To Dzień Matki, jest jedna rzecz, którą chcę powiedzieć mojej mamie
Od 12 do 18 lat moja mama i ja mieliśmy burzliwy związek. W jej obronie byłem totalnym bachorem i kompletnym bólem w dupie. Zacząłem nosić makijaż. Zacząłem palić. Zacząłem omijać zajęcia. Walczyłem z niezdiagnozowaną depresją. I walczyłem z moją matką - ciągle. Dopiero gdy stałam się moją własną mamą, naprawdę zrozumiałam wszystko, co moja matka dla mnie zrobiła. Mój tata zmarł, gdy byłem młody, i wstrząsnął całym moim światem prosto do rdzenia. Przez lata wyładowywałem swój gniew na mojej mamie, nie zdając sobie sprawy, że rozpacz manifestuje się inaczej dla wszystkich. Ale skoro moja córka zmieniła moje relacje z mamą i uświadomiła mi wszystko, co oddała swoim dzieciom, a także Dzień Matki, jest jedna rzecz, którą chcę powiedzieć mojej mamie.
Zanim się urodziłem, moja matka była bizneswoman. Pracowała, którą kochała u ludzi, których kochała, ale kiedy zaszła w ciążę, sprawy się zmieniły. Zrezygnowała, przeniosła się setki kilometrów z moim tatą i została mamą w domu. Podobnie jak wiele kobiet przed nią i po niej, moja matka porzuciła pracę i karierę, aby wychować swoje dzieci. I została w domu ze mną i mój młodszy brat przez sześć lub siedem lat. Do diabła, może było osiem. Zrobiła to, ponieważ chciała nas wychować i opiekować się nami, a ona chciała być stałą i obecną częścią naszego życia. Chciała patrzeć, jak rośniemy i była zdecydowana pomóc nam w tym. W tym czasie nie jestem pewien, czy zrozumieliśmy, jak ważna jest dla niej decyzja.
W tamtym czasie nie wiedziałem i nie rozumiałem, że decyzja o pozostaniu w domu była jedną z pierwszych ofiar, jakie poświęciła swoim dzieciom. Wiem teraz, czego wtedy nie wiedziałem: bycie czyjąś mamą jest ciężką pracą. Niewdzięczna praca. Praca wyczerpująca, 24 godziny, siedem dni w tygodniu. Ale ona to zrobiła. Bezinteresownie i niestrudzenie. I zrobiła to z uśmiechem. (OK, przez większość dni robiła to z uśmiechem.) Nawet gdy sprawy stały się trudne.
W owym czasie to mi nie wystarczało. Rzeczy w moim życiu zrobiły kompletne 180 z dnia na dzień, a mi się to nie podobało. Byłem zbyt młody, aby naprawdę zrozumieć, co się stało i było zbyt naiwnie, by zrozumieć, że moja mama musiała się zmierzyć po stracie mojego taty. Byłem gniewnym, wściekłym nastolatkiem chodzącym z rozdziawioną raną w sercu. Przez bardzo długi czas zabrałem jej cały mój ból.
Kiedy miałam 12 lat, mój tata zmarł, a moja mama stała się samotną matką, której nigdy nie chciała, a ja i mój brat zostaliśmy sierotami, których nawet nie mogliśmy sobie wyobrazić. Nie miała wyboru. Nikt z nas nie. Życie po śmierci mojego taty było trudne dla nas wszystkich, a zwłaszcza dla mojej mamy. Pracowała długie dni, a nawet dłuższe noce: w oddziale rozliczeń szpitala, w dziale księgowym firmy prawniczej, w biurach Circuit City. (Wracając do Circuit City.) Nakarmiła nas, przyodziła i opiekowała się nami. Pomogła nam się uczyć. Pomogła nam się uczyć. Nauczyła nas, jak prowadzić i jak rosnąć. Ale wtedy to mi nie wystarczało. Rzeczy w moim życiu zrobiły kompletne 180 z dnia na dzień, a mi się to nie podobało. Byłem zbyt młody, aby naprawdę zrozumieć, co się stało i było zbyt naiwnie, by zrozumieć, że moja mama musiała się zmierzyć po stracie mojego taty. Byłem gniewnym, wściekłym nastolatkiem chodzącym z rozdziawioną raną w sercu. Przez bardzo długi czas zabrałem jej cały mój ból.
Przez całe moje nastolatki krzyczeliśmy i krzyczeliśmy i mówiliśmy słowa, których nie mieliśmy na myśli. Wciągnąłem się do środka, cofając się tak głęboko, jak tylko mogłem, aby nikt mnie nie dotknął ani nie znalazł. W głębi mojej własnej straty zapomniałem, że moja mama straciła znacznie więcej.
Była matką, kiedy jej potrzebowaliśmy, ojcem, kiedy tęskniliśmy za swoją własną, a rodzicem, przez cały czas, nawet gdy robiąc to, czuliśmy się niemożliwie. Dała nam wszystko.
