Przestałem chwalić moje dzieci przez tydzień, i to jest to, czego się nauczyłem

Zawartość:

Istnieje nieskończenie wiele powodów, dla których rodzicielstwo jest trudne, ale jedna rzecz sprawia, że ​​to już niemożliwe zadanie jest jeszcze trudniejsze? Opinie i porady ekspertów ds. Rodzicielstwa na temat "właściwego" sposobu wychowywania dzieci stale się zmieniają. Dawno, dawno temu, dzieci dostały lanie na regularnych i nikt nie nosił pasów bezpieczeństwa. Wtedy chodziło tylko o poczucie własnej wartości i rodzicielstwo śmigłowców oraz rozdawanie pucharów uczestniczących, aby nikt nie czuł się zraniony. Ale dzisiaj rodzice otrzymują inny komunikat: może trochę złagodzić sprawy skoncentrowane na osiągnięciach. I, tak, prawdopodobnie nie powinieneś tak bardzo chwalić swoich dzieci.

Wielu z nas Millennials dorastało z rodzicami, którzy powiedzieli nam, że jesteśmy utalentowani i wyjątkowi. Mieliśmy szczęście, że mogliśmy uczestniczyć w różnego rodzaju zajęciach, które miały wzbogacić naszą naukę i podnieśmy nogi, abyśmy mogli pójść na wymyślne uczelnie i uzyskać stopnie naukowe oraz żyć życiem, które powinno być łatwiejsze niż te, w których mamy dobre intencje. rodzice i dziadkowie. Mamy różne rzeczy, których nasi rodzice nigdy nie mieli. Ale teraz, kiedy dorośliśmy? Popularna opinia wydaje się, że, cóż, może to nie był taki dobry pomysł.

Nie zrozumcie mnie źle, krytyka ułożona na generałach pokolenia Milenium (że jesteśmy niewyraźnymi, uprawnionymi, leniwymi dorosłymi, którzy całkiem nieźle wciągają) jest bardzo przesadzona i, szczerze mówiąc, całkowicie niesprawiedliwa. Ale po zostaniu rodzicem, nie mogę przestać się zastanawiać, czy istnieje lepszy, bardziej zrównoważony sposób wychowywania naszych dzieci. Nie zrozum mnie źle, chcę, żeby moje dzieci były pewne siebie. Ale ja także chcę je wzmocnić, aby mogły lepiej radzić sobie z rzeczywistością dorastania w świecie, który już wiemy, może być naprawdę, czasami brzydko brutalny (czy nasi rodzice dorastali jako cyber-prześladowani i grubi zawstydzeni internetowymi trollami? Nie, nie, oni tego nie zrobili).

Więc co możemy zrobić, aby pomóc naszym dzieciom, zgodnie z nauką? Wiele artykułów w ciągu ostatnich kilku lat omawiało implikacje prześcigania dzieci, a wniosek wydaje się następujący: zbyt wiele pochwał jest szkodliwe i stresujące, podobnie jak niejasne, niespecyficzne pochwały. Nie tylko powinniśmy całkowicie odpocząć od "dobrej pracy" i "jesteście tak inteligentni!", Ale powinniśmy postarać się o wiele mocniej, aby dać im użyteczne, znaczące komplementy: "bardzo się starałeś! "Lub" Bardzo podoba mi się sposób, w jaki się nie poddałeś. "Według profesora Uniwersytetu Stanforda, dr. Carola Dwecka, którego badania specjalizują się w sposobach myślenia, motywacji i samoregulacji, ogólnie" jesteś tak utalentowany ", ogranicza rozwój dzieci, sprawiając, że boją się ponieść porażkę (ponieważ niepowodzenie teoretycznie udowodni ich rodzicom, że w rzeczywistości nie są tak utalentowani). Z drugiej strony, specyficzna, znacząca pochwała, daje dzieciom zachętę, której potrzebują, aby kontynuować walkę z nowymi lub ciężkie zadania, budowanie pewności siebie w zakresie umiejętności nabywania nowych umiejętności.

Eksperyment

Byłem całkowicie dzieckiem, któremu powiedziano, że jest super inteligentna i utalentowana, i szczerze mówiąc, było to bardzo stresujące. Chociaż wiem, że dzieci mają o wiele gorsze doświadczenia, niż ciągłe opowiadanie o tym, jak wspaniałe są (total #firstworldproblem, jeśli kiedykolwiek istniała), przejęcie moich własnych dzieci było czymś, o czym chciałem być świadomy próbowania unikać. A jednak rzeczy takie jak "dobra robota!", "Droga do wyjścia!" I "jesteś taki mądry!" Nadal regularnie wylatują z moich ust.

