Najtrudniejsza część mojego rozwodu nie ma nic wspólnego z moim małżeństwem
Rozwód nie jest dla słabych. Do diabła, to nie jest nawet dla silnych. Możesz myśleć, że jesteś przygotowany i gotowy, ale wciąż nie przygotuje cię na to, co ma nadejść. Mój własny rozwód rzucił mnie całkowicie za pętlę. Zanim zdecydowaliśmy się na rozwód, mój były mąż i ja zawsze byliśmy bardzo blisko, a ta bliskość rozszerzyła się na nasze relacje z dwójką naszych dzieci. Nasze weekendy i wieczory zwykle spędzaliśmy razem. Uwielbialiśmy być razem jak najwięcej. Zrobiliśmy wszystko jako rodzina. Ale z tych wszystkich rzeczy, które były trudne do nawigacji, spędzanie mniejszej ilości czasu z moimi dziećmi było najtrudniejszą częścią mojego rozwodu.
Na początku mój były mąż i ja próbowaliśmy nadal robić rodzinne obiady i wyjazdy po naszym rozstaniu, ale nasze różne harmonogramy utrudniły. Bez współżycia w domu i życia w odległości 20-30 minut, nie spędzamy razem więcej czasu. To złamało moje serce. A potem, kiedy moje dzieci błagały o więcej czasu rodzinnego razem z mamą i ojcem, roztrzaskało to, co pozostało z mojego serca na dziesiątki małych kawałków. Nie mogłem dać im tego, o co prosili, i nie mogli ich tato.
Jeśli mój świat czuje się z orbity, mogę sobie tylko wyobrazić, jak to jest z moimi dziećmi.
W miesiącach, które upłynęły od naszego rozwodu, wszyscy dostosowaliśmy się do naszej nowej rzeczywistości, ale nie powstrzymuje mnie to przed brakiem ich w dni i noce, kiedy ich nie mam. Znajduję się w ich pokoju, czyści to dla nich, robiąc sobie łóżka, próbując nie płakać, przytłoczeni czystą sumą mojej miłości do nich. Nie mogę się doczekać, aż będę mógł je odebrać od ich taty lub kiedy je odrzuci. Niektórzy twierdzą, że robi się łatwiej, inni przysięgają, że nigdy tak nie jest. Płaczę za każdym razem, gdy mnie opuszczają. Fakt, że jestem pełnoetatową mamą roboczą, sprawił, że widzę moje dzieci w bardzo ograniczonej ilości, ale teraz, z powodu mojego rozwodu, są dni, kiedy wydaje mi się, że wcale ich nie widzę.
Narzekałem, jak głośno są moje dzieci - bo są tak głośne - ale zaraz po wyjściu z mojego domu, tęsknię za nieprzerwanym hałasem. Pragnę ich małych śmiechów i piskliwych, wysokich dźwięków. Kiedy są ze mną, nie mogę się doczekać pora snu, bo jestem zmęczony i potrzebuję przerwy, ale noce bez nich Po prostu tak bardzo żałuję, że mogę je włożyć i poprosić o więcej pocałunków.
Miałem przyjaciół, którzy prosili mnie, bym obiecał, że nie będę "jednym z tych rozwiedzionych rodziców, którzy psują swoje dzieci, aby to wynagrodzić". Obiecałem, że tego nie zrobię, ale teraz to rozumiem. Rozumiem poczucie winy. Smutek. Rzeczy nie zastępują rodzica, ale myślę, że odręca ból.
W zeszłym tygodniu mój były był na wycieczce, więc każdego ranka budziłem się z prośbą o śniadanie. Poskarżyłem się, ale w sekrecie, bardzo to kochałem. Co noc czytaliśmy razem, tuląc się do mojego łóżka, a ostatniej nocy, zanim wrócił do domu, mój syn zasnął obok mnie. Chciałem, żeby to trwało przez resztę tygodnia, może nawet przez miesiąc. Kiedy przyszli ich tata, byli szczęśliwi, ale smutni, że mnie zostawili. Rozerwał mnie na strzępy.
