Byłem przestraszony, aby mówić o mojej depresji poporodowej - do teraz
Kiedy wróciłem do domu ze szpitala, dwa dni po urodzeniu syna musiałem odejść, a synowi, którego udało mi się przynieść do domu, czułem się zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz. Pamiętam wyczerpanie, nerwowość i podekscytowanie; nie było w pobliżu lekarzy ani pielęgniarek, więc wszelkie nieszczęśliwe wypadki i błędy byłyby zarówno moją partnerką, jak i moją własną winą. Pamiętam, jak kłóciłem się z moją matką o tym, czy mogę dać swojemu synowi smoczek - ona zasugerowała, że pomogą mu ukoić go do snu, ale byłem nieugięty, że nie mogliśmy, ponieważ chciałem zachować sukces w karmieniu piersią. Pamiętam, że bałem się spać, zwłaszcza gdy spał mój syn. Co jeśli przestał oddychać? Co jeśli splunie i zakrztusi się tym? Co jeśli coś spadnie na niego? Co jeśli?
Pamiętam też nieustającą chmurę zmęczenia, która przewyższała cokolwiek fizycznego. Chociaż moje powieki były ciężkie, a moje ciało bolało, coś we mnie wydawało się zatrzymane. Odpłynąłem w morze mgły; mgiełka, która kłóciła się między mną a wszystkimi wokół mnie, łącznie z moim synem. Mogłem go trzymać, ale tak naprawdę go nie dotykałem. Mogłem na niego patrzeć, ale tak naprawdę go nie widziałem. Mógłbym go pocałować i powiedzieć mu, że go kocham, i chociaż wiem, że to miałem na myśli, tak naprawdę nie wypowiadałem słów ani nie czułem miłości, którą tak wielu obiecało, że poczuję. Cierpiałam na depresję poporodową, a ponieważ nie mówiłem o mojej depresji poporodowej, cierpiałam sama.
Wiedziałem, że jestem w depresji. Czytałem wystarczająco dużo o depresji poporodowej, szczególnie po tym, jak jeden z naszych bliźniaczych synów zmarł w wieku 19 tygodni, aby zidentyfikować oznaki i objawy. Wiedziałem, że muszę porozmawiać z moim partnerem i skonsultować się z lekarzem, ale nie zrobiłem tego. Nie mogłem. Bałam się, a przede wszystkim wstydzę. Wstydziłem się, ponieważ mój partner i ja nie planowaliśmy naszej ciąży. Nie byliśmy i nadal nie jesteśmy małżeństwem. Nie byliśmy razem od bardzo dawna lub jak długo ludzie myślą, że para powinna być razem, zanim zaczną się rozmnażać. Byłem w ciąży wcześniej, w wieku 22 lat, ale ciąża zakończyła się wczesną aborcją.
Kiedy jeden z moich bliźniaczych synów zmarł we mnie, nie mogłem nie wspomnieć o naisayers i ich słowach niezadowolenia. Wszystko, co założyli - najgorsze z ich założeń - spełniło się.
Wstydziłem się, ponieważ kiedy ogłosiliśmy naszą ciążę, chociaż wielu było szczęśliwych i wspierających, wiele innych wątpiło w nas. Wątpili w mnie. Ludzie szeptali o moich ewentualnych niedociągnięciach, o zbliżającym się zagładzie, którą mój partner i ja świadomie rzuciliśmy się w swoją stronę. Nie byłam typem "matczynym" i nie tylko zrujnowałam swoje życie decydując się nim zostać, rujnowałam kolejne, potencjalne życie. Słyszałem i czułem, a czasami spotykałem się z ludźmi, którzy nie sądzili, że powinienem być matką.
Wstydziłem się, ponieważ kiedy jeden z moich bliźniaczych synów zmarł we mnie, nie mogłem nie wspomnieć o naisayers i ich słowach niezadowolenia. Wszystko, co założyli - najgorsze z ich założeń - spełniło się. Zginęło życie i chociaż racjonalna część mózgu mojej ciąży wiedziała, że to nie moja wina, większość nie.
