5 powodów, dla których nie czuję się źle na temat rozpieszczania mojego dziecka podczas wakacji
Pełne ujawnienie: Gardziłem sezonem wakacyjnym. Kilka z tych "bah humbugowych" uczuć pozostało, chociaż mój syn sprawił, że ta pora roku była nieskończenie przyjemniejsza. Pracuję więc bardzo ciężko i nieustannie staram się odsunąć na bok moje osobiste uczucia i tworzyć nowe tradycje z moją nową rodziną, która do tej pory obejmuje wycinanie własnego drzewa, dekorowanie tego drzewa, wykonywanie zdjęć zrobionych przy pomocy Świętego Mikołaja, nosząc pasujące piżamy dla dzieci przychodzę w Boże Narodzenie, bingując się na wakacyjnych filmach, no i kupując dużo prezentów dla mojego teraz 1, 5-letniego syna.
Od czasu do czasu biorę szybki łup na stos zawiniętych prezentów pod naszym drzewem i potrząsam głową, nie mogąc zignorować bardzo prawdziwego uczucia nadużywania. Chociaż nie wszystkie prezenty są od nas, wiele z nich jest. Poszliśmy ... trochę za burtę, niektórzy by powiedzieli, i zdecydowanie mógłbym się spierać. Moje maluchy nie potrzebują wszystkich (ani nawet żadnych) zakupionych zabawek i ubrań, ale i tak nas to nie powstrzymało. Podekscytowanie i oczekiwanie, że zobaczę mojego syna otwartego, przedstawia poranek świąteczny, który zdecydowanie przesłonił mój strach przed potencjalnym nauczaniem mojego syna, że sezon wakacyjny dotyczy rzeczy, a nie ludzi.
Ale wtedy zaczynam myśleć o naszym sezonie wakacyjnym. Chociaż bez wątpienia kupiliśmy wiele rzeczy dla naszego syna, zrobiliśmy także wiele rzeczy, które zapewniłyby, że chociaż mamy szczęście świętować z utalentowanymi dobrami materialnymi, nigdy nie będziemy świętować tych utalentowanych dóbr materialnych. I nawet teraz, kiedy spoglądam z komputera i wpatruję się w te prezenty jeszcze raz, przypomina mi się, że nie ma powodu, dla którego powinienem czuć się winny za kupowanie wielu prezentów dla jednej, malutkiej osoby, która nauczyła mnie prawdziwego znaczenia w okresie świątecznym. I choć niektórzy mogą (czytać: zdecydowanie) się nie zgadzać, nie czuję się winny za zepsucie mojego syna magicznym dniem w roku, i dlatego:
Drogie lub "duże" prezenty nigdy nie pochodzą od Świętego Mikołaja
Mój partner i ja postanowiliśmy, że nigdy nie podarujemy naszemu synowi zbyt drogiego prezentu od Świętego Mikołaja. Święty Mikołaj jest (dla niektórych) uniwersalnym symbolem sezonu wakacyjnego i podróżuje do wszystkich świątecznych chłopców i dziewcząt. Nie chcę, aby inne dziecko uważało je za "złe", ponieważ Mikołaj przyniósł mojemu dziecku ekstrawagancki prezent, ale nie zrobił tego samego dla nich. Święty Mikołaj jest neutralny, a my chcemy mieć pewność, że prezenty, które przynosi Mikołaj, nie mogą być używane do zawstydzenia dziecka z rodziny, która ma mniej szczęścia niż nasza.
Pracuję ciężko, aby kupić prezenty mojego syna
Jestem pracującą matką, która pracuje około 60 godzin tygodniowo, pracując wiele razy, jednocześnie wychowując mojego syna. Szybko wychwytywam dodatkowe zmiany i pracuję w święta nie tylko dlatego, że kocham swoją pracę, ale dlatego, że kocham finansowo moją rodzinę, abyśmy mogli odbywać podróże i zapewniać naszego syna. Podarowanie mu wielu prezentów i zobaczenie podekscytowania jest moją nagrodą za przemęczenie dni i bezsennych nocy. Nie ma rzeczy, której bym nie zrobił dla mojego syna, a to obejmowało pracę do momentu, aż moja głowa uderzy w poduszkę, aby mógł spędzić wspaniałe wakacje.
Poświęcamy też czas, aby dać tym, którzy są mniej szczęśliwi
Wraz z wieloma tradycjami, które buduje moja nowa rodzina, upewniam się, że jednym z nich jest wolontariat, darowizna lub zwrot. Niezależnie od tego, czy chodzi o przekazywanie pieniędzy na godne cele, przechodzenie przez stare ubrania mojego syna i przekazywanie zabawek schroniskom, czy poświęcanie czasu na jedzenie w schronisku dla bezdomnych, chcę mieć pewność, że kiedy mój syn dorośnie i obejrzy prezenty pod drzewo, on także myśli o tych, którzy nie mają tej zdolności. Chcę, żeby był świadomy, jak bardzo jest uprzywilejowany, aby mógł go użyć, aby pomóc innym, którzy nie są.
Prezenty nie są najważniejsze
Tak wiele naszych nowych świątecznych tradycji nie ma nic wspólnego z materialnymi rzeczami, a wszystko to związane z spędzaniem czasu razem. Niektóre z moich najcenniejszych momentów to już późne noce, kiedy mój partner i ja nie ustawaliśmy w pakowaniu prezentów naszego syna, oglądając samą siebie w domu i śmiejąc się ze sobą, podczas gdy odgadywamy jego nieuniknione reakcje. Chcąc wyciąć drzewo razem jako rodzina lub jeździć po gigantycznych domach i ich świątecznych wyświetlaczach, są chwile, których będę na zawsze trzymał w zakamarkach mojego (kiedyś) Grinchowskiego serca. Możemy mieć mnóstwo prezentów pod drzewem, ale te prezenty są niczym w porównaniu do wspomnień, które robimy jako rodzina.
Podniecenie Mojego Syna jest warte jakiegokolwiek potencjalnego krytycyzmu
Nie przychodzi mi do głowy żadna podjęta przeze mnie decyzja rodzicielska, jeszcze zanim urodził się mój syn, z którym wszyscy się zgodzili. Bez względu na to, co robimy jako rodzice, będzie ktoś, kto się nie zgadza. Zdecydowanie nie uważam, że moja marka rodzicielstwa jest idealną drogą i nie mam wątpliwości, że moje decyzje i wybory nie będą działać dla wszystkich. Dlatego na koniec dnia mój syn zawsze będzie moim głównym celem. Nie będę się martwił, jak można dostrzec liczbę prezentów pod naszym drzewem. Nie martwię się, że niektórzy mogą przypuszczać, że wychowuję zepsutego bachora. Zajrzę pod nasze drzewo i dowiem się, że nasz syn jest tak bardzo kochany, a to, w jaki sposób decydujemy się na świętowanie sezonu świątecznego, działa doskonale dla nas.