Jak bycie w emocjonalnie obraźliwej relacji ma wpływ na moje rodzicielstwo
Pamiętam błaganie, płacz i jawne błaganie, które popełniłem, gdy mój ówczesny partner brutalnie zerwał ze mną, gdy byłem w ósmym miesiącu ciąży. Sprawił, że czułem, że to moja wina, że mnie opuszcza, że to ja pokazałem złe zachowanie w związku; że to moja "zła postawa" i moje "emocjonalne problemy" sprawiły, że mnie opuścił. Nigdy nie mogłem przewidzieć, w jaki sposób związek emocjonalny wpłynie na moje wychowanie, ponieważ wtedy nie wiedziałem, że jestem w takim związku. Kiedy mój chłopak mnie opuścił, uwierzyłem mu, kiedy powiedział, że to moja wina. Nie pozwoliłbym sobie dać mu jednej uncji winy. Zamiast tego wziąłem to wszystko i niosłem na ramionach, ponieważ to było dokładnie to, do czego zostałem warunkowany.
Nawet po naszym rozpadzie, kiedy w zasadzie musiał przenieść się do domu moich rodziców w odległości prawie 300 mil, wciąż kupiłem mu bilet na samolot, żeby mógł być ze mną na narodziny naszego syna. W tym czasie sądziłem, że gest wskaże mu, że nie jestem aż tak zły, że mogę być dobry, że jestem kimś wartym kochania. Prawda była jednak taka, że zostałem uwikłany w kogoś, kto nie tylko nie chciał wziąć odpowiedzialności za swoje czyny, ale także za własne dziecko.
Nigdy nawet nie brałem pod uwagę możliwości, że przez te ponad dwa lata byliśmy razem w emocjonalnym związku. Ale zdałem sobie z tego sprawę w chwili, gdy urodziłem mojego syna. Jak powie ci każda matka, cały twój świat zmienia się, kiedy po raz pierwszy widzisz swoje dziecko. A kiedy spojrzałem na słodką, przytłaczającą niewinność i bezradność oczu mojego dziecka, po raz pierwszy zrozumiałem, jak toksyczne i emocjonalnie niszczyło zachowanie mojego byłego partnera.
Patrzę na mój 8-miesięczny dzisiaj i nie mogę oprzeć się wrażeniu ogromnej ekscytacji z powodu tego, co przyniesie mu przyszłość, ale to podniecenie jest również związane ze znaczną ilością niepokoju. Czuję szczególny rodzaj winy za to, że nie jestem w stanie zapewnić "normalnej" struktury rodzinnej dla mojego syna. To tak, jakby poczucie winy, które odczuwałem w czasie mojego niewłaściwego związku, przeszło na moje rodzicielstwo. Kiedyś miałam wrażenie, że wracam do domu, gdy będę miał nadzieję, że wrócę do domu z pracy, ponieważ wiedziałem, że będę musiał stawić czoła zapytywaniu pytań od mojego partnera. Popchnął na mnie poczucie winy w chwili, gdy przeszedłem przez drzwi. Ale teraz, kiedy jestem później niż się spodziewałem po pracy, czuję inny rodzaj winy, że nie byłem w domu na czas, aby sprowadzić mojego syna do łóżka lub dać mu swoją ostatnią butelkę. Zastąpiłem winę, którą mój ex nałożył na mnie z innego rodzaju: poczucie winy, które narzuciłem sobie.
Nie chcę, żeby moje dziecko dorastało, myśląc, że nie robię wystarczająco dużo lub że nie jestem przy nim, kiedy mnie potrzebuje.
W wyniku tego, drugi syn, woła, że go złapię, kołysam go do snu na każdy drzemkę, a nie pozwalam mu się wypłakać. Jeśli jest zbyt zły w łóżeczku, zabieram go ze sobą do łóżka. Moja matka, niezbyt wyczulona, zadzwoniła do mnie podczas jednej z wyjątkowo mizernych nocy mojego syna, kiedy wracałam do drugiego pokoju, żeby uśpić mojego syna, gdy tylko się obudził, a ona spojrzała na mnie i powiedziała: "Musisz przestań zachowywać się jak taki winny rodzic, psujesz swoje dziecko. "
Choć bolało, w jej słowach było mnóstwo prawdy. Byłem w dwuletnim związku, w którym nic nie robiłem, ale czułem się źle na swój temat i czułem się winny, gdy usłyszałem, że nie robię wystarczająco dużo. Nie chcę, żeby moje dziecko dorastało, myśląc, że nie robię wystarczająco dużo lub że nie jestem przy nim, kiedy mnie potrzebuje. Obawiam się, że nauczyłem się reagować z poczucia winy, a to może zniszczyć rozwój emocjonalny mojego dziecka, ponieważ mogę nalegać na zatarcie linii tego, co stanowi psucie, a co nie.