W rezultacie postanowiłem spróbować trzymać się przykładu Dwecka przez siedem dni. Chciałem zrobić bardzo skoncentrowany wysiłek, aby uniknąć chwalenia moich 3-letnich bliźniaków za dużo, lub w sposób, który nie byłby dla nich przydatny, a potem chciałem zastanowić się, jak to jest naprawdę ułożyć te psychologiczne teorie w praktyce jako codzienna mama dwójki dzieci.

Praktyka czyni mistrza

Moje bliźnięta, Reid i Madeleine, mogły urodzić się w odstępie 20 minut, ale są całkiem przeciwne, jeśli chodzi o ich osobowości. Maddie jest zabawna i rozmowna, ale potrzebuje czasu, aby rozgrzać się do nowych ludzi lub nowych sytuacji; Reid jest poważniejszy i nie tak rozmowny, ale jest silny i aktywny i całkowicie czarujący wokół nieznajomych. Reid uwielbia biegać i wspinać się, jest niesamowicie silny i zwinny, ale Maddie może być niezręczna i nie zawsze czuje się pewna swoich ruchów tak jak jej brat. Więc kiedy ostatnio zdecydowała, że ​​kopanie piłek i rzucanie i łapanie "jak piłkarz" będzie jej ulubioną rzeczą, wiedziałem, że będzie to świetny sposób na wprowadzenie w życie "dyrektywy szczególnego rodzaju pochwały".

Madeleine początkowo z trudem walczyła. Nie mogła w ogóle dobrze kopnąć piłki, większość jej rzutów kończyła się za nią, gdy zamierzała rzucić się na wprost, a jej umiejętności łapania nie istniały. Ale jej entuzjazm był wysoki i tylko dlatego, że nie była z natury sportowym cudownym dzieckiem (w końcu jest moją córką) nie znaczyła, że ​​nie powinna czerpać radości z procesu uczenia się. Tak więc spędziliśmy dużo czasu w tym tygodniu "grając w baseball i piłkę nożną" (co tak naprawdę oznaczało kopanie i rzucanie piłki w tę iz powrotem i dopingowanie).

Tak bardzo, jak chciałem krzyczeć: "yay! Dobra robota! "Po każdej próbie Madeleine (nieudanej) starałem się utrzymać tę potrzebę. Jedną z rzeczy, którą zauważył Dweck, jest to, że nie jest w ogóle pomocne wychwalanie nieudanych wysiłków, myśląc, że zwiększy to czyjeś poczucie własnej wartości. Zamiast tego, kiedykolwiek udało jej się nawiązać kontakt z piłką, powiedziałem: "Hurra, zrobiłeś to! Kopnąłeś piłkę! "Madeleine uwielbiała ten komplement i wkrótce sama zaczęła to powtarzać:" Zrobiłem to, mamo! "

Ale co mnie najbardziej zaskoczyło? Z upływem tygodnia naprawdę się poprawiła. Była w stanie kopnąć piłkę naprawdę dobrze, mogła rzucać piłkę bezpośrednio do mnie przez większość czasu, a nawet zrobiła kilka połowów. Za każdym razem, gdy graliśmy, rozmawialiśmy o tym, o ile lepiej sobie radzi i powiedziałem jej, jak dumna jestem z tego, że wciąż ćwiczyła i próbowała, a jej ciężka praca naprawdę się opłacała. Byłem zaskoczony tym, jak bardzo cieszyła się z tego procesu i jak to w ogóle jej nie przeszkadzało, gdy tęskniła lub spaprała. W połowie tygodnia zaczęłaby nawet śmiać się i mówić: "spróbuj, spróbuj ponownie!", Kiedy tęskni, albo zaśpiewała piosenkę z sąsiedztwa Daniela Tygrysa, którą przypomniałem jej na początku tygodnia, mówi: "próbuj dalej, a ty się poprawisz!"

Myślałem o sobie jako o dzieciaku, o tym, jak okropnie nie jestem wysportowany i jak bardzo nienawidziłem sportu, ponieważ były stałym przypomnieniem czegoś, co było tak rażąco okropne . Wiedziałem, że jeden mały tydzień rzucania i łapania nie zmieni życia Madeleine, ale to było pozytywne i zabawne doświadczenie dla nas obu, że zdecydowanie uważałem, że moje świadome wysiłki chwalące były cenne. Nie denerwowała się, kiedy tęskniła, ale co najważniejsze, nie odchodziła od tego doświadczenia, myśląc: "Jestem sportową supergwiazdą i jestem bardzo utalentowany!"