Moja mama pracowała niestrudzenie, aby związać koniec z końcem. Zrezygnowała z życia i swojej tożsamości, aby zapewnić nam normalne dzieciństwo. Zrobiła wszystko, aby upewnić się, że wszystko w porządku. I co roku mieliśmy nowe ubrania szkolne w naszej szafie i prezenty pod naszym drzewem, i każdego dnia mieliśmy jedzenie w naszych żołądkach i miłości w naszych sercach. Moja matka walczyła za nas. Broniła nas. I zawsze stawiaj nas na pierwszym miejscu.
Więc gdy nie wiedziałem, co jej powiedzieć, wiem, co powiedzieć teraz: dziękuję.
Nauczyła mnie, jak być odpornym, nawet gdy świat, jaki znamy, upadł na kolana. Nauczyła mnie, jak wygląda ciężka praca i bezwarunkowa miłość, nawet w obliczu nieprzezwyciężonego bólu. Raz po raz wkładała ostatni ból, by ukoić nasze własne.
Kiedy byłem małą dziewczynką, mama codziennie bawiła się ze mną. Nie dbała o to, czy to sukienka, czy lalki, czy moi wymyśleni przyjaciele - Flopsy i Mopsy. Cokolwiek chciałem zrobić, była tam i wspierała. Kiedy zaczynałem szkołę, nadal graliśmy, kiedy mogliśmy, a poza zajęciami pomagała mi studiować. Kiedy zmagałem się z pisownią, spytała mnie w kuchni - jedną ręką na drewnianej łyżce, mieszając domowy sos spaghetti, a druga na liście "Words of the Week". Kiedy chciałem przesłuchać do mojego pierwszego "chóru pokazowego", pomogła mi ćwiczyć, dopóki nie uzyskałem perfekcji. A kiedy dostałem moje pierwsze B (i płakałem, płakałem i płakałem), moja mama upewniała mnie, że wszystko w porządku. Mimo że nacisnąłem każdy możliwy przycisk, dałem jej piekło w każdym możliwym kącie, mimo że myślała, że nigdy, przenigdy nie słucham, prawda jest taka, jak ja.
Byłem.
Ilekroć moja mama mówiła mi, żebym nie robił czegoś - jak dym, picie, skakanie z drzew i klifów albo z samochodów - to nie dlatego, że chciała być nudna lub bzycząca; to dlatego, że chciała mnie chronić. Chciała mnie chronić. Kiedy kazała mi siedzieć w porze dziennej, kiedy byłam cicha i świeża lub nieuprzejma dla mojego młodszego brata, to nie dlatego, że chciała być ab * tch i nie dlatego, że była mściwa lub złośliwa. To dlatego, że mnie kochała. To dlatego, że chciała nauczyć mnie cierpliwości i pokory. A kiedy powiedziała mi, że nie mogę zostać w domu ze szkoły tylko dlatego, że nie lubię chodzić, zmusiła mnie do pójścia tak, nawet gdy byłam zmęczona lub wręcz przygnębiona, wszystko dlatego, że próbowała mnie nauczyć, jak sobie radzić z życiem. W chwilach, kiedy nie mogłem tego docenić, zdałem sobie sprawę, że nauczyła mnie siły i niezależności.
Moja mama zachęcała mnie, bym był sobą, bez względu na wszystko, i zawsze przypominał mi, że wyjątkowość, odmienność i dziwactwo dodawały premie do tego, kim byłem, a nie roztargnienia i wady charakteru. Wspierała moją kreatywność, grając udając godzinami i godzinami. Wymyślanie nowych sposobów opowiadania historii dało mi karierę, którą mam dzisiaj, i jestem jej winien chęć gry ze mną. Była matką, kiedy jej potrzebowaliśmy, ojcem, kiedy tęskniliśmy za swoją własną, a rodzicem, przez cały czas, nawet gdy robiąc to, czuliśmy się niemożliwie. Dała nam wszystko.
Nauczyła mnie, jak być odpornym, nawet gdy świat, jaki znamy, upadł na kolana. Nauczyła mnie, jak wygląda ciężka praca i bezwarunkowa miłość, nawet w obliczu nieprzezwyciężonego bólu. Raz po raz wkładała ostatni ból, by ukoić nasze własne. Utrzymywała nas w ubraniu, karmieniu i opiece. Przede wszystkim kochała mnie i mojego brata bezwarunkowo i bez ograniczeń, nawet w najgorsze dni, a nawet wtedy, gdy na to nie zasłużyliśmy. Jako matka mojej własnej córki widzę teraz wszystko, co poświęciła dla swoich dzieci. I to zainspirowało moje rodzicielstwo w sposób, którego nigdy nie będę w stanie wyrazić. Była jednocześnie matką i ojcem - nieustannie wykorzystując to, co najlepsze w okropnej sytuacji - i wiem, że to nie jest życie, które wybrała, ale zrobiła to pięknie.