Z tej samej strony jestem często zbyt wrażliwy na wszelkiego rodzaju krytykę tego, w jaki sposób wychowuję dziecko, niezależnie od jego konstruktywnej natury. Dostałem wystarczająco dużo krytyki na temat mojej postaci, aby mogła trwać przez całe moje życie, a ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuję, jest ocena, jak wychować moje dziecko. Ostatnio musiałem nauczyć się sztuki dyplomacji w odradzaniu dobrych rad od zła, zamiast zlepiania wszystkiego razem i odrzucania go sarkastyczną i defensywną uwagą. Wychowałem się z nastawieniem "Mogę zrobić to sam" i dlatego odrzucam wiele ofert, aby mieć opiekunki inne niż moi rodzice, lub nawet mam otwarte drzwi podczas żonglowania wózkiem, torbą na pieluchy i portfel wszystko na raz. Czuję, że to dlatego, że nieustannie przechodzę przez życie z myślą, że jestem samotną mamą i jestem sam i lepiej się do tego przyzwyczaić, bo tak to się stanie.
Kiedy byłem z moim byłym, często karano mnie za poszukiwanie pomocy lub porady od nikogo oprócz mojego byłego. Podczas naszego związku byłam wyobcowana od przyjaciół i rodziny i zwykle pozostawiałam uczucie, że to on i ja jesteśmy przeciw światu. Dopiero zaczynam rozumieć, że aktorstwo, które robię tak, jak ja, nie pomaga mi stać się lepszym rodzicem, albo mój syn staje się lepiej przystosowanym dzieckiem.
Następstwa mojego nadużywania emocjonalnie bardzo wpłynęły na sposób, w jaki mój były i ja próbujemy współtowarzyszyć. Każda rozmowa, którą próbujemy odnosić do naszego syna, spotyka się z wrogością i działaniami bojowymi. Mój były jest często zły, ponieważ nie ma kontroli nad decyzjami, które podejmuję dla mojego syna. Nie angażuje się finansowo, a jego wizyty są rzadkie i sporadyczne. W wyniku jego braku kontroli, luksusu, do którego był tak przyzwyczajony, ucieka się do wyrzucania na mnie różnych gróźb, by zastraszyć mnie do poddania się swoim potrzebom. Boję się każdego z nich z każdego dnia, ponieważ obawiam się, że zacznie wybierać kolejną walkę, którą on z kolei wini mnie. Nienawidzę wciąż czuć się jak "szalona" osoba, którą tak często sprawia, że jestem, i często martwię się, że nasze codzienne rozmowy oznaczają, że nadal może sprawować nad mną jakąkolwiek kontrolę. Jestem rozczarowany naszą niezdolnością do ominięcia tego błędnego koła, ale najgorsze jest to, że jedyną osobą, która tak naprawdę boli, jest mój syn.
Pomimo, że musiałem pogodzić się z wieloma trudnymi sposobami, w jakie moja przeszłość wpłynęła na moje rodzicielstwo, czuję, że dało mi to dużo siły, o której nie wiedziałem, że jestem w stanie. Pomimo pozostałego lęku i gniewu, jaki odczuwam wobec mojego byłego, nie chcę, aby stanęło na drodze jego relacji z synem. Zawsze będę starał się nigdy nie obciążać mego syna bliznami z tego związku. Po raz pierwszy od dawna zakochuję się w sobie i tym, kim jestem. Po raz pierwszy od dłuższego czasu czuję się wzmocniona tym, kim jestem jako matka i człowiek. Fakt, że nasz związek się zakończył, pomógł obudzić we mnie siłę, o której nie wiedziałem, i nigdy nie zapomnę tej mocy, którą czuję.