Zdałam sobie sprawę, jak łatwo byłoby jej powiedzieć takie rzeczy z nadzieją, że sprawi to jej radość z tego, co robi, i będzie pewna siebie, ale w rzeczywistości nie byłaby dla niej bardzo pomocna. .

(Jestem cierpliwy

Mój syn jest, no cóż, całkiem destrukcyjny. Nieumyślnie niszczące, ale destrukcyjne. Jest to powód, dla którego nie mamy dobrych rzeczy i dlaczego wiele z naszych rzeczy jest zepsutych regularnie. Ale tak jak uwielbia łamać rzeczy, równie lubi próbować naprawiać.

Mamy kilka drewnianych stołków IKEA dla dzieci, których używamy do różnych rzeczy, i nie trwało długo, zanim zaczęły się rozpadać. Bez względu na to, ile razy przykręciłem z powrotem górną część, mój syn zawsze zdążył ją odjąć - a prawie natychmiast spróbował złożyć ją z powrotem.

Ostatnio zauważyłem jednak, że poddawał się wcześniej i wcześniej, gdy miał problemy z ponownym wstawieniem stołka. "Mama to napraw!" krzyczał z frustracji i to było coś, nad czym naprawdę chciałem pracować (życie jest frustrujące, wiesz?). Wiem, że cierpliwość jest czymś, co zajmuje DUŻO czasu i praktyki do nauki (i hej, wielu dorosłych przechodzi przez życie, nie ucząc się tej umiejętności!), Ale czy jest lepszy czas na rozpoczęcie, niż gdy jest jeszcze mały?

Postanowiłem wyprowadzić stołek i specjalnie go rozebrać.

"Hej Reid" - zapytałem. "Czy myślisz, że możesz mi pomóc to naprawić?"

Był bardzo podekscytowany moją prośbą i wskoczył prosto. Ale to nie potrwa długo, dopóki nie będzie miał dość i zrzucił szczyt stołka z frustracji. Starałem się zachować spokój i zachęcając.

"Hmm, zastanawiam się, czy może spróbowałeś umieścić to w inny sposób? Spróbuj, spróbuj, spróbuj ponownie ..."

(Ta piosenka Daniela Tygrysa to wielka sprawa w naszym domu!)

"Spróbuj, spróbuj ponownie, " wymamrotał pod nosem, gdy ponownie podjął się zadania.

Rzeczywiście, tym razem, górna kliknęła na miejscu (może z odrobiną podstępnego szturchnięcia od Mamy, ale cokolwiek).

"Wow, Reid! Próbowałeś, a ty to wymyśliłeś! Mogłeś się poddać, ale nie zrobiłeś tego!"

Był tak podekscytowany swoim osiągnięciem, więc klaskaliśmy i wznosiliśmy piątkę i robiliśmy trochę wesołego tańca. A potem przyniosłem mu drugi złamany stołek.

"Chcesz spróbować ponownie? Naprawdę mógłbym skorzystać z twojej pomocy i cierpliwości".

Był bardzo podekscytowany, że dostał pracę na drugim stołku, ale tym razem, upewniłem się, że nie pomogę mu, kiedy nie zwrócił uwagi. Wkrótce poczuł się sfrustrowany i powiedział: "Mamo pomóc!"

"Och, myślę, że możesz to rozgryźć, " powiedziałem mu. "Spróbuj, spróbuj ponownie, pamiętasz?"

Trochę potrwało i kilka prawie-stopnień, ale ostatecznie utwór zatrzasnął się na miejscu, a on krzyknął: "Zrobiłem to!" poza podekscytowaniem, że zrobił to ponownie.

W tym przypadku zdałem sobie sprawę, że naprawdę pomogło mi to przejść do tego z zamiarem bycia bardzo konkretnym. Ponieważ Reid często boryka się z frustracją i rzucaniem, chciałem podkreślić jego cierpliwość. W końcu nie chodziło tylko o to, że wykonał "dobrą robotę", lub że było fajnie, że mu się udało - to było naprawdę imponujące, że wytrwał i zrozumiał, mimo że było mu ciężko pracować. .

Zwracając uwagę

Przechodząc do tego eksperymentu, starałem się myśleć o tym, kiedy najprawdopodobniej wyrzucę bezużyteczną "och, miłą pracę!" lub "jesteś niesamowity!" rodzaj komplementów, i zdałem sobie sprawę, że to było najczęściej, kiedy graliśmy - a szczególnie, kiedy nie byłem tak zainteresowany lub nie zwracałem na to uwagi (to brzmi źle, wiem, ale zabawa z małymi dziećmi jest nudna ). Tak więc chciałem spróbować zobaczyć, jak zmieniłyby się moje reakcje na bliźnięta, gdy próbowałem być bardziej obecny i świadomy tego, co mówiłem.