Często czuję się jak samolubny rodzic. Zostawiłem ich tatę, co oznacza, że ich rodzinna jednostka działa dzięki moim dwóm różnym elementom. W nocy, gdy mój partner przyszedł po ich wyprawę odebrać, mój syn krzyczał na mnie, gdy jego tata zapiął go. Byłem wypatroszony. Zdarza się to niemal za każdym razem, gdy robimy drop i pick up. Patrzyłem, jak twarz mojego syna pada, kiedy wyciąga do mnie rękę, tylko po to, by zostać porwanym przez jego ojca. Co mogłem zrobić, ale stać i patrzeć, dmuchać pocałunkami i obiecać, że wkrótce się z nim zobaczą? Nic nie mogę zrobić, żeby to naprawić, poza złożeniem obietnic, że nie będziemy w stanie utrzymywać wspólnych miejsc i robić razem rzeczy specjalnych, kiedy będziemy razem. Przypominanie im, że "Kocham Cię zawsze" nie sprawia, że ich ból ustępuje. Szczerze mówiąc, to też nie jest moje.
Moi rodzice walczyli nieustannie, gdy dorastałem, ale mój świat pozostał w takcie. Nigdy nie potrzebowałem rzeczy, które mogłyby zastąpić rodzica, ani nie wiedziałem, że paląca dziura może mnie opuścić miejsce przy stole. Nie wiedziałem, jak to jest odwrócić mój świat do góry nogami. Moje dzieci.
Zanim się rozwiodłem, miałem przyjaciół, którzy prosili mnie o obietnicę, że nie będę "jednym z tych rozwiedzionych rodziców, którzy psują swoje dzieci, aby to nadrobić". Obiecałem, że tego nie zrobię, ale teraz to rozumiem. Rozumiem poczucie winy. Smutek. Rzeczy nie zastępują rodzica, ale myślę, że odręca ból. Więc kupujemy je. Staramy się tak bardzo, aby ich nie "zepsuć", nie poddać się ich wszelkim żądaniom, ale jest to trudne. Moi rodzice walczyli nieustannie, gdy dorastałem, ale mój świat pozostał w takcie. Nigdy nie potrzebowałem rzeczy, które mogłyby zastąpić rodzica, ani nie wiedziałem, że paląca dziura może mnie opuścić miejsce przy stole. Nie wiedziałem, jak to jest odwrócić mój świat do góry nogami. Moje dzieci. To nie jest żadna wymówka, aby dać im to, czego żądają, ale mam nowe współczucie dla dzieci rozwodzących się. Ciężar, jaki muszą ponieść, dostosowanie, do jakiego są zmuszeni, ból, jakim jest wiedza o jednej rzeczy jednego dnia, a następnie konieczność przeżycia zupełnie nowego życia w następnej kolejności. Jeśli mój świat czuje się z orbity, mogę sobie tylko wyobrazić, jak to jest z moimi dziećmi.
Moja córka bardzo się stara, aby być odważnym, kiedy się ze mną żegna, ale widzę, jak opuszcza głowę, gdy odjeżdża ze swoim ojcem. W nocy, kiedy powiedzieliśmy im, że się rozdzielamy, zwinęła się w kącie łazienki, cicho płacząc. Zapytaliśmy ją, czy wszystko z nią w porządku, na co odpowiedziała: "Tak, jestem po prostu smutna, nie chciałem być tą rodziną, która mieszkała w dwóch różnych domach, oboje mieliście pozostać razem. chcę, żebyśmy z Beckiem byli tymi dziećmi, które nie miały w domu ani mamy, ani taty. Często myślę o tej nocy.
Nie wierzę, że rodzice powinni pozostać razem dla swoich dzieci, ponieważ uważam, że stwarza to bardzo niezdrową sytuację życiową i tworzy ideę, że miłość wygląda na nadużycie i ból. Rozwód wiąże się jednak z własnymi wyzwaniami i rosnącym bólem - dostosowań, do których wciąż się dostosowuję. Tak, w dni bez nich wykonuję swoją pracę znacznie szybciej, rzeczy pozostają dłużej czyste i mogę spać. Ale przytłaczający smutek przykrywa mnie w chwili, gdy odchodzą i jest moją niechcianą i niechcianą firmą, dopóki nie wrócą. Moje serce naprawdę nigdy nie miało czasu, aby się wyleczyć i naprawić; z każdym pożegnaniem raz po raz pęka.