę się przyznać, że nie szukałem pomocy aż do czasu, gdy moje dziecko skończyło 1 rok. Wierzyłem, że będę lepiej, gdy moje dziecko będzie starsze, kiedy nie będę już "po porodzie". Tak nie było. W końcu zdecydowałem się umówić z moim lekarzem na spotkanie, jak się czuję. Przesłała mi test przesiewowy depresji. Z tymi pytaniami, ta surowa rzeczywistość tego, co przeżywam, była tam, na stronie, patrząc na mnie. Czy robisz to powoli? Masz trudności z koncentracją? Czujesz się beznadziejnie? Czy przyjemność wyszła z twojego życia? Czy jesteś zmęczony? Czy zmieniły się twoje nawyki żywieniowe? I czy to czasem, wcale, czy często? Wiedziałem, że nie mogę dłużej żyć w zaprzeczeniu. Po ukończeniu testu, mój lekarz poinformował mnie, że zdobyłem wystarczająco wysokie oceny, że jej zdaniem zalecono leki. Biorąc pod uwagę fakt, że minęło już prawie rok od urodzenia, powiedziała mi, co moim zdaniem nie będzie już uważane za depresję poporodową. To była depresja.
Leki, których obecnie próbuję, poprawiły niektóre objawy, ale czasami też budzą we mnie poruszenie. Ta agitacja może być często skierowana do mojego męża lub moich dzieci, co prowadzi do poczucia winy, co powoduje, że czuję się gorzej. To niekończący się cykl.
Tam, w gabinecie lekarskim, diagnoza była ciężka, jak ciężar na plecach. Dopiero teraz ciężar pozostawał stały. I nazwisko: Duże zaburzenie depresyjne. Chociaż skończyłem już mieć dzieci, a nie po porodzie, wciąż było we mnie coś "nie tak". Coś, co nie było "właściwe". Ale po pewnych badaniach odkryłem, że depresja poporodowa może utrzymywać się dobrze po okresie poporodowym dla wielu kobiet. Niedawne badanie oceniające depresję poporodową wykazało, że chociaż objawy zmniejszają się u większości kobiet w czasie, nadal istnieje duża liczba kobiet, które będą cierpieć bardziej długoterminowo. Ten raport, opublikowany w Harvard Review of Psychiatry, stwierdził, że
Ogółem 38 [procent] kobiet z depresją poporodową doświadczyło objawów przewlekłych. "Zauważyli także, że ci, którzy szukają leczenia wcześniej, radzili sobie lepiej, i że" u kobiet, które nie otrzymywały leczenia klinicznego, 30 procent było nadal w depresji do 3 lat po rodząc.
Po spotkaniu z lekarzem rozpocząłem leczenie i obecnie szukam pomocy terapeuty. Nauczyłem się o zmianach w stylu życia, które mogą pomóc, takich jak regularne ćwiczenia, zasypianie, przestrzeganie zdrowej diety i ćwiczenia technik redukcji stresu, takich jak medytacja. Jako mama w domu, izolacja jest problemem, z którym borykam się. Zrobienie mi czasu dla siebie i po prostu przygód z domu są dla mnie ważne. Z pewnością jest to proces. A leki, które próbuję obecnie, poprawiły niektóre objawy, ale czasami też budzą we mnie pobudzenie. Ta agitacja może być często skierowana do mojego męża lub moich dzieci, co prowadzi do poczucia winy, co powoduje, że czuję się gorzej. To niekończący się cykl.
Nawet przy leczeniu wciąż są ciężkie czasy. W tym tygodniu miałem wyjątkowo zły dzień. Mój partner i ja staramy się ustalić, które alergie pokarmowe cierpi nasz maluch. W tej chwili wyeliminowaliśmy wszystkie produkty mleczne, ale może być ich więcej, a on był zrozumiały i wybredny i wymagający. Patrzenie, jak cierpi, jest o wiele bardziej bolesne niż moje, głównie dlatego, że czuję, że powinienem wiedzieć, czego on potrzebuje i mam odpowiedzi. Ale ja nie. I w tym szczególnym dniu zostałem rozciągnięty do granic możliwości. Kiedy wieczór uderzył i chciał zagrać na zewnątrz, niechętnie poszedłem za nim na zewnątrz, chociaż miałem nadzieję, że posprzątam kuchnię. Jednak gdy tam byłem, powitał mnie piękny zachód słońca.
Wtedy to poczułem: nadzieję. Obietnica nowego dnia i lepszych dni w przyszłości.
Zapierające dech w piersiach barwy mandarynki na tle turkusowego nieba i ciepły wiatr podniósł moje włosy. Wtedy to poczułem: nadzieję. Obietnica nowego dnia i lepszych dni w przyszłości. Zawołałem do mego męża, aby do mnie dołączył i siedzieliśmy razem w tej spokojnej chwili. Nadal mam dużo pracy do wykonania. Wiem to. Ale w tym momencie, mówiąc słowa miłości i nadziei na przyszłość razem, jak nasi piękni chłopcy bawili się radośnie wokół nas, wiedziałem, że przeżyję.