Jak tydzień w szkole snu zmienił moje życie
spać kochanie
Jestem pewien, że wiedziałem, że oczekuję deprywacji snu i stresu, ale rzeczywistość posiadania dziecka, które nie spało było jednym z najbardziej izolujących i wyczerpujących doświadczeń w moim życiu.
Zanim mój syn Jamie miał pięć miesięcy, często budziłem się co pół godziny, by udobruchać go swoim manekinem. Uciekłam do spania na podłodze obok jego łóżka, próbując wcisnąć jak najwięcej z.
Próbowałem każdej techniki, którą mogłem dostać w swoje ręce, i wiele razy żonglowałem dzieckiem w jednej ręce, a książką w drugiej, kiedy stosowałem ostatnie rzekome rozwiązanie snu w praktyce. Kolejka górska próbowania i wielokrotnego upadania była niszczeniem duszy, a niewielu ludzi rozumiało, przez co przechodziłem.
Będąc rodzicami po raz pierwszy, mój mąż zakładał, że to część pracy, odpowiedzialność za pracę chroni go przed najgorszym brakiem snu. Ale kiedy statusy Facebooka moich znajomych z mumii zaczęły przechwalać się dziećmi śpiącymi w nocy, zacząłem tracić nadzieję i pogodziłem się z przyjęciem tego jako mojej rzeczywistości.
Ciężka deprywacja snu jest sprawdzoną formą tortur. Dla nowych matek, które już jeżdżą roller coaster'em hormonów, fizyczne i emocjonalne wpływy mogą zniszczyć spustoszenie, a dla mnie był to podstawowy powód mojej diagnozy z depresją poporodową.
Kiedy nieuchronnie zepsułem się przed moją pielęgniarką zajmującą się dziećmi, przepisała moje rozwiązanie: skierowanie do Ellen Barron Family Center (EBFC).
EBFC jest światłem na końcu bardzo długiego tunelu dla wielu zmęczonych rodziców dzieci w wieku od 0 do 3 lat. Finansowane przez rząd centrum na północnej stronie Brisbane przyjmuje 20 rodzin tygodniowo z Queensland, Terytorium Północnego i północnej Nowej Południowej Walii. Odwołania są grupowane na zasadzie pierwszeństwa, a problemami są karmienie, zachowanie i ogólne rodzicielstwo. Jednak sen jest zdecydowanie najczęstszym problemem.
Po ustaleniu się na czterogodzinny pobyt omówiłem naszą sytuację z wyznaczoną pielęgniarką dziecięcą. Byłem wykształcony w cyklach snu i tych strasznych skojarzeń snu - w moim przypadku manekina.
Postanowiliśmy, że po długim i pełnym emocji dniu Jamie po raz kolejny będzie mógł popołudniową drzemkę z manekinem. Podobnie jak w zegarku, 20 minut później mój seryjny przetrząsacz był przytomny, a jego manekin został natychmiast wyrzucony do kosza, aby uniknąć pokusy.
W nowym otoczeniu pewność naszej wieczornej rutyny była ulgą dla nas obojga. Pocałowałem jego bezużyteczną twarz, położyłem go w łóżeczku i wyszłam przez drzwi. Nic dziwnego, że płakał, ale pielęgniarka została ze mną, aby porozmawiać z innymi okrzykami, które mogliśmy usłyszeć, gdy Jamie usiadł.
Po blisko 10 minutach zaczęły się wyraźne przerwy, sygnalizując, że sen nie jest daleko. Nagle zapadła cisza. Moja ulga była namacalna - podobnie jak rozczarowanie, gdy nawet minutę później znów zaczął płakać. W końcu nasilił się, a pielęgniarka zasugerowała, że dobrze byłoby wpaść mi do głowy. Po jakimś łagodnym poklepywaniu i shooshingu znów był cicho i powoli się wycofywałem. Potem nastąpił kolejny płacz - tym razem także ode mnie. Ale personel pielęgniarski jest świetny w rozpraszaniu niepokojących mam, a ja prawie nie zwracałem uwagi na ciszę, kiedy nadejdzie. Zauważyłem, że czas na naszej wykresie postępów: minęło 25 minut.
Jamie obudził się trzy razy tej nocy. Za każdym razem, gdy ja i pielęgniarka stanęliśmy u jego drzwi, przygotowaliśmy strategię. Czy to był zmęczony krzyk? Czy po prostu się zatrzymał? Parę razy cicho przesiedlałem go klepnięciem po dnie, ale mogłem powiedzieć, że już nastąpiła zmiana.
Dni w szkole snu obracają się wokół drzemek; niemowlęta kładą się do łóżka z pierwszą oznaką zmęczenia, aby dać im najlepszą szansę na osiedlenie się. Sesje edukacyjne są rozproszone przez cały dzień, obejmując wszystko od żywienia, relaksu i pierwszej pomocy, z sesją również dla tatusiów.
W nocy dwie Jamie osiedliły się w niecałe 15 minut, z których tylko jedna budziła się w nocy. Tym razem byłem przekonany, że nie potrzebuje mojej pomocy, by się przesiedlić i zostawił go, by ćwiczył swoje nowe umiejętności.
Następnego ranka obudziłem się z mglistą głową, suchymi ustami i obolałymi cyckami. Po wielu miesiącach pozbawienia snu, nagła noc prawie nieprzerwanego snu - znanego również jako "Dzień Trzygo Kaca" - zostaje zadana wielu matkom.
Ale postęp Jamie był kontynuowany, a czwartej nocy niektóre z mam zorganizowały spotkanie we wspólnej kuchni na sesję "Terapii Tam TAM". Z dziećmi śpiącymi i bez żadnych domowych obowiązków, był to rzadki moment dla nas wszystkich, aby dać upust, podzielić się i przywiązać do naszych oddzielnych sytuacji. Wielu z nas utrzymywało kontakt za pośrednictwem Facebooka, gdzie dopingujemy i pocieszamy się nawzajem poprzez życie z powrotem w prawdziwym świecie.
Wróciłem do domu ze szkoły snu, czując się pewnie, wypoczęty i gotowy, by zacząć znowu cieszyć się dobrym czasem z mężem i synem. Bańka szkoły snu może być krótka, ale jej afekt będzie na zawsze odczuwany przez moją rodzinę.
Jedna z czterech technik jest praktykowana w EBFC, aby pomóc dziecku zasnąć:
- Osadzanie w ramiona (od zera do trzech miesięcy): dziecko jest uspokojone lub śpi przed umieszczeniem w łóżeczku.
- Ręce na osiedleniu (od trzech do sześciu miesięcy): dziecko zostanie umieszczone w łóżeczku, ale rodzic pozostanie z dzieckiem i ułoży je w łóżeczku.
- Komfort uspokojenia (sześć miesięcy i więcej): dziecko uczy się sypiać bez żadnej pomocy.
- Maluch w łóżku: po wyjściu z łóżeczka zachęca małe dzieci do spania we własnym łóżku bez obecności rodzica.
Czy byłeś w szkole snu? Podziel się wrażeniami w komentarzach poniżej.