Bądźmy szczerzy, czasami macierzyństwo jest do bani

Zawartość:

Jest 20:00 i po raz pierwszy przez cały dzień mam nieskrępowaną zdolność do relaksu. Daję sobie 30 minut na siedzenie i roztapianie się w przypadkowej selekcji Netflix, zanim zacznę pisać artykuł, który minął co najmniej dwa tygodnie. Westchnąłem; Wyczerpany oddech sprawia, że ​​moje płuca czują się tak, jakby trzymały się przez ostatnie osiem godzin. To był kolejny frustrujący dzień i jestem bezwstydnie wdzięczny za ciszę mojego śpiącego malucha ... dopóki nie usłyszę, że mój syn zaczyna skomleć z drugiego pokoju. Całkowicie oddaję się mojemu synowi dzień po dniu, nawet gdy nie mam nic w banku, aby dać, cały czas wiedząc, że macierzyństwo to za mało. Nie dla mnie.

Słyszę jego wołanie i natychmiast jestem zirytowany. Powoli odsunąłem się od mojej kanapy, bolałem, by opuścić jej bok, łzy napłynęły do ​​mojego ciemnego eyelinera, gdy szedłem do jego sypialni. Jestem wyczerpany i czuję, że łamie się pod ciężarem pozornie nieskończonej ilości obowiązków, które kocham i czuję się oburzony. Okazuje się, że najlepsza praca na świecie nie jest tak wspaniała.

Kiedy idę w stronę drzwi sypialni, wchodzę na nieuczciwą kromkę banana i fruwa za mną fala frustracji. Poświęciłem czas, aby dziś rano spożyć dla syna śniadanie, obiad i kolację; większość z nich rzucił na naszą drewnianą podłogę po jedzeniu. Nie potrafię wyartykułować pieniędzy, które on marnuje, żywności, którą jesteśmy zmuszeni wyrzucić, i czasu, który potrzebował, aby zrobić wiele posiłków jednocześnie pracując. Spaliłem sobie dłonie podczas brązowienia kiełbasek śniadaniowych, ryzyko zawodowe, które zdarza się zbyt regularnie, gdy próbuję nawiązać połączenie konferencyjne i gotować jednocześnie. Łzy przepływają przez mój eyeliner i przesuwają się po moich policzkach. Kocham mojego syna, ale macierzyństwo to za mało.

Kocham swoją pracę i jestem tak wdzięczny, że mogę pracować w domu, ale ciągle mam wrażenie, że zawodzę. Jakbym był jednym błędem, jednym zmęczonym niefortunnym wydarzeniem, jednym wyczerpanym zwlekaniem z dala od wszystkich.

Widzę znacznik na skraju mojego biurka i myślę o napadzie złości, którą rzucił mój syn, kiedy go odebrałem, gdy obrócił ręce i nogi w niebiesko-zieloną żółć. Rzucił zabawki w moją stronę, zdenerwowany i sfrustrowany, i wiem, że to dlatego, że nie ma zdolności wyrażania swoich uczuć za pomocą czegokolwiek poza działaniem fizycznym. To był pierwszy raz, kiedy dzisiaj płakałem; wewnętrznie krzyczał, aż poczułem, że moje żyły wibrują mocą mojej wściekłości. Trzymałem moją miażdżącą cierpliwość razem z jedną samogwintującą, cicho-uspokajającą mantrą naraz. To też minie. To też minie. To też minie, powtórzyłem, aż w to uwierzyłem.

Myślę o e-mailu, który przysłał mi mój szef, gdy powoli otwieram drzwi do sypialni, moje oczy dostosowują się do braku światła, kiedy mentalnie powtarzam jego rozczarowującą retorykę. Mam opóźnienia i raporty i nie odpowiadam wystarczająco szybko na wiadomości e-mail, a on nie jest pewien, czy może na mnie liczyć. Mówiono mi od czasu do czasu, od urodzenia do chwili obecnej, że nic nie jest ważniejsze niż robienie tego, co mówisz, że zrobisz, kiedy mówisz, że masz zamiar, i zastanawiam się, czy mój syn czuje to samo sposób. Kocham swoją pracę i jestem tak wdzięczny, że mogę pracować w domu, ale ciągle mam wrażenie, że zawodzę. Jakbym był pomyłką, jednym męczącym się nieszczęsnym wypadkiem, jednym wyczerpanym zwlekaniem od zawodzenia wszystkich: moich pracodawców i moich współpracowników, mojego partnera i mojego syna i, szczerze mówiąc, siebie.

Robię, co w mojej mocy, aby zachować to razem. Przez większość dni żyję tuż nad poziomem morza; Piana potencjalnej porażki skradająca się nieco w kierunku moich nozdrzy, ale zduszona przez czas, przestrzeń, mojego partnera, albo przez wcześniej ustawione rozkłady, które odpowiadają za czasy drzemki i czasy jedzenia i "dzięki Bogu, mój syn jest zajęty".