Kiedy fala po fali nieustannej depresji wywołała falę smutku i rozpaczy, wstrzymałam oddech i pozwoliłam sobie wejść. Nie sięgnąłem po pomoc ani nie rozmawiałem o moim stanie psychicznym, ani nawet nie wskazałem na podstawowy problem, ponieważ zbyt się martwiłem, jak będę wyglądać.
Więc kiedy fala po fali nieustającej depresji poporodowej wywołała fale smutku i rozpaczy, wstrzymałam oddech i pozwoliłam sobie wejść. Nie sięgnąłem po pomoc ani nie rozmawiałem o moim stanie psychicznym, ani nawet nie wskazałem na podstawowy problem, ponieważ zbyt się martwiłem, jak będę wyglądać. Byłem zbyt skupiony na tym, jak powinna zachowywać się matka i co powinienem czuć zamiast tego, jak się zachowuję i jak się czuję. Miałam obsesję na punkcie spełnienia z góry ustalonej społecznej roli tego, czym powinna być mama - tej, o której już myślałem, że zawiodłem, ponieważ mój syn zmarł - aby pozwolić sobie na własność matki, którą faktycznie byłam, depresję poporodową i wszystko inne.
Szacuje się, że 15 procent kobiet doświadcza depresji poporodowej (PPD) po urodzeniu dziecka, podczas gdy jedna na 1000 kobiet rozwija bardziej poważny stan nazywany psychozą poporodową. Artykuł opublikowany w 2011 roku w British Journal of Psychiatry wykazał, że spośród 2 823 kobiet, które miały poronienia, około 15 procent doświadczało klinicznie znaczącej depresji. Gdybym miał potrzebę podania przyczyny lub wyjaśnienia mojego PPD, jestem pewien, że mogłem wskazać na utratę mojego syna i utrzymać wysoko głowę. Ale prawda jest taka, że nie miałem i nadal nie potrzebuję powodu ani wyjaśnienia dla moich bardzo prawdziwych, bardzo ważnych odczuć przytłaczającej depresji. Te uczucia - takie, które utrzymywały mnie wewnątrz i na zewnątrz, często obserwując siebie jako matki, ale nigdy naprawdę nie czując się tak jak one - są częścią mojego doświadczenia. Obawa, że stracę drugiego syna, mimo że żył poza moim ciałem, chichocząc, wijąc się i jedząc; nieubłagane uczucia wrodzonej niezdolności, tak jakbym robił mojego syna, którego niesłuszna kobieta wstawała z łóżka, ponieważ ktoś o wiele bardziej zdolny mógłby i powinien się nim zajmować; ciężar przytłaczającej odpowiedzialności, która trzymała mnie na kanapie lub w moim domu - wszyscy sprawili, że stałam się żywą, kochającą, nie przepraszającą matką, którą jestem dzisiaj.
Moja depresja poporodowa pomogła mi uświadomić sobie, że nie powinienem ukrywać matki, bo nie jestem matką, której niektórzy uważają, że powinienem być. Mogę dokonać wyborów różnicujących, jeśli chodzi o sposób, w jaki karmię moje dziecko, gdzie śpi moje dziecko, jak dyscyplinuje moje dziecko lub jakąkolwiek liczbę decyzji rodzicielskich, i mogłem być w depresji po tym, jak urodził się mój syn, a nie szczęśliwy, ale wciąż Jestem najlepszą matką, której mój syn mógłby kiedykolwiek potrzebować.
Jestem tak zmęczony ukrywaniem faktu, że cierpiałem na depresję poporodową. Nie mogę już dłużej ukrywać prawdy - i szczerze mówiąc, nie powinienem. Walczyłem z depresją poporodową, gdy urodził się mój syn, ale ani razu nie powstrzymało mnie to od kochania mojego syna, ani od bycia dobrą mamą. W dni, kiedy nie czuję, że jestem wystarczająca, pamiętam to. A potem wracam do kochania mojego dziecka z wszystkim, co mam.