Ewolucja mamy we mnie w pigułce
Fascynująca podróż chłopca, który znosił radosną ścieżkę do kochającego macierzyństwa
to ja w pigułce.
Bycie siostrą bardzo wspaniałego brata było moją najbardziej inspirującą częścią bycia chłopczycą. Zrobiłem prawie wszystko, co mogłem zrobić, aby być chłopięcą dziewczyną. Być najlepszym chłopczycą - byłem z tego bardzo dumny. Męskość i siła - kochałem wolność!
Trwało to dość długo, zanim spotkałem się z MANem.
Nagle moneta się odwróciła. Zacząłem patrzeć w lustro, rozpieszczając mnie kilkoma pięknymi smakołykami. Zaczerwienił się we mnie różowy odcień nieśmiałości.
Róże w moim ogrodzie pachniały zmysłowo, muzyka romantyczna odbijała się echem. Miłość do czerwieni była najgłębsza. I zagubiłem się na ścieżce miłości! Czułem się, jakbym była prawie śliczną KOBIETĄ.
Ciąża - owoc miłości rozkwitał we mnie. Tak bardzo lubiłem delfina, który skakał we mnie - uderzenie i skok! Późne nocne pragnienie i wczesna poranna choroba. Nieoczekiwane, rozciągliwe wzory tatuaży, które zobaczyłam na brzuchu. Oczekiwania i szumu bycia matką przekraczały granice. I wreszcie, pakiet radości, przeciążenie słodyczą było w moich ramionach przytulone. W słodki grudniowy wieczór z kolędami wokół nas
taki boski dzień.
I to był początek najsłodszej przejażdżki roller coaster, na jakich kiedykolwiek byłem, i to był początek mnie ewoluującego w królestwo macierzyństwa. Nie było to proste, ale bardziej fascynujące. Wcześni ptaszkowie, tulenie się, biczowanie, zmiana pieluch, śliczne, małe, niebieskie pantofelki, zawsze słodka sukienka anioła, spanie późno w nocy, płacz niemal nieprzerwany! Część karmienia była dość pracowita, ale była zabawna, gdy była jego ulubioną. Uprawianie jego warzyw i tworzenie kreatywnych i przyciągających uwagę potraw było tak zabawną częścią bycia matką. Ja też uwielbiam kilka pokarmów dla dzieci. Najsmutniejsze było to, kiedy musiałem zaszczepić dziecko; ból, którego doznał podczas kłucia był tak smutny.
Głównym celem wszystkich było uzyskanie zdrowia i nie zachorowania, ale tak, nigdy nie było możliwe, aby zawsze trzymać się z dala od nosa lub rozstrojonego brzucha. Małe kroki w korytarzu, które wziął sam, były niezapomniane; ze swoją ulubioną lewą zabawką był naprawdę "Królem Lwa". Później zastanawiałem się nad kolejnym krokiem - jego szkołą, jak mógłby śpiewać ze swoimi przyjaciółmi, jego słodkim koncertem tanecznym, zabawnymi wydarzeniami sportowymi. Wtedy zacząłem przypominać sobie, że nie byłem przed lustrem, jak dawniej, i prawie zapomniałem o uwodzeniu się, bo byłem zajęty pielęgnowaniem mojego superbohatera!
I wtedy zdałem sobie sprawę, że przeszedłem długą drogę od chłopca do dziewczyny, kobiety do matki i oddanego 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, do mojego małego superbohatera, Aleksandra!
Zastrzeżenie: Poglądy, opinie i stanowiska (w tym treść w dowolnej formie) wyrażone w tym poście są wyłącznie autorstwa autora. Dokładność, kompletność i ważność jakichkolwiek oświadczeń złożonych w ramach tego artykułu nie są gwarantowane. Nie ponosimy odpowiedzialności za jakiekolwiek błędy, pominięcia lub oświadczenia. Odpowiedzialność za prawa własności intelektualnej tych treści spoczywa na autorze, a odpowiedzialność z tytułu naruszenia praw własności intelektualnej spoczywa na nim.