Rodzina dająca chorym dzieciom kochający dom na ostatnie dni

Zawartość:

{title}

Są chorzy i umierają, ale tak jak wszystkie dzieci muszą być kochane - tak Cori i Mark Salchert są zdeterminowani, aby dać swoim przybranym dzieciom wszelką opiekę i cuddles, na jakie zasługują.

Para amerykańska jest opiekunką zastępczą dla tego, co Cori nazywa "dziećmi hospicjum", niemowlętami, które mają ograniczającą życie diagnozę i których rodzice zrezygnowały z opieki nad nimi.

Cori dowiedziała się o noworodkach poprzez swoją pracę jako zarejestrowana pielęgniarka i specjalista ds. Perinatal żałobnych organizacji Hope After Loss.

{title}

"Z mojej strony nie było żadnej oceny, że rodzice powinni po prostu być w stanie poradzić sobie z okolicznościami", powiedziała Cori z Wisconsin do Sheboygan Press . "Ale pomyślałem:" Wow, naprawdę chciałbym wziąć te dzieciaki i zaopiekować się nimi ".

Kiedy około pięć lat temu Cori została dotknięta chorobą autoimmunologiczną, pozostała bez pracy i czuła się beznadziejnie.

"Moja modlitwa w tamtym czasie polegała na pytaniu, jak Bóg mógłby wykorzystać to na dobre" - powiedział Cori.

Wtedy to Cori i Mark, którzy mają ośmioro własnych dzieci, zdecydowali, że nadszedł czas, aby zacząć karmić chore niemowlęta potrzebujące domu.

Pierwszym dzieckiem, które zabrali ze sobą do domu, było Emmalynn w sierpniu 2012 r. Noworodek nie miał lewej ani prawej półkuli mózgu, tylko pień mózgu.

Emmalynn przeżyła zaledwie 50 dni i zmarła, gdy tuliła się do piersi swojej przybranej matki, gdy jedna noc siedziała sama w kuchni rodziny.

"Emmalynn żyła więcej w ciągu 50 dni, niż większość ludzi w życiu" - powiedziała Cori do Sheboygan Press.

Następnym przybranym dzieckiem rodziny był Jayden. Mimo swojej prognozy, mały chłopiec pokonał swoje medyczne wyzwania, podczas gdy Salchery opiekowały się nim, a ostatecznie został adoptowany przez kuzyna swoich biologicznych rodziców.

Podczas gdy zaginął Jayden i zasmucony Emmalynn, Cori zastanawiała się, czy poradzi sobie z wychowaniem kolejnego chorego dziecka. Potem zapytała swoje dzieci, co myślą.

Wszyscy zgodzili się, że rodzina powinna przyjąć kolejne przybrane dziecko do domu, a jedna z córek Cori powiedziała: "Mamo, a co, jeśli jakiś dzieciak naprawdę nas potrzebuje, a ty siedzisz tu ze złamanym sercem?"

Tydzień później rodzina została dopasowana do małego Charliego - małego chłopca z niedokrwienną encefalopatią mózgu.

Stan oznacza, że ​​Charlie jest zależny od tracheostomii, respiratora i karmienia przez zgłębnik. Złożone potrzeby małego chłopca sprawiły, że rodzina spędziła trochę czasu w szpitalu, ucząc się o niego, zanim zabrał go do domu w dniu 18 grudnia.

Cori przyznaje, że początkowo była przytłoczona potrzebami medycznymi Charliego i sprzętem, aw szczególności faktem, że mały chłopiec nie byłby w stanie oddychać, gdyby popełniła zły ruch.

"Ale Bóg powiedział mi, że wyrzucimy ten strach w tyłek, nie ma się czego obawiać, ale nigdy nie pozwól, aby strach okaleczył twoje życie" - wyjaśniła Cori.

Rodzina jest uczciwa wobec rzeczywistości opiekowania się nieuleczalnie chorymi dziećmi, ale jest zdeterminowana, aby coś zmienić, kiedy tylko może.

"Umrze, nic się nie zmienia" - powiedział Cori. "Ale możemy zmienić to, jak on żyje, a różnica dla Charliego polega na tym, że zostanie on kochany, zanim umrze."

"Te dzieci potrzebują pielęgniarek, ale najważniejszą rzeczą jest to, że potrzebują mam.

"Zbyt wielu ludzi nigdy nic nie robi, ponieważ nie mogą zrobić wszystkiego i nie mogą uratować wszystkich.

"Dla mnie, mimo że nie mogę pomóc każdemu dziecku, cieszę się, że mogę zmienić życie kilku osób".

Poprzedni Artykuł Następny Artykuł

Zalecenia Dla Moms.‼