Madeleine uwielbia kolorować i pisać, ale to jest coś, co zwykle używam jako techniki dystrakcji, kiedy jestem zajęty robieniem czegoś innego, jak gotowanie obiadu ("O, patrz, kredki!"). Ale tym razem postanowiłem usiąść z nią i uczestniczyć, co uważała za całkiem fajne.

Oczywiście, będąc kulawym dorosłym, którym jestem, utknąłem, by zabarwić wnętrze linii i używać tylko kolorów, które miały sens (sprawiały, że futro psa było brązowe, a liście na zielonych drzewach). Z drugiej strony, Madeleine zrobiła tę cudowną rzecz, którą robią dzieci, kiedy są młode i używają wszystkich kredek i całej strony, aby się na nich nakładać. To był wielki bałagan z losowymi bazgrołami i kolorami, i wyglądał niesamowicie.

"Posłuchaj, mamo!" powiedziała, kiedy była kolorowana.

"Wow Maddie! Naprawdę podoba mi się, jak wykorzystałeś wszystkie kolory! Jest tak żywy."

"Tak to jest!" - odpowiedziała z radością (najlepsza część, która dotyczy 3-latków, moim zdaniem jest taka, że ​​jeszcze nie podjęli społecznej wskazówki, że są niepotrzebnie pokorni).

Potem zdecydowała, że ​​powinniśmy zmienić rysunki, a ona również pokryła mój papier kolorami (na jego stronę narysowałem też kilka kolorowych skeczów).

Na koniec usiedliśmy i spojrzeliśmy na nasze rysunki, i musiałem przyznać, że było całkiem fajnie.

"Wysoka piątka do pracy zespołowej?"

"Piątka do pracy zespołowej, mamo!"

(I nie widać ani jednej "dobrej roboty").

Czy "You're So Smart" naprawdę tak źle?

Jeden tydzień świadomej pochwały nie miał wielkiego wpływu na efekt, jaki wywierają moje słowa na samoocenę moich dzieci, ale jedną rzeczą, której nauczyłem się bardziej niż cokolwiek innego było to, że komentarze, które robię, kiedy naprawdę zwracam uwagę, mają tendencję do być bardzo różne od tego, co mówię, kiedy tylko wykonuję ruchy. Nie wszyscy możemy być super uważni przez całą dobę, 7 dni w tygodniu, a rodzice są ludźmi, a czasami po prostu chcemy robić i mówić, co jest najłatwiejsze, i wiem, że wciąż udaje mi się ułagodzić ich czasami z pustymi komplementami. Ale pokazało mi, że próba myślenia o tym, co do nich mówię - i dlaczego - była bardzo pomocna. W końcu nie chcę, żeby moje dzieci myślały "Mama myśli, że jestem świetny, więc jestem świetny" (chociaż chcę, żeby tak myśleli!). Chcę, żeby myśleli: "Mama zobaczyła, że ​​ciężko pracuję" lub "Mama zauważyła, że ​​próbowałem" - lub nawet "Mama zauważyła, że ​​zrobiłem moje zdjęcie kolorowe". To nie jest wielkie, życie czy śmierć, "zrujnujesz swoje dzieci na zawsze, jeśli tego nie zrobisz", ale jest to wystarczająco łatwe przejście, że nie mam żadnego powodu, aby tego nie robić.

Jednak pod koniec dnia myślę, że wszyscy powinniśmy przyjmować tego rodzaju zalecenia krokowo. Wszyscy próbujemy zrobić wszystko, co w naszej mocy, i prawdopodobnie wszystko spieprzymy. O ile rodzicielstwo helikopterów przez lata ulegało zaciekłości, nie ma wątpliwości, że za tym rodzicielskim stylem są rodzice, którzy naprawdę chcą robić to, co dobre u swoich dzieci. I bądźmy szczerzy, jeśli najgorszą rzeczą, jaką robimy jako rodzice, jest powiedzenie naszym dzieciom, że są za wielkie, czy to naprawdę straszne?

Jedno jest pewne: wykonanie tego eksperymentu oznaczało, że w tym tygodniu zwróciłem większą uwagę na moje dzieci. I to jest absolutnie dobra rzecz.

Poprzedni Artykuł Następny Artykuł

Zalecenia Dla Moms.‼