Niepłodność: wszystkie płeć i brak zabawy

Zawartość:

{title}

Wiele lat temu, zanim dziecko było kiedykolwiek pojęciem, przeczytałem frazę, w której jestem około 80 procent pewna, co mogę zacytować dosłownie: Uprawianie seksu z kimś, kogo kochasz, jest jeszcze lepsze, gdy próbujesz zrobić dziecko .

Szkoda, że ​​nie pamiętam, kto to napisał. Nie, nie jestem w stanie poprawnie przypisać cytatu, ale mogę wyśledzić autora i popchnąć moją negatywną test ciążę w dół jej gardła.

Jeśli masz więcej niż 40 lat, a zegar biologiczny ma kilka cewek, nie ma nic, co byłoby nawet atrakcyjne dla seksu, by urodziło dziecko.

Robienie - lub próbowanie - dziecka to praca. I podobnie jak wszystkie prace, które wymagają wysiłku fizycznego, współpracy dwóch stron i coraz krótszy termin, jest to niezwykle stresujące. Kto się troszczy, czy ta druga osoba to ktoś, kogo kochasz? To nie ma nic wspólnego z miłością. Chodzi o stworzenie rodziny.

Szczerze mówiąc, nie potrzebuję dziecka. Już ją miałem. Chociaż w wieku trzech lat nie jest już dzieckiem. Nie tylko ona może mówić, ona może śpiewać Psycho Killer w całości. Jest zdolna do zaawansowanych umiejętności negocjacyjnych i może w uzasadniony sposób przekonać: a) na sobie tylko sukienki do opieki dziennej b) jedząc tylko ciasto na śniadanie c) bardzo potrzebuje młodszego rodzeństwa (najlepiej siostry, aby zagrać Annę do swojej Elsy). Jej prośby nie mogą być dobre dla mojego rozrodczego zdrowia psychicznego.

Od prawie roku staram się przyznać jej tę prośbę o rodzeństwo. Więc po potwierdzeniu własnej diagnozy przez co najmniej trzy źródła internetowe, umówiłem się z moim lekarzem, aby omówić lekarstwo na niepłodność wtórną, stan, w którym kobiety, które już urodziły, nie są w stanie ponownie się rozmnażać.

"Pozwól mi zacząć od zadania ci pytania" - powiedział lekarz. "Czy masz wystarczająco dużo stosunku?"

Odpowiedź na to pytanie brzmi: nie. Zdecydowanie nie. Według dowolnego standardu. Zapytaj kogokolwiek. Ale nie chciałem wyjść i powiedzieć tego, więc zamiast tego utknąłem w innym pytaniu. "Co uważasz za wystarczający stosunek?"

"Jeśli próbujesz zajść w ciążę, powinieneś odbyć stosunek co najmniej dwa do trzech razy w tygodniu w trakcie cyklu".

Wydałem słyszalny skowyt. Dwa do trzech razy w tygodniu? Co, mam rzucić pracę? Mam pełnoetatową karierę, małe dziecko i kupę prania, która nie chce się umyć. Moja opieka dzienna oferuje jedzenie na wynos, z którego nigdy nie korzystam, ponieważ nie mam czasu na złożenie zamówienia online (z 24-godzinnym wyprzedzeniem? Ha!). Nadal mam nieużywany bon upominkowy na 45-minutowy masaż, który dostałem na Boże Narodzenie. W 2015.

Dwa do trzech razy w tygodniu?

Wydałem dość dużą sumę pieniędzy na zestawy monitorujące owulację (40 dolców miesięcznie, tylko mówiąc) specjalnie po to, aby uniknąć afrontu regularnego seksu. Właśnie dodawanie rytuału sikania na kiju do już i tak już zatłoczonego szczotkowania zębów, stosowanie rytuału spania w nawilżaczu to duży wysiłek.

To tajemnica, z poczuciem winy odkryć, że poziom hormonów nie wzrósł, że mogę spokojnie spędzić resztę wieczoru czytając jeszcze jeden akapit Lincolna w Bardo, zanim zasnę z moimi okularami. I nie wierzcie ani przez chwilę, że jestem sam w tej niezasłużonej radości. Jestem prawie pewna, że ​​cztery ulubione słowa mojego męża w języku angielskim brzmią: "jesteś na haju".

Dwa do trzech razy w tygodniu?

Był czas, kiedy dwa do trzech razy w tygodniu nie stanowiło problemu, kiedy mogliśmy zaangażować się w zabawny rodzaj stosunku, nieprzewidywalny, który pozwalał na zakręcanie końcówek. Takie, które nie wymagały rezultatów, aż przypadkowo (lub cudownie, jeśli wolisz), otrzymaliśmy wynik, a to też było całkiem fajne.

Ale tak się nie stało przez jakiś czas. Współżycie seksualne jest teraz dwa razy w miesiącu (w najlepszym razie) ciężkim doświadczeniem, podyktowanym za każdym razem, gdy mój hormon luteinizujący zdecyduje się wychować swoją okropną głowę. Ruchy są zrobotyzowane, wynik jest przewidywalny. W tym spotkaniu nie ma nic łagodnie romantycznego.

Muszę przyznać: w nocy, kiedy nie jestem zmuszany do wykonywania męczących obowiązków związanych z tworzeniem dzieci, czasami pozwalam sobie fantazjować o tym, jak idylliczne było by życie, gdybyśmy zdecydowali się nie dodawać noworodka do naszych cudownych, kochających i doskonale pełnych trzech -osobowa rodzina. Mogę wreszcie ukończyć Lincolna w Bardo . I pewnego dnia, w niedalekiej przyszłości, mogę nawet na nowo odkryć, co to oznacza dla Netflix i Chill z kimś, kogo kocham. Nie musi się to często zdarzać, ale miło byłoby przeżyć tę dawno zaginioną, rzekomo przyjemną, sztukę uprawiania seksu, gdy nie starasz się urodzić dziecka.

Van der Kwast pisze o jej skomplikowanych relacjach z rodzicielstwem i jedzeniem. Od napisania tego artykułu zaczęła odwiedzać akupunkturzystę. W końcu uzyskała pozytywny wynik na kija ciążowym. Jedna rzecz może, ale nie musi mieć nic wspólnego z drugą.

The Washington Post

Poprzedni Artykuł Następny Artykuł

Zalecenia Dla Moms.‼