Blogerzy podzielają gniew na ciążę bliźniaczą
bliźniacy płaczą
Na rodzicielskiej stronie Babble spodziewająca się mama i tata napisali o tym, jak po dwóch latach kalendarzy płodności, inseminacjach domacicznych i zapłodnieniu in vitro, są teraz w ciąży z bliźniakami.
W rzeczywistości wpisy na blogu dotyczą tego, w jaki sposób nie są uszczęśliwione. W rzeczywistości są "przerażeni" (jej słowa) i "pi ** ed" (jego). Mama i tata mieli nadzieję, że ich trzyletni syn będzie młodszym rodzeństwem, ale nie mieli nadziei, że dadzą mu dwa.
"Bliźniacy przychodzą szybko, a ja nie czuję radości" - pisze mama. "Nie jesteśmy bogaci, ciężko pracujemy, aby zapewnić dobre życie naszemu synowi, i marzymy, tak jak wszystkie rodziny, chodzić do Disneya, college'u itp. Martwię się, ile naszej uwagi i zasobów zostanie zabranych z dala od naszego pierworodnego. "
Ich niepokój pogłębił fakt, że wszyscy wokół widzieli bliźniaki, które przyszły jako pozytywny rozwój. Własny lekarz pary oznajmił, że dwa zdolne do życia płody to "dobra wiadomość".
Para napisała pod pseudonimami, aby chronić siebie i swoje dzieci przed internetowym wrzeniem, który miał spaść na nich. I padał deszcz: komentatorzy gromadzili się na kawałki, aby poinformować rodziców, że powinni czuć się błogosławieni, że w ogóle zaszła w ciążę. W końcu wiele par walczy od lat, by począć bez powodzenia. Niektóre zachodzą w ciążę tylko po poronieniu. Ta para zainwestowała dużo czasu, pieniędzy i wysiłku, aby sprowadzić na świat kolejne dziecko, a teraz są niezadowolone z wyjątkowego szczęścia. Cóż, "boo [expletive] hoo", jak to ujął jeden z komentujących.
Łatwa reakcja to stwierdzenie, że ta para potrzebuje korekty postawy (lub profesjonalnej pomocy: depresja przedporodowa jest tak powszechna jak depresja poporodowa, a para jest obecnie w trakcie terapii, aby rozwiązać swoje problemy). Ale ich historia mówi o tym, jak niepokojące może być nieoczekiwane dziecko, nawet jeśli jego rodzice mają środki, by zaplanować - nawet inżynierię - ciążę.
Mamy tendencję do myślenia o nieplanowanych ciążach na przesuwającej się skali moralnej. Społeczna akceptowalność nie cieszenia się z wprowadzenia nowego życia w świat zmienia się w zależności od postrzeganej przez rodziców zdolności reprodukcyjnej. Aborcje są bardziej akceptowalne, gdy kobieta nie ma wyboru zajścia w ciążę lub gdy ma mały wybór, ale musi zakończyć (gdy przenoszenie ciąży do terminu zagraża jej życiu). Mniej akceptowalne społecznie - ale nadal zrozumiałe - to aborcje podejmowane przez bardzo młodych lub bardzo biednych rodziców, dla których wychowywanie dzieci stanowiłoby wyjątkową walkę.
Są też pary, które nie chcą mieć dzieci, których nie mogą zabrać ze sobą do Disneylandu. Ci ludzie są odrzucani jako potwory.
Gdzieś w środku są zamożni rodzice, którzy bardzo się starają, by począć, tylko po to, by znaleźć się w ciąży z trojaczkami, czworonogami lub więcej. Ponieważ te mega-ciąże wywołane przez IVF są ryzykowne, często chirurgicznie eliminuje część płodów, aby zwiększyć szanse innych. Jest nawet przyjemny eufemizm ("selektywna redukcja"), aby znormalizować procedurę jako dopuszczalny wybór w menu reprodukcyjnym. Ale ta passa kończy się na bliźniakach. Zmniejszenie liczby bliźniąt do jednego płodu jest kontrowersyjnym wyborem, ponieważ jak wyjaśnia artykuł Ruth Padawer z New York Timesa z 2011 roku, bliźnięta nie są uważane za wystarczająco ryzykowne dla matki i dziecka, aby medycznie uzasadnić wyeliminowanie jednego z dwóch płodów. Wyeliminowanie jednego płodu w celu uratowania dwóch innych jest decyzją zrozumiałą, ale wyeliminowanie jednego z dwóch trafia na terytorium "Zofii Wybranej".
Ci, którzy dokonują wyboru, rzadko go omawiają. Jak zauważa Padawer, "tajemnica jest powszechna wśród kobiet przechodzących redukcję do singleton. Lekarze, którzy wykonują zabieg, świadomi piętna, mówią pacjentom, aby byli ostrożni w ujawnianiu swojej decyzji." Niektóre kobiety, jak mówi, "tak bardzo boją się lekceważenia, że nawet zatrzymują te informacje od ginekologa, który dostarczy ich dziecko".
Anonimowa para Babble'a "rozważała redukcję na około 30 sekund" - mówi tata, ale ostatecznie zdecydował się przeciw niej. Mimo to, prywatnie mieli nadzieję, że lekarze znajdą jakieś akceptowalne społecznie uzasadnienie dla ich zmniejszenia. Nikt nie przyszedł. Brzmi to wyjątkowo beznadziejnie, ale głębokość desperacji, która jest w tym procesie myślowym, jest pouczająca.
Kultura ciszy wokół tego problemu oznacza, że ludzie nie są świadomi wszystkich wyborów reprodukcyjnych, które będą musieli wykonać, dopóki nie będą widoczne na sonogramie. Para ta została zhańbiona za wietrzenie niepopularnych uczuć, ale wykonali oni służbę dla przyszłych rodziców, którzy rozważają własne możliwości - i mogą teraz lepiej zrozumieć, o co im chodzi.
-Łupek