Ale dzisiaj nie jest większość dni. Dzisiaj się załamuję. Dzisiaj chcę złapać klucze i wskoczyć do mojego pojazdu i jechać w przeciwnym kierunku. Nie zawsze. Prawdopodobnie nawet na bardzo długo. Dopóki znów nie poczuję się sobą, a nie chomik w kole, zakładam, że wszystkie pracujące matki i matki w domu, samotne matki i wyczerpane matki wiedzą i doskonale rozumieją. Nie mogę być jedynym, który czuje się w ten sposób, prawda? Wiem, że kiedy kobiety mówią, że ich dziecko jest "porywcze", to naprawdę oznacza, że ​​jest dupkiem, a kiedy czują się "zajęte i osiągnięte", naprawdę czują się zmęczone i przytłoczone, a kiedy dziecko jest " żywiołowo "naprawdę rzucają furię. Wiem to, bo też to powiedziałem.

Chcę porozmawiać o takich dniach: dni, które sprawiają, że czuję się jakbym łamał; dni, które sprawiają, że płaczę bardziej niż uśmiechając się; dni, które sprawiają, że pytam, czy mogę być pracownikiem, matką, partnerem, przyjacielem i wszystkim, czego chcę, potrzebuję i pragnę być.

W mojej matce były momenty, w których tak przeraziłem się, że wyglądam na niezdolnych - kogoś, kto myśli lub zakłada, że ​​zawiedię moje dziecko - więc zrobiłem to, co wydaje się najbezpieczniejsze: wygładziłem brzydkie krawędzie i pomalowałem nad bardzo, bardzo ważne poczucie bezwartościowości, niepokoju, frustracji i wyczerpania, wszystko w celu zmuszenia do uśmiechu i udawania, że ​​dostałem dokładnie to, czego się spodziewałem z tego porozumienia; że mogę to wygodnie mieć i zrobić to wszystko; że ta praca wystarczy.

Leżę obok mojego syna i przyciągam go do siebie, wciąż zirytowany i wciąż biegnący po liście rzeczy, które muszę jeszcze wykonać, zanim mój dzień dobiegnie końca. W tej chwili zakopuje sobie głowę w klatce piersiowej, łapie mnie za rękę i przynosi ją do twarzy. Robi to wielokrotnie, dopóki nie zdaję sobie sprawy, że mój syn prosi mnie o pogłaskanie włosów; coś, co robiłem od dnia, w którym się urodził. Od momentu, kiedy został umieszczony w moich ramionach, do wszystkich chwil, kiedy go karmiłem, do chwil takich jak ten - kiedy sen zasypia za nim, a on chce wygody matki - przełożyłem palce przez jego włosy i wyśledziłem z boku policzków dziecka opuszkami palców, szepcząc, że go kocham, dopóki jego oczy się nie zamkną.

Mój gniew, frustracja i wyczerpanie zostają zastąpione ogromną wdzięcznością. W tym momencie mam wszystko, czego potrzebuję, wszystko, czego chcę, i wszystko, co może sprawić, że wyczerpujący dzień zniknie w ciemnościach wspólnej sypialni mojej rodziny.

Nie chcę już chować się za fasadą, więc nie będę.

Macierzyństwo to dla mnie za mało. Nie czułbym się całkowicie spełniony, gdybym nie przyczynił się do mojej rodziny finansowo poprzez karierę, którą jestem całkowicie zauroczony. A ponieważ to nie wystarcza, takie dni są coraz częstsze w moim domu. Kocham swoją pracę i choć może to być frustrujące i wyczerpujące i napełnia mnie nieludzkim lękiem, uwielbiam pracować w domu. A ponieważ to kocham, chcę porozmawiać o takich dniach: dni, które sprawiają, że czuję się jakbym łamał; dni, które sprawiają, że płaczę bardziej niż uśmiechając się; dni, które sprawiają, że pytam, czy mogę być pracownikiem, matką, partnerem, przyjacielem i wszystkim, czego chcę, potrzebuję i pragnę być.

Macierzyństwo to dla mnie za mało, ale odkryłem, że im więcej o tym mówię, tym bardziej uświadamiam sobie, że życie z małą osobą, która rzuca na wiatr każdy plan, jest zaskakujące na wszystkie sposoby, o których nigdy nie wiedziałem. być. Im więcej mówię o tym, jak macierzyństwo jest niewystarczające, tym silniej czuję się w tej roli. Nie chcę już chować się za fasadą, więc nie będę. Mój syn jest siłą napędową, która przepływa przeze mnie, ale macierzyństwo to za mało. Jestem bardziej.

Poprzedni Artykuł Następny Artykuł

Zalecenia Dla Moms.‼