Kroki dla dzieci: gdy maluch zaczyna chodzić
Jako rodzic jest tak wiele kamieni milowych, na które warto czekać. Ten pierwszy uśmiech, pierwsze słowo - i oczywiście ten pierwszy krok.
Kiedy nasze dziecko zaczęło wstawać, moja rodzina i ja czekałyśmy z zapartym tchem, żeby zrobić pierwszy krok.
Było wiele bliskich połączeń. Często zatrzymywaliśmy się w połowie rozmowy i przyglądaliśmy jej się uważnie, czekając na tę chwalebną chwilę.
Wyczuwała atmosferę oczekiwania i była podekscytowana. "Na co czekamy?" uśmiechnęła się, gdy ponownie opadła na podłogę.
Pewnego dnia to zrobiła. Zrobiła pierwszy niepewny krok. Och, jak się radowaliśmy. (Można by pomyśleć, że właśnie rozwiązała pokój na świecie lub coś takiego.)
I ten pierwszy krok nastąpił po
nic. Zamek błyskawiczny. Nada.
Ale w końcu, pewnego dnia, zrobiła kolejny krok. I kolejny. W ciągu kilku tygodni była poważnie w ruchu.
To ciekawe, jak dzieci rozwijają zdolności motoryczne do chodzenia, a jednocześnie wciąż brakuje umiejętności poznawczych, aby wiedzieć, jak prawidłowo to robić.
Nasze dziecko wpadło na pomysł w głowie, że chciała gdzieś skończyć, więc odejdą jej małe nogi. Ale oczywiście chciała jechać szybciej niż te chude nogi, które mogły ją nosić, więc nieuchronnie przewróci się w pewnym momencie.
"Sheesh, wy, wielcy ludzie, sprawcie, że ta chodząca rzecz wygląda na naprawdę łatwą" - zdawało się, że jej oczy. "Kto wiedział, że to będzie takie trudne?"
Kiedy już opanowała koncepcję pionowego ruchu, nadszedł czas, by zdobyć jej pierwszą parę butów.
Kupowanie bucików dla dzieci to wielka sprawa w moim świecie. Napełnia mnie wszystkimi uczuciami; smutek, że "prawdziwe" dni dziecka dobiegają końca, podekscytowanie następnym rozdziałem naszego życia i radość, że mamy zamiar sprowadzić do domu nową parę zabawnych dziecięcych bucików (moim zdaniem te mini- buty są tam z memami na kota w uroczej skali).
Moje dziecko jednak się nie zgodziło.
Podczas gdy niechętnie pozwalała mierzyć jej stopy (o, słodycz!), A nawet sprzedawczyni położyła buty na nogach, gdy tylko byli na miejscu, wyglądała na zdenerwowaną.
"Co to za rzeczy?" jej twarz wydawała się mówić. "Przysięgam, że miałam stopy na dnie moich nóg, a oni byli w stanie zająć mi miejsca, a teraz wkładasz te rzeczy, a moje stopy już nie ma!"
Więc stała tam, całkowicie zamrożona.
Czekaliśmy chwilę i namówiliśmy ją, ale odmówiła wykonania jednego kroku. W końcu opadła na podłogę i zaczęła się czołgać, patrząc na mnie z zranionym wyrazem twarzy. "Wielkie dzięki, mamo, " zdawała się mówić. "Teraz, gdy mam te bezużyteczne rzeczy na nogach, już nigdy nie będę mógł chodzić."
Na szczęście nasza mała dama w końcu zaczęła chodzić w jej butach. W rzeczywistości dziś chodzi (lub, dokładniej mówiąc, biegnie) wszędzie.
Jestem podekscytowana, że znalazła swoją wolność i cieszy się aktywnym życiem, tęsknię za dawnymi dniami, kiedy mogłem ją poderwać i wiedzieć, że pozostanie w jednym miejscu.
To zabawne w przypadku rodzicielstwa - zawsze czekamy tak z niecierpliwością na następny etap. "Życie stanie się o wiele łatwiejsze, kiedy to się stanie" - mówimy sobie. Lub "Nie mogę się doczekać, kiedy moje dziecko to zrobi".
A kiedy nadejdzie ten czas, przyniesie radość i podekscytowanie, ale wraz z nim pojawi się pewna nostalgia w stosunku do czasu, w którym nigdy nie wrócimy.
Co po prostu pokazuje, że wszyscy powinniśmy brać jeden krok (dziecko) na raz.
Możesz śledzić Evelyn na Twitterze.