Czy powinien istnieć urlop na zabiegi płodności?
Projekt ustawy rozpatrywany obecnie przez parlament Nowej Zelandii zakłada, że kobiety, które mają poronienie na którymkolwiek etapie ciąży, powinny mieć prawo do trzydniowego urlopu żałobnego. Jeśli zostanie zatwierdzony, jest to ogromny krok naprzód dla kobiet i może pokazać, jak niszczące mogą być skutki poronienia.
Jednak to nie obejmuje kobiet, które zmagają się z dziećmi i poddają się leczeniu bezpłodności. Czy nie należy uznać, że nieudany transfer IVF jest uzasadniony przyczynami utraty statusu żałoby? A co z nieudanym odzyskiwaniem jaj?
Jako ktoś, kto przeszedł IVF, myślę, że powinien.
Siedem lat temu siedziałem w pracy, nerwowo czekając na telefon, który wpłynie na mój dzień. Kiedy zadzwonił telefon, rzuciłem się na korytarz szukając ciszy i prywatności. Okazuje się, że powinienem był poświęcić mój czas. Mogłem opóźnić agonię i łzy.
Mój transfer zarodków zawiódł, a moje pozostałe jaja nie przetrwały. Nie byłam w ciąży. Mdłości i bóle głowy, których doświadczyłem, były fałszywą - wyobrażoną chorobą obciążoną nadzieją.
Wracając do biurka, ekran płynął mi przed oczami. Byłem niepocieszony i zostawiłem w taksówce. Nie wróciłem do pracy przez kolejne dwa dni, udając ból gardła i walącą głowę. To ostatnie nie było kompletnym kłamstwem.
"Powinien, mógł mieć, " miałby "przebiegał mi przez głowę i zastanawiałem się, czy to było warte całego bólu.
Wiem, że pożegnanie z żałobą nie rozwiązałoby tego ani nie sprawiło, żebym poczuł się lepiej. Ale zmniejszyłoby to samotność, którą poczułem i pomogło mi otworzyć się na innych. Udzieliłaby mi pozwolenia na żałobę i wzięcie urlopu bez poczucia winy. I wiem, że nie jestem sam.
Gabbi Armstrong jest współzałożycielem sieci wsparcia The Pink Elephants. Współpracując z Genea Fertility, sieć wspiera kobiety poprzez poronienia, utratę ciąży i nie tylko. Armstrong mówi mi, że nieudane metody leczenia płodności są dla wielu kobiet źródłem żalu i żałoby.
"W przypadku dużej części kobiet kuracja płodności jest ostatnią deską ratunku i już od pewnego czasu zmagają się z nieudanymi naturalnymi koncepcjami" - mówi. "Zasmucili fakt, że nie będą mieli naturalnie poczętej ciąży i że w jakiś sposób ich ciało zawiodło ich".
Armstrong zauważa, że kobiety przechodzące przez zapłodnienie in vitro będą zazwyczaj widzieć swój zarodek przed przeniesieniem, zwiększając stawkę nawet bardziej, gdy przywiązanie stanie się o wiele bardziej realne, znacznie szybciej.
"Oczekiwania są podwyższone, podobnie jak poczucie nadziei, ale także niepokój związany z możliwą porażką" - mówi. "Nieudany IVF lub cykl płodności może być potężnym ciosem i wysłać cię do emocjonalnego ogonka, uczynionego tym bardziej ostrym przez nieokreślone hormony i możliwą izolację, jeśli trzymasz leczenie w tajemnicy."
Ale co z argumentem, że poronienia i nieudane leczenie z powodu płodności są różne i dlatego nie powinny być traktowane jednakowo w przypadku urlopu żałobnego?
"Nie wydaje mi się, żeby pomocne było porównanie leczenia niepłodności z poronieniem" - mówi Armstrong. "Jednakże absolutnie uważam, że zarówno nieudana niepłodność, jak i poronienie zasługują na uznanie za rzeczywistą stratę i walidację smutku z nimi związanego."
Podczas gdy w idealnym świecie tak by było, rzeczywistość jest inna, jak wyjaśnia ginekolog i położnik, dr Talat Uppal.
"Teoretycznie chciałbym, aby ochrona przed utratą bliskiej osoby zakończyła się niepowodzeniem, ale jako praktykujący lekarz uważam, że złożoność wokół niej jest trudniejsza" - mówi.
"To bardzo zróżnicowana torba z leczeniem niepłodności, ponieważ każda podróż i reakcja emocjonalna każdej osoby jest inna, więc byłoby naprawdę trudno powiedzieć, kto miał zasługę na urlop i na jakim etapie. Innym problemem związanym z leczeniem bezpłodności jest to, że wskaźnik powodzenia jest na ogół niski, więc z ekonomicznego punktu widzenia pracodawcy mogą się wahać, aby go wspierać. "
Podczas gdy wzrosło nasze zrozumienie i empatia wobec kobiet, które uległy poronieniu, leczenie płodności nadal pozostaje niezrozumiałe. Skutek strat jest niedoszacowany, a temat wciąż stanowi tabu.
"Pracodawcy muszą wspierać kobiety, które doświadczyły nieskutecznych terapii płodności, ale nie jest to łatwy model do określenia ilościowego" - mówi dr Uppal.
Niezależnie od tego, czy urlop w żałobie zostanie zatwierdzony w Nowej Zelandii, to okaże się, czy nie. To, czy świat pójdzie za jego przykładem, to zupełnie inna sprawa. Jako mama dla dwóch synów urodzonych przez IVF, chciałbym, aby to się stało, ale, podobnie jak moja podróż do IVF, nie jest to możliwe.
Mam nadzieję, że pewnego dnia będziemy w stanie wspierać kobiety w miejscu pracy, które mają takie doświadczenia. Trzy dni urlopu to niewielka cena do zapłacenia za uznanie tak ogromnej straty.