Adele, ja też znam agonię depresji poporodowej
Po raz pierwszy miałam depresję poporodową, podstępnie wkradł się do mnie, po dwóch miesiącach. Byłem rozproszony euforią macierzyństwa po raz pierwszy; późna wiosna była jaśniejsza niż przedtem, wczesne, obleśne róże rozkwitły, gdy podwiozłam moje nowe dziecko w ogrodzie i śpiewałam jej.
Nie widziałem, jak powój przysuwa się bliżej, jego wąsy zamykają się wokół mnie, paraliżują mnie, kradną moje światło, dławiąc mnie, aż byłem bezsilny. Zdrętwiały. Pusty.
Z przygnębioną depresją obserwowałem, jak moje dziecko śpi w koszyku Mojżesza, a w wieku 36 lat zaplanowałem własny pogrzeb, bolesny nad hymnami i stwierdzenie, że Jerozolima (taka urocza melodia) podniosłaby nastrój. Zakładając, że ktoś się pojawił.
Po cichu przestałem jeść, przestałem karmić psa. Oboje mieliśmy umrzeć. Po prostu to wiedziałem. Mój oszołomiony mąż wkroczył, by opiekować się psem. Wręczyłem mu listę kobiet, które powinien rozważyć poślubienie po moim odejściu; oni, powiedziałem z całą powagą, byliby dobrymi macochami. Nieźle.
Czułem się okropnie, skorodowany przez truciznę. Do przyjaciół i rodziny popełniłem codzienne oszustwo; Jestem trochę zmęczony. Dzieci, co? Ale tak, tak wielkie, aby stracić ciężar ciąży - i więcej.
Ale zostałem zredukowany do niewiele więcej niż dobrze funkcjonującego zombie. Więc kiedy Adele mówiła w tym tygodniu o jej okropnej depresji poporodowej, poczułem wstrząs w splotu słonecznym. Kiedy wyraziła swój lęk przed drugim dzieckiem i otwarcie się - cała jej rodzina - na potencjalną napaść tych demonów ponownie, ogarnęło mnie wspomnienie mroczne jak Hades.
28-letnia piosenkarka, której syn Angelo ma teraz cztery lata, była niezachwiana i niesforna w swoich słowach, jak w jej tekstach. Opowiedziała toksyczne połączenie obsesji i obrzydzenia, strachu, miłości i nieadekwatności w sercu tego, co jest niszczycielską chorobą. I zrozumiałem.
Wziąłem pigułki, ona nie. A przecież obaj cierpieliśmy podwójny strach przed lękiem i poczuciem winy; Będąc z dala od dziecka, ale przerażony, że rozpaczliwie potrzebna półgodzinna kawa z dziewczynami stanowi samolubny akt zdrady. To jest kwestia depresji poporodowej; okrada cię nie tylko z radości, ale z perspektywy. Nie powiedziałem nikomu, że gdy tylko zobaczyłem moje dziecko, odczuwałem bolesny ból pleców, gdy moje mięśnie napinały się w napięciu.
Przeżywając przerażające, spartaczone narodziny NHS, zaczęło żerować na mojej głowie. Zacząłem przeżuwać, wzmagały się retrospekcje. Kiedy szukałem pomocy medycznej na wypadek mojej bezsenności, rozwinąłem stres pourazowy na moją depresję poporodową.
Zostałem przepisany antydepresantom, które działały. Dzięki prywatnej opiece zdrowotnej od mojego wówczas pracodawcy otrzymałem psychoterapię od The Priory. Czułem się lepiej. Ale nie byłam lepsza. Mógłbym być lepszy, gdybym nie wyszedł z tabletek po roku, żeby mieć IVF.
W przeciwieństwie do Adele, chciałem mieć drugie dziecko, niezależnie od tego. Mówiła o bolesnym dysonansie; jak jej łono "boleje" dla drugiego dziecka, ale zła perwersja depresji poporodowej powstrzymuje ją.
Znam dwie kobiety, które nigdy nie miały więcej dzieci z tego samego powodu; czy żałują tego? Nigdy nie śniłbym o tym pytaniu. Nigdy nie mówią.
W ciągu dwóch dni od narodzin mojej starszej córki wiedziałem, że w mglistej mlecznej rozkoszy, że muszę mieć sekundę. Nawet w ponurym koszmarze nigdy się nie zachwiałem. Czemu? Ponieważ uparcie nie chciałem wierzyć, że coś złego może mi się przydarzyć.
Minęło sześć lat IVF i seria drobnych tragedii - utracone bicie serca, poronienia i bliski upadek mojego małżeństwa - zanim znów zaszłam w ciążę. Czy wspominałem, że depresja była tak głęboka, że nie spałam z mężem przez trzy lata? Na tym tle ryzyko nawrotu depresji poporodowej nawet nie figuruje.
Jedna na siedem nowych matek - 90 000 kobiet - cierpi na depresję w różnym stopniu. Postępy powoli wskazywały na przyczynę, ale przełom nastąpił w 2013 r., Kiedy to badanie 200 kobiet w ciąży, opublikowane w Journal of Psychiatric Research, znalazło dwie molekularne "sygnatury" w genach niektórych osób, które zwiększały ryzyko depresji poporodowej. nawet pięć razy.
