Jak to było mieć nadzieję na cud

Zawartość:

{title}

Czasami trwa to całe życie marzeń.

Dla mnie i mojego męża, Jonny, ta chwila przyszła w 2013 roku, w gabinecie ginekologa, który badaliśmy rozdzierający ból brzucha i zapytał, dlaczego walczę o ciążę.

Frantic Googling przekonał mnie, że cierpię na endometriozę, stan, który wpływa na wyściółkę macicy, co sprawia, że ​​trudno go wyobrazić, ale myślałem, że można to naprawić - dopóki laparoskopowe śledztwo nie potwierdziło, że moje łono faktycznie wyglądało jak strefa wojenna. "Myślę - powiedział konsultant - że nie możesz mieć dzieci w sposób naturalny".

W tym czasie nie chciałem mu uwierzyć, chociaż Jonny od razu widział przyszłość: prawie zemdlał, przewracając się na krześle z głową w dłoniach. Nawet on nie mógł przewidzieć bólu, który nastąpiłby później.

Minęły cztery lata, dziesiątki tysięcy dolarów na wyczerpujących, bezowocnych cyklach IVF i niekończących się rozmowach o duszach dla Jonny'ego i mnie, by pogodzić się z faktem, że możemy nigdy nie mieć własnego dziecka.

To była żmudna podróż, którą miałem później, przez moją pracę w radiu, obejmującą moje własne doświadczenia i ludzi, którzy znaleźli różne sposoby, aby stać się rodziną, której pragnęli.

Wykonanie serii i otrzymanie setek listów i e-maili, które się pojawiły - około 300 w pierwszym tygodniu po pierwszym odcinku - uświadomiło mi zarówno stopień niepłodności, jak i jej działanie żrące.

Potrafię zrozumieć agonię pokoleń przede mną, dla których "cud" IVF przyszedł zbyt późno, bo oglądam marsz technologiczny. Wcześniej w tym roku dowiedzieliśmy się o perspektywie "trójosobowych dzieci", urodzonych przy użyciu jaja dawcy, ale z odrobiną DNA matki biologicznej. W tej chwili będzie to ograniczone do osób z warunkami genetycznymi, ale wyczuwam, że nie będzie trwać wiecznie. Zżerało mnie to, że wkrótce będą dostępne opcje, które będą dla mnie zbyt późno.

Nikt nie przygotuje cię na gniew, żal i nieudane marzenia, które przychodzą z niepłodnością, szczególnie jeśli dorastałeś zakładając, że pewnego dnia będziesz matką.

Spotkałem mojego wspaniałego męża, Jonny'ego, gdy miałem 27 lat i byliśmy złotą parą: szaleńczo zakochani, wspaniała rodzina, przyjaciele i rozkwitająca kariera. Żadne z nas nie zakwestionowało, że będziemy mieć rodzinę. Nawet fakt, że miałam lata ciężkich okresów i bóle żołądka, które wymagały niekończących się badań szpitalnych, nie martwił mnie. Zadziwiające, nigdy nie zasugerowano, że moje problemy mogą być ginekologiczne. Jeśli cokolwiek, założyłem, po naszym małżeństwie w listopadzie 2012 r., Że natychmiast zajdę w ciążę: stało się to z moimi dwoma najlepszymi przyjaciółmi iw moim naiwnym, szalenie optymistycznym umyśle wydawało się, że nie ma powodu, dla którego nie pójdę za tym przykładem.

Kiedy po trzech miesiącach prób, nic się nie wydarzyło, już się martwiłem. Nazwijmy to instynktem, ale dość szybko zrobiliśmy prywatne spotkanie, decyzja, która doprowadziła do bomby, że mam endometriozę tak ciężką, że cysty były wszędzie.

Okazało się, że jest to najmniejszy z moich problemów: dalsze badania wykazały, że w wieku 30 lat miałem liczbę jaj w wieku 50 lat. Oznaczało to, że jedyną drogą do przodu był IVF, ale mimo że było to zniechęcające, byłem dziwnie pełen nadziei: czytałem wiele podnoszących na duchu historii. Jonny był równie pozytywny.

