Właściwie to nie lubię, gdy mam "przyjaciółki mamy"
Nie wychodzę z siebie, aby zaprzyjaźnić się z innymi mamami. Kiedyś. Kiedyś wierzyłem, że mogę w jakiś sposób być bliskimi przyjaciółmi z większością ludzi, którzy byli rodzicami, zwłaszcza jeśli nasze dzieci były przyjaciółmi, ponieważ w mojej głowie, jakie inne rzeczy byśmy potrzebowali? Czy nasze dzieci nie były wystarczające? Nic dziwnego, nauczyłem się na własnej skórze, że tylko dlatego, że masz dzieci, a inna kobieta ma dzieci, nie oznacza, że będziesz przyjaciółmi, lub że nawet musisz być przyjaciółmi. Szczerze mówiąc, nie lubię mieć "przyjaciół mamuśki". I jestem z tym absolutnie OK. Kiedy byłem młodszą mamą z dwójką małych dzieci, byłem tak rozpaczliwie zainteresowany przyjaźnią, że naprawdę chciałem zaprzyjaźnić się z kimkolwiek. Nawet z kobietami, które cały czas gadały za plecami. Osiedlałem się w tych przyjaźniach, przyjmując, że być może to tylko część rodzicielstwa, zaprzyjaźniając się z kobietami, z którymi nie masz nic wspólnego, ponieważ twoje dzieci się dogadują.
Powoli, nauczyłem się, że to absolutnie nie dotyczy.
Być może to dlatego, że zostałem mamą w wieku 21 lat, a może dlatego, że nienawidzę tego, co pokazuje rodzicielstwo, ale nigdy nie udało mi się złapać grupek mamusi, czy mamusi na noc. Opierałem się, by nazywać siebie "mamą" i pozwalać, by wszystko szło dalej. Zauważyłem, że opieram się także na ludziach, którzy po prostu używają tego terminu. Jeśli wychodzę, po prostu traktuję to jako wyjście na drinka i taniec. Jeśli spędzam czas z przyjaciółmi, to po prostu spędzam czas z przyjaciółmi. Moja tożsamość nie jest związana z moją rolą matki. I dlatego nie robię wszystkiego, aby zaprzyjaźnić się z mamą. Opieram się wyłącznie na zainteresowaniach i pasjach, by łączyć się z ludźmi. Nie moje dzieci.
Jak miałem się połączyć z ludźmi, jeśli rozmawialiśmy tylko o naszych dzieciach?
Kiedy byłem młodszym rodzicem, dołączyłem do tak wielu grup matek z obowiązku. Zaskoczyło mnie to, jak wyjątkowe wydają się być, w przeciwieństwie do bycia integracyjnym, szczególnie dla nowych matek takich jak ja. Pamiętam, że otrzymałem e-mail z informacją, że w zasadzie potrzebowałem przesłuchania, aby stać się częścią tej grupy i chociaż nie zgadzałem się z tym ani nie czułem, jak się czułem, czułem, że ważne jest dla mnie bycie wokół moich podobnie myślących kobiet. i dla mojej córki, aby zaprzyjaźnić się z jej wiekiem. Ale na każde spotkanie, do którego chodziłem, znalazłem się niezręcznie, rozmawiając o tym, co moja córka lubiła jeść, co lubiła robić i jak powinna być pora snu. Znalazłem to okropnie nudne i frustrujące.
Jak miałem się połączyć z ludźmi, jeśli rozmawialiśmy tylko o naszych dzieciach? I w tym momencie nasze dzieci ledwo mogły się z nami komunikować! Więc opuściłem grupę. Ale to, co nastąpiło, było ciągiem różnych grup "przyjaciół" mamusi. Siedziałem z kobietami, które niszczyły inne mamy w parku, a kiedy próbowałem się sprzeciwić, śmiały się. Więc zdystansowałem się. Nie mogłem znaleźć podstawki, gdy presja była tak wielka, by znaleźć przyjaciół, którzy najpierw utożsamiali się z matkami, a potem z kobietami. A wywieranie na siebie takiego nacisku, by to określić, nie pomagało w ogóle. W końcu poznałem kilka kobiet, które akurat były matkami, ale różnica polegała na tym, że byli przede wszystkim moimi przyjaciółmi. Nasze dzieci nie były tym, co uczyniło nas takimi, jakimi byliśmy. Nie byli tymi, na których opieraliśmy naszą przyjaźń. Nasze dzieci były na drugim miejscu, a my byliśmy na pierwszym miejscu.
Byłem kobietą, zanim stałem się matką. Naprawdę ważne jest, abym to zapamiętał.
To nie jest tak, że kobiety, które są bardziej skoncentrowane na dzieciach, nie mogą być wspaniałymi przyjaciółmi. Spotkałem tak wiele kobiet przez lata, które identyfikują się jako takie i są dla mnie niesamowitymi przyjaciółmi. Po prostu staram się połączyć z nimi na poziomie, którego potrzebuję do moich przyjaźni, kiedy wywieram tak duży nacisk na bycie przyjaciółmi, jak mamusie . Uważam, że zaprzyjaźniam się z większą liczbą osób bez dzieci i łatwiej się z nimi łączę.
Nienawidzę tego, że nasza kultura mierzy naszą wartość jako rodziców przez liczbę działań, na które zapisaliśmy nasze dzieci, ile godzin udało nam się doprowadzić ich do różnych praktyk i czy przystąpiliśmy do PTA. Nienawidzę pomysłu moich dzieci, które prowadzą mój dom i decydują, w jaki sposób spędzam czas, tak aby wpłynęły na to, z kim jestem zaprzyjaźniony. Byłem kobietą, zanim stałem się matką. Naprawdę ważne jest, abym to zapamiętał.
Chociaż nie wychodzę na poszukiwanie przyjaciół mamusi, mam przyjaciół mamusi. I są rad. To kobiety, z którymi łączyłem się, zanim miały dzieci, albo nawet miałem dzieci. Łączę się z nimi w oparciu o ich sztukę, pomysły i sposoby życia. Zawsze jest to bonusowe odkrycie, że ktoś, z kim się zaprzyjaźniasz, jest również rodzicem, ale rodzicem, który jest podobny do ciebie, który nie przestał pić w barach, lub przestał tańczyć po prostu ze względu na swoje dzieci, które nie zbudowały swoich życie wokół harmonogramu ich dziecka, który nie upada na marginesie, aby ich dziecko mogło dominować o każdej porze dnia.
Czasami z tymi przyjaciółmi spędzamy czas z naszymi dziećmi, ale przeważnie bez nich. Jedliśmy brunch sam. Pracujemy nad projektami. Mówimy o sobie, o programach telewizyjnych, o książkach, które czytamy. I co jakiś czas wspominamy o tym, co robi nasz siedmiolatek, ale przede wszystkim wielbimy, ile tracimy pieniędzy z powodu wszystkich zębów, które straciły nasze dzieci. Kiedyś ograniczyłem się do zaprzyjaźniania się tylko z kobietami, które wychowywały dzieci, ale nauczyłem się, że moja rola jako rodzica nie powstrzymuje mnie od posiadania przyjaciół, którzy nie mają dzieci.