Naukowcy uważają, że zmiany w poziomie estrogenów sprawiają, że kobiety w ciąży są bardziej wrażliwe na hormon stresu, kortyzol, a osoby z odmianami genetycznymi nie są w stanie skorygować nierównowagi hormonalnej po porodzie. Mój mąż powiedział mi potem, że martwi się o moje zdrowie psychiczne, ale ja miałam tak szczęśliwą ciążę, że nie chciał mnie zdenerwować.
Chciałbym powiedzieć, że było inaczej z moim drugim dzieckiem. Było gorzej. Inaczej okropne. Miałem kolejne długie, upiorne, źle zarządzane porody, a depresja była natychmiastowa. Kiedy zostałem skierowany na oddział, poczułem się tak wyobcowany, tak pusty, że dosłownie nie mogłem znieść spojrzenia na moje nowe dziecko. Krzyczę, aby przypomnieć sobie moją odpowiedź na kobietę leżącą naprzeciwko łóżka, gruchającą i wpatrującą się w jej nowe niemowlę z głupim, sypiącym wyrazem twarzy. Kpiąc ze mnie. Poczułem irracjonalną nienawiść do jej oczywistego przesady.
Tymczasem moja córka nie karmiła ani nawet nie budziła się i została zabrana do specjalnego oddziału. Moje dni spędziłem na pompowaniu mleka lub płaczu. Pielęgniarki cicho zacisnęłyby wokół mnie zasłony, ponieważ denerwowałem prawdziwe matki.
Podziękowałem Bogu, kiedy odzyskała przytomność i została wypisana po tygodniu, ale nawet gdy ją przytuliłem, poczułem całkowite oszustwo. Byłem okropnie świadomy, z samozwańczą niesmakiem, że byłem niczym więcej niż fałszywką - i panikowaniem na wypadek, gdyby ktoś się dowiedział.
Przyszli mi również życzliwi, zebrałem wymagane uśmiechy, które zniknęły na długo przed ich oczami. Powiedzieli, że moje dziecko jest piękne. Wiedziałem, że kłamią. Ale posłusznie przytaknąłem i poczułem - nic.
Nic oprócz poczucia horroru; że byłem kompletnym potworem. Z pewnością tylko potwór mógłby nie być w stanie kochać tej maleńkiej osoby, którą przyniosła na świat? Zaskoczony, że mogę ją psychicznie uszkodzić, gdy zmieniłem jej pieluszkę, przymknę oczy na odległość środkową i obnażę zęby w nieprzyzwoitej karykaturze uśmiechu. Czułem się przytłoczony, smutny, zrozpaczony i zawstydzony. Jeśli chodzi o świat, w końcu osiągnąłem szczęście. Jak mogłem przyznać, że nie było wystarczająco dobre; że nie byłem wystarczająco dobry?
Raz podniosłem ją i poszedłem do domu sąsiada. Kiedy otworzyła drzwi, wepchnęłam dziecko w jej ramiona, odwróciłam się na pięcie i zostawiłam ją tam. Leżałem na podłodze w pokoju gościnnym, słuchając odgłosu zrozpaczonego płaczu, z dwoje drzwi, dopóki nie byłem pewien, czy krzyczy się od niej, czy od mnie.
Poszedłem do mojego lekarza ogólnego. Nowa antydepresyjna i psychoterapia NHS, która była dobra, ale nie trwała wystarczająco długo. Leki były jednak dobre; Nie miałem pojęcia, jak dobrze, aż do miesięcy później, kiedy złamałem sobie kręgosłup w wypadku motocyklowym. Miałem szczęście. Przeżyłam. Nie byłem kaleką. Ale podczas długich miesięcy rekonwalescencji nie byłem w stanie utrzymać mojej córki, która miała zaledwie 10 miesięcy, gdy nasza więź ponownie się zerwie. Nie miałem siły górnej części ciała; Nie mogłem jej podnieść, a kiedy znalazła się w moich ramionach, uderzyłaby głową o metalowy grzbiet mojej klatki piersiowej, zgniotła się, płakała i odskoczyła, sięgając po niania, jakby była matką, a ja intruzem.
Bo taka jest sztuczna depresja poporodowa; jest to złośliwa forma syndromu oszusta. Jesteś bezużyteczny i bezwartościowy i odpowiadasz za dziecko, które zasługuje na coś lepszego.
Odzyskuję teraz. Wciąż biorę tabletki, ponieważ wiem, że jestem podatny na depresję i utrzymują moją równowagę. Oczywiście są takie dni, kiedy czuję się jak nędzna matka, ale to normalne - kiepskie.
Pomimo mojego doświadczenia nie żałuję. Zrobiłbym to wszystko jeszcze raz, gdybym musiał, aby być matką, ale mogę zrozumieć, dlaczego ktoś inny by tego nie zrobił. Uwielbiam moje córki, teraz w wieku 14 i 8 lat, które ukończyły mnie w sposób, jakiego nigdy sobie nie wyobrażałem. Ale nie marzyłbym o udzielaniu rad Adele, ponieważ wiem, jak może być nieznośnie samotna i ciężka depresja poporodowa.
Wszystko, co mogę powiedzieć, to to, że po stygijskim mroku, piekielnym ponuractwie, jestem w stanie znów żyć w chwalebnym technicolorze. I czuję się całkowicie pobłogosławiony.
The Telegraph, Londyn