To wszystko zmieniło się, gdy dwa tygodnie po pierwszej rundzie IVF w kwietniu 2014 r. Miałem ujemny test ciążowy i moje marzenia się zawaliły.

Po paru straszliwych dniach Jonny i ja próbowaliśmy pogodzić się z faktem, że magiczna różdżka z IVF nie wydała naszego dziecka, nie wspominając o "nieokreślonej" rodzinie i przyjaciołach. Pamiętam, jak znajdowałem Jonny'ego w kupie na podłodze, gdy rozmawiał z mamą przez telefon. To był dopiero początek: pięć kolejnych prób zapłodnienia in vitro, prywatnie kosztowało prawie 100 000 $, a wszystkie z nich nie przyniosły rezultatu. Przez trzy lata moje życie skurczyło się do dwóch tygodni między wszczepieniem i testem, a pofałdowanym cyklem paranoi, nadziei i lęków, które się z tym wiążą. Od dziecka i duszy na imprezach dziecięcych nie mogłem w ogóle iść.

Każde ogłoszenie o ciąży było jak napaść, szczególnie jeśli pochodziło od pary, która tak jak my zmagała się z ciążą. Zastanawiałem się, dlaczego zostali ocaleni z płonącego budynku, podczas gdy Jonny i ja zostaliśmy uwięzieni w środku.

W niektóre dni starałem się wyjść z domu, nie mogąc poradzić sobie z perspektywą zobaczenia ciążowego brzucha.

Moje nadzieje zostały naprawdę zmiażdżone przez trzeci nieudany cykl IVF, ten w cudownej klinice, która obiecała podwoić nasze szanse dzięki uprzejmości ich fantazyjnego reżimu lekowego. Zebrali jedno jajko i nawet nie zapłodnili.

Właśnie wtedy rozpadłem się na kawałki. Czułem, że zawiodłem jako kobieta, jako żona, jako córka: jako jedyne dziecko chciałem dać moim rodzicom wnuka. Do dziś wiem, że mama unika działu dziecięcego w domach towarowych, choć sama nigdy by mi o tym nie powiedziała.

Bardziej niż czegokolwiek, czułem, że pozwalam Jonny na upadek. Zwykle byliśmy w stanie się nawzajem podpierać, ale tym razem przyznał, że chciał rzucić ręcznik - przyznanie, które mnie złamało. Siedzieliśmy do 3 rano i rozmawialiśmy bez końca o tym, co zamierzamy zrobić - ilu prób IVF to za dużo? Czy powinniśmy się poddać i przenieść za granicę?

Mamy szczęście. Jedna na trzy pary rozstała się z powodu agonii niepłodności, ale mimo całej rozpaczy nasza walka zbliżyła nas i nasze małżeństwo pozostaje nie tylko solidne, ale i szczęśliwe.

Naszym kompromisem było to, że zatrzymamy IVF, gdy skończyłem 35 lat. To doprowadziło nas do sześciu prób, ostatnich w lipcu zeszłego roku, które zakończyły się kolejną nieudaną próbą ciążową, sześć tygodni przed moimi 35. urodzinami.

To był koniec nadziei. Do tego czasu zacząłem tworzyć serię radiową, nagrywając swój własny końcowy cykl IVF i spotykając się z innymi, którzy znaleźli inną ścieżkę do rodzicielstwa, i okazało się to komfortem wiedząc, że istnieją inne sposoby, abyśmy byli rodziną. Przez cały czas na horyzoncie pojawiają się perspektywy nowych terapii płodności - małe łódki, które mogą przyjść za późno, by mnie nieść.

W końcu wciąż mam nadzieję, że cud może się wydarzyć. Ale jeśli tak nie jest, niezależnie od tego, jaką drogę podejmiemy, aby zostać rodzicami, zrobienie tego serialu pokazało mi, że mamy wybory. Przede wszystkim możemy wybrać szczęście.

Podróż IVF Sophie Sulehria została udokumentowana dla BBC Radio 4 w Wielkiej Brytanii. Tutaj możesz słuchać nagrań.

The Sunday Telegraph, Londyn

Poprzedni Artykuł Następny Artykuł

Zalecenia Dla